przystawki


İçinde "że" olan yorumlar
4
4.0
katarzyna
5
2 yıl önce
muranów
byłysmy z kolezanką w przystawkach z okazji restaurant weeku. 
menu przygotowane  pozwalało ocenić czy warto wrócić do restauracji :) w naszej ocenie jak najbardziej warto, na przystawkę pasty z pieczywem( myślałam jedynie,żebędziemy mogły wybrać jakich past chcemy spróbować )- pyszny hummus, który zniknął od razu. danie główne filety z dorsza w  sosie pomidorowym -warto warto! ciasto z kruchym spodem, bananami i karmelem pokryte śmietanką było bardzo podobne w smaku do kopca kreta :d dobre jedzenie, miła obsługa, wszystko tak jak na restaurant week przystało- wrócimy! :)
0
agnieszka
5
2 yıl önce
muranów
odwiedzilam przystawki w ramach resturant week, inaczej pewnie nigdy bym tam nie trafila! jedzenie bylo pyszne - wariacja srodziemnomorska, tak bym to okreslila - potrawy swieze (kieliszek prosecco zaproponowany przez, jak sie domyslam, wlascicielke, dobrze mnie nastroil). pasty smakowaly mi tak bardzo, ze zjadlam zbyt duzo chleba przed daniem glownym ;-) w zwiazku z tym deser (lubie banofee) byl nie lada wyzwaniem, ale bylam dzielna. w stanie blogosci potoczylam sie potem do domu. chce wrocic! dziekuje.
0
moje
4
2 yıl önce
muranów
ciepłe i przyjemne miejsce. właścicielka dba o biznes, zna się na tym co robi, na kuchni, na obsłudze klienta - bardzo serdeczna osoba. pomimo dużego ruchu znalazła chwilkę, żeby ze mną i koleżanką porozmawiać.

a byłyśmy w tym miejscu z okazji restaurant week, więc nie będę mówić o cenach, bo płaciłyśmy 39zł za przystawkę, danie i deser.

przystawki to 3 małe miseczki past z warzyw - bardzo dobre, dobrze przyprawione. podane z chlebem - tu akurat mogłyby być pity, ale chleb był i tak dobry :) doczytałam na stronie restaurant week,żemiał to być wybór 3 past z różnych serwowanych - niestety my wyboru nie miałyśmy - podano nam 3 konkretne i tyle, a szkoda. no chyba,żetak miało być.

danie główne to kurczak marynowany w jogurcie z orzeszkami, mus z czerwonej soczewicy z kurkumą oraz sałatka i przepyszny sos jogurtowy z miętą. kurczak był nieziemski - soczysty, orzeszki chrupały :) żałowałam,żezjadłam aż tak dużo chleba do past na przystawkę :)

deser to banofie pie - dobre, ale to nie mój ulubiony deser.

cała wizyta miła, fajne miejsce na spotkanie na pogaduchy. jedyne do czego mogę się przyczepić to kelnerka obsługująca nas na początku, która za bardzo nie znała potraw, ale myślę,żeprzy takiej właścicