sagarmatha nepal


İçinde "że" olan yorumlar
5
4.5
michał
4
2 yıl önce
wola
najlepiej zamówić na wynos.

sam lokal bardzo mały (właściwie dwa stoliki, a nawet stoliczki), klaustrofobiczny i w sezonie zimowym atmosfera w środku taka,żemożna nożem kroić (nawet plastikowym!).

natomiast jedzenie to bajka!

jagnięcina miękka, pierożki momo ciekawe, idealnie przyprawione. wspaniałe kompozycje smaków, dużo przypraw, ale wszystko z wyczuciem. na deser przepyszne mango lassi.

jak przystawkę polecam takie placuszki (coś jak podpłomyki) z sosami.

ogólnie - klimat plastikowych sztućców i naczyń, w środku duszno i mało miejsca - ale wszystko rekompensuje jedzenie. naprawdę warto spróbować, byle na wynos.
0
dzikant
3
2 yıl önce
wola
zachęcające recenzję przyczyniły się do odwiedzenia tego miejsca w porze obiadowej. widziałam ten mały lokal od dawna, przejeżdżam tamtędy bardzo często autobusem. w środku zadziwia brak przestrzeni. nie wiem jak funkcjonuje to zimą, kiedy nie można usiąść na zewnątrz. zresztą z tego co widzieliśmy, przez krótki moment naszego pobytu tam, większość klientów to ludzie wpadający po coś na wynos.
obsługująca nas pani jest mało komunikatywna. cenię to,żekucharze i obsługa jest z regionów, skąd wywodzi się kuchnia jaką serwują. nie jest to jednak proste, żeby dopytać np. co jest w danym daniu. wskazuje się na numerek i to musi wystarczyć. ceny są dobre, choć mogłyby być nieco niższe.
na czekadełko dostajemy roti z sosem miętowym i miodowym. po 15 minutach przychodzą paaner palak czyli ser biały ze szpinakiem (17zł) i ser biały w sosie pomidorowo-maślanym (18zł) oraz chlebki pszenne, których nazwy nie pamiętam. zamówiliśmy je zamiast ryżu, w cenniku za 3 zł. placki są ok, choć moje ulubione naany jednak mają to "coś" czego tutaj brakuje. jak widać na zdjęciach plastikowe talerzyki i sztućce - taki klimat. dania są raczej bardziej w konsystencji zupy, niż w stylu znanych mi zawiesistych i ciężkich indyjskich sosów. najbardziej zadziwia mnie nikła ilość szpinaku w palak paaner. zwykle jest to sam szpinak, a danie wygląda zielono. tutaj był to sos mocno pomidorowy z domieszką zieleni. smakowo jednak się broniło, choć może nieco zbyt słone - później strasznie mnie suszyło:p.  sos pomidorowo-maślany bardzo słodki - jak to lubi, ja wolę słone rzeczy. kawałków sera było kilka, ale zdecydowanie mniej, niż zwykle.
nie wiem sama jak ocenić to miejsce. mam mieszane uczucia, więc i ocena jest taka - pół na pół. w smaku dania są dobre, ale wizualnie przegrywają.
0
marta
4
7 yıl önce
wola
sagarmatha nepal to kolejny przykład niepozornego miejsca, którego próg warto przekroczyć. znajduje się na warszawskiej woli i nie jest jakoś szczególnie wyeksponowany. 

jest to także mega mikroskopijne miejsce. niby są 2 stoliki przy których można zjeść, ale jak część klienteli zajmie jeden ze stolików, wówczas robi się już mega ciasno. mam tu całkiem po drodze, więc ja zawsze wybieram opcję na wynos. 

jak sama nazwa wskazuje, serwowana tu jest nepalska kuchnia. ceny są przystępne, wszystkie dania są z ryżem. potraw próbowałam trzech - gheuu kukhuro butter chicken (20zł), nepalskie mięsne pierożki momo (10 sztuk - 18zł) i mathi kukhuro (20zł). to pierwsze to kurczak maślano-pomidorowy sos, który dla mnie był nieco za słodki. pierożki były naprawdę smaczne, z fajnym sosem. chętnie skuszę się na nie jeszcze raz. ale to, co skradło moje kubki smakowe to mathi  kukhuro, czyli kurczak z liśćmi kozieradki! mniam. bardzo mi to posmakowało. 

oczekując na swoje zamówienie - nawet na wynos - dostajemy papadamy z dwoma sosami, co ogólnie jest miłym dodatkiem. 

na sto procent jeszcze tu wpadnę po coś na wynos. problem tylko w tym, czy skusić się na coś, co już smakowało, czy brnąć w nowe rzeczy. ahh te nieustanne kulinarne dylematy! ;)
0
dzongo
4
7 yıl önce
wola
malutkie miejsce z wieloma klientami. w środku tylko 3 stoliki, więc dużo osób zamawia jedzenie na wynos. my jednak usiedliśmy i zamówiliśmy krewetki w sosie curry, kurczaka z liśćmi kozieradki oraz salty lassi x2. całość 55 zł :) krewetki w curry super! samych krewetek w potrawie było mało, ale zachwycałam się sosem. danie z kurczakiem ok, ale zdecydowanie delikatniejszy smak.
przygotujcie się na to,żelokal opuszczacie wraz z jego zapachem ;)
0
anna_dziewanna
5
7 yıl önce
wola
zamówiliśmy na wynos panierowany ser, kurczaka w sosie orzechowym i w pomidorach z ryżem. za 50 zł dostaliśmy:



- 6 małych kawałeczków sera z dwoma wspaniałymi sosami - śliwkowym i drugiem, białym ostrym i świeżym jednocześnie. nie wiem z czego był zrobiony, ale smakował fantastycznie. cena 12 zł raczej wygórowana, bo kawałki sera malutkie.

- kurczaka w jasnym sosie orzechowym - super! aromatyczny, sycący, za 20 zł (na prawdę) danie godne dobrej hinduskiej restauracji.

- kurczak w pomidorach za 18 zł bardziej wyrazisty, ostrzejszy, smaczny. do tego sypki, niestety, wysuszony ryż.

odbierający zamówienie małżonek zwrócił uwagę na niewielkie barowe wnętrze. planowaliśmy wybrać się na szybki obiad z dziećmi, ale na szczęście zrezygnowaliśmy, bo w tak małym wnętrzu byłoby to nie lada wyzwanie. ale na wynos polecam zdecydowanie ze względu na stosunek jakości do ceny.
0
kapik
5
7 yıl önce
wola
drugi raz skorzystaliśmy z oferty tej restauracji zamawiając na wynos - lamb methi malai z plackiem pszennym zamiast ryżu. co zwróciło naszą uwagę to brak czekadełka w postaci chrupiącego placka z 2 sosami. ciekawe czy jest to zmiana już na stałe?
co do samego dania to było znakomite. szkoda jedynieżeczekania na zamówione potrawy nie umila już chrupanie placuszki...
0
smakowicz
5
7 yıl önce
wola
byłam w wielu miejscach, gdzie serwuje się indyjską kuchnię - to zdecydowanie jest najlepsze! ich butter chicken ze świeżymi pomidorami i coconat mango lassi są po prostu obłędne! państwo, którzy to prowadzą to przemili ludzie.. gorąco polecam to miejsce!
0
ryszard
5
7 yıl önce
wola
wreszcie tu dotarłem!
już od dłuższego czasu miałem sagarmatha nepal w zakładkach na zomato, ale jakoś nie było mi po drodze i zniechęcały mnie opinie,żetrudno tam o wolny stolik.
mnie się udało, akurat nie było nikogo, więc miałem szczęście, żeby się rozsiąść wygodnie w środku przy stoliku, a nie jest to takie oczywiste, bo są tam tylko 2 stoliki i mały barek przy oknie, w sumie 6 krzeseł.
o wystroju już pisali inni, nie bardzo jest co opisywać. na pewno nie jest to restauracja, bardziej pasuje określenie bar, ale dla mnie daje to dodatkowo fajny klimat, jeśli jedzenie jest dobre.
no, bo ile razy byliśmy w restauracji gdzie był piękny wystrój, nadęta atmosfera i "piękne"ceny, a jedzenie było do niczego?
tutaj wnętrze nie zachęca, ale jedzenie jest świetne. poszedłem to sprawdzić zachęcony wyśmienitymi ocenami na zomato i nie żałuje, bardzo mi smakowało.
na początek dostałem tradycyjnie gratis czekadełko w postaci papadamów z dwoma sosami. na pierwszą wizytę wybrałem ich popisowe danie czyli pierożki momo. pierożki są z mięsem i warzywami podawane z jakimś czerwonym sosem. w smaku dosyć pikantne, ale to oczywiście kwestia gustu. oczywiście bardzo mi smakowały.
podsumowując była to udana wizyty w bardzo oryginalnym miejscu. już nie mogę się doczekać następnej wizyty i wrażeń moich kulinarnych towarzyszy, bo na pewno ich tam zabiorę, nawet jeśli będziemy musieli jeść w samochodzie.
0
anna
5
8 yıl önce
wola
miejsce może trochę odstraszać swoim wyglądem. bardzo malutka knajpa położona jest w niepozornym miejscu, gdzieś miedzy kebabem a monopolowym. nie weszłabym tam prosto z ulicy. z racji, ze nasłuchałam się o niej tyle dobrego, kompletnie nie zwróciłam na to uwagi. klientów nie brakowało, co chwila przychodził ktoś po jedzenie na wynos. w środku raczej ciężko znaleźć miejsce (2 stoliczki). jedzenie w plastikowych naczyniach, ale kompletnie to nie przeszkadza, bo smak potraw nadrabia absolutnie wszystko. duże, błyskawiczne podane porcje. wracam tam często i chyba nie ma potrawy, do której mogłabym się przyczepić. jedną z ulubionych pozycji jest pokhara warzywna (warzywa z białym serem w sosie z orzechów nerkowca, pisząc to pociekła mi ślinka…). koniecznie trzeba też spróbować zupy z trawa cytrynową. duży wybór potraw wegetariańskich.
0
andrzej
5
8 yıl önce
wola
perła! najmniejsza restauracja w jakiej byłem (dwa małe stoliki), ale przepełniona zapachem, smakiem i przesympatycznymi właścicielami. restauracje okołohinduskie zazwyczaj są drogie a tu ceny niewiele większe niż w tzw. chińczykach a jedzenie wyśmienite. szkoda,żetak ciężko usiąść tam, ale zdeydowanie wpisuje się to w urok tego miejsca.
0
krzysztof
5
8 yıl önce
wola
jak powszechnie wiadomo, kuchnia indyjska czy nepalska uchodzi w polsce za coś egzotycznego i drogiego. często cena nie idzie w parze z jakością.

w tej małej budce przy ulicy górczewskiej jest jednak inaczej.

sam lokal nie jest przyjemny, klaustrofobiczne wnętrze, raptem dwa czy trzy stoliki nie zachęcają do konsumpcji na miejscu. polecam zabranie zamówienia ze sobą do domu.
obsługa jest sympatyczna, lecz nie ma co liczyć na pomoc przy wyborze dania przez słabą znajomość języka polskiego.

natomiast jedzenie rekompensuje wszystko, nawet to,żedostajemy je w plastikowych naczyniach.
miałem okazję spróbować dania z jagnięciną oraz pierożków momo. za 20zł dostałem dość sporą miskę jagnięciny ze szpinakiem w sosie curry oraz duży talerz ryżu. wszystko smaczne i w takiej ilości,żeciężko było mi to zjeść. pierożków tylko spróbowałem, ale muszę przyznać,żenaprawdę dobre, choć lekko twarde.

no i to mango lassi, cudo, najlepsze jakie piłem.

nie jest to ekskluzywna restauracja, w której można spędzić popołudnie, natomiast jedzenie jest pierwszorzędne. i o dziwo relatywnie tanie.

szkoda,żenie można zamawiać z dowozem bo stałbym się stałym klientem.
0
agnieszka
5
8 yıl önce
wola
pyszne nepalskie jedzenie w niepozornej budzie, zlokalizowane w sąsiedztwie dwóch kebabów i sklepu monopolowego. zawsze mniie dziwi,żektokolwiek mając obok te pyszności decyduje się na zalanego sosem czosnkowym kebaba z sałatką z białej kapusty.

miejsce jest malutkie - w środku znajdują się zaledwie trzy stoliki, a jego wystrój nie jest specjalnie wyszukany, ale nie ma to żadnego znaczenia. jedzenie jest wspaniałe. jak dotąd wszystko co miałam okazję spróbować było doskonałe (pierożki, butterchicken, kurczak w sosie z orzechów nerkowca i kilka innych pozycji).

porcje wydają się niezbyt duże, ale w rzeczywistości są bardzo sycące. w oczekiwaniu na zamówienie, klienci dostają "zapychacz", co jest bardzo miłe i rzadko spotykane w lokalach tego typu.

obsługa jest bardzo miła, choć niekoniecznie biegle włada językiem polskim, więc zamówienia najlepiej składać podając numerek wybranego dania.

ceny miłe dla kieszeni.

aaaa no i mają wspaniałe mango lassi i coconut mango lassi. jeżeli ktoś jest fanem tego napoju, na pewno się ne zawiedzie.

0
bruno79
4
8 yıl önce
wola
zachęcony 44 komentarzami na zomato postanowiłem odwiedzić tę krainę rozkoszy podniebienia.

zacznę od początku czyli od lokalu.

tak jak pisała poprzedniczka lokal mały, ciasny, ale za to murowany. nie dopatrzyłem się tektury i blachy ;) 

rozumiem,żebyła to jedynie przenośnia.

obsługa miła, przyjazna, ale raczej nie mogłem liczyć na szczególną pomoc przy wyborze jedzenia, ze względu na słabą znajomość naszego ojczystego.

przechodząc do konkretów zamówiliśmy:

pokhara kaju mutton (jagnięcina w sosie śmietanowym z orzechami nerkowca), parwali mesu (kawałki jagnięciny z cebulą, papryką i świeżym, zielonym chili), chapati (chleb z mąki pszennej) i do picia cold mango lassi.

jedzenie podane jak to w street foodowej knajpce na plastiku, ale o tym nie będę się rozpisywać, bo inni ze szczegółami zrobili.

wszystko podane w ekspresowym tempie. dostaliśmy papadamy z dwoma sosami, aby nam się przyjemniej czekało na dania główne.

po paru minutach kucharz podał nam talerze i miseczki z jedzeniem. wszystko wyglądało pięknie, pachniało cudnie i było idealne, po prostu pyszne. jagnięcina była fajnie miękka, ale nie rozgotowana. moje chili było ostre tak jak lubię. ryż to chyba jakaś wariacja basmanti, długi i cienki. jakby krojonymi z długiego kawałka. jeszcze tak dobrego ryżu nie jadłem. żałuję,żenie zamówiłem sobie deseru, ale będę miał okazję przyjechać tu jeszcze raz. po zakończonym obiedzie złagodziłem sobie ostry smak przypraw wyśmienitym, zimnym mango lassi. piłem ten napój trzy może cztery razy, ale ten wg. mnie był najlepszy. wyobrażam sobie,żetak właśnie smakuje on w nepalu :)

czy wrócę tu jeszcze? odpowiedź jest prosta - tak! być może, następnym razem zamówię cały zestaw do domu i tam sobie zjem w spokoju i w ciszy ;)

ocenę 4,5 obniżam jedynie za brak aktualnego menu wraz z cennikiem na zomato. jak się właściciel lokalu poprawi podniosę ją i ja ;)

aktualizacja z 24.09.2015 r.

p. s. ocenę zwiększam do 5.0. nowy cennik znalazł się na stronie :)
0
aga
5
8 yıl önce
wola
sagarmatha nepal to bardzo specyficzne miejsce :), czytałam opinie przed odwiedzeniem, ale rzeczywistość i tak mnie zaskoczyła.
położona jest w okolicy gorczewskiej, w blaszano-kartonowym baraku zaraz obok kebabu. w środku dwa stoliki po 3 miejsca, w tym jeden pod lada i na szlaku komunikacyjnym i jeden parapet, maksymalnie 4m2 powierzchni, przed lokalem dwa stoliki, jeden z dwoma krzesłami barowymi, jeden mocno zużyty z platikowymi taboretami. byliśmy z wozkiem i śpiącym dzieckiem, wiec siadanie w środku nie wchodziło w grę, a na zewnątrz, dwa metry obok akurat odbywały się huczne rozmowy i przepychanki lokalnych rzezimieszkow w liczbie około 10. juz prawie zamówiliśmy na wynos :). udało się jednak zachować zimną krew i zdecydowaliśmy się na kurczaka w sosie śmietanowo-orzeszkowym, jagniecine z czerwonym tajskim curry, dwa rodzaje paranthy i dwa rodzaje lassi. ku naszemu zdziwieniu, dostaliśmy tez czekadelko w postaci papadamow z pysznym sosem miętowym na ostro i jakimś lejacym ostrym. podanie wolało pomstę do nieba, ale byliśmy wdzięczni, bo głodni, zresztą papadamom nic nie można było zarzucić. ku naszemu kolejnemu zdziwieniu, dania główne podano z ryżem, gdybyśmy wiedzieli, nie zamówiliśmy paranth, zapowiadała się zatem ostra wyzerka. jagniecina w czerwonym tajskim cuŕry była dobra, chociaż nie przypominała klasycznego curry tajskiego, miała dużo mleczka kokosowego, była rzadka, prawie bez warzyw, mięsa było dużo i porcja tez była spora. kurczak w sosie orzeszkowym był wyśmienity! kremowy, gesty, słodki, idealny. ryż podany do dan bardzo dlugoziarnisty, aż się zawijal, jak makaron. paranthy również nie przypominały tych, które znam z kuchni indyjskiej, były dość tłuste, bo smażone na patelni, nie w tandoori, jedne nadziewane serem, drugie w środku miały tylko przyprawy, nie bardzo wyraziste w smaku, ale bardzo dobre. porcja duża.
na koniec mango lassi, to klasyczne miało dziwny, rozowawy kolor, wersja z kokosem smakowała gorzej, ale kolor miała bardziej zwyczajny. ale obydwa wypilismy do końca, mimo,żebyliśmy już bardzo najedzeni.
wszystko oprócz papadamow podane było w jednorazowkach, obsługiwała nas hinduska kelnerka, która dość dobrze komunikowala się po polsku, nie mogę nic zarzucić obsłudze.
jestem zadowolona z przygody, lokalne rzezimieszki w trakcie posiłku zyczyly nam 'smacznego', syn się nie obudził, najedlismy się jak bąki, zapłaciliśmy z pewnoscia najniższy rachunek (83zl) kiedykolwiek za kuchnie indyjska, a smakowalismy jednych z lepszych potraw tego typu w warszawie.
na koniec ciekawostka, akurat byliśmy świadkami dostawy, która przyjechała taksówką, wszystkie składniki oprócz chińskiego czosnku wyglądały na dobrej jakości, była tam też prawdziwa tajska kolendra, która bardzo pysznie czuje się w paranthach.
polecam mocno, mam nadzieję,żemożna zamówić z dowozem, trzymam kciuki, by się utrzymali.
0
devika
5
9 yıl önce
wola
w kuchni nepalskiej zasmakowałam kilka lat temu podczas podróży po azji i do tej pory żadna restauracja w krakowie czy warszawie "imitująca" tą kuchnie nie przyprawiła mnie o miłe doznania kulinarne. były lepsze i gorsze dania ale żadne z nich nie dorównywało "oryginałom". do czasu. z sagarmatha nepal połączył mnie przypadek.
kiedy kilka tygodni temu przeniosłam się do warszawy nie sądziłam,żekiedykolwiek uda mi się zjeść tutaj coś z kuchni nepalskiej. parę dni temu, dosłownie, nos zaprowadził mnie do tej maleńkiej restauracji. z pozoru knajpa jak każda inna, z zewnątrz nie robiła aż takiego wrażenia, ale nos podpowiadał coś innego. przyjemny aromat kardamonu, trawy cytrynowej, curry, coś wspaniałego.
nie chciałam robić sobie złudzeń ale kiedy weszłam do środka, od progu odurzył mnie aromat przypraw, zupełnie jakbym znalazła się w nepalskim domu gdzie przed kilkoma laty gościłam.
przemiła pani ubrana w tradycyjny strój, witała przybyłych gości szczerym uśmiechem. lokal nie posiada zbyt wiele miejsca w środku, zaledwie dwa lub trzy stoliki, lada z kilkoma barowymi krzesełkami i stolik na zewnątrz. za cieniutką ścianą przemili kucharze, w maleńkiej kuchni wyczarowują wprost przepyszne dania.
jako przystawkę otrzymaliśmy przepyszne placuszki papadam z kminkiem, mango lassi przywodziło na myśl soczyste owoce mango z lekką nutką jogurtową i listkiem mięty.na sam początek wybraliśmy momo - pierożki z nadzieniem mięsnym o lekko pikantnym smaku ze słodkim sosem polecam każdemu, tutaj są naprawdę przepyszne.
na główne danie wybraliśmy kurczaka w sosie śmietanowym z orzechami nerkowca - idealny dla dzieci słodki sos oraz delikatne mięso kurczaka oraz kurczaka chili o umiarkowanym stopniu ostrości - brak słów po prostu idealne całą ucztę zwieńczyliśmy lodami mango kulfi.
byłabym zapomniała o idealnie ugotowanym, sypkim i aromatycznym ryżu.
polecam to miejsce z czystym sumieniem każdemu kto choć przez chwile chciałby poczuć klimat nepalu, nie koniecznie wystrój wnętrza ale na pewno smak dań zapewni nam takie doznania.
0
oturum aç
hesap oluştur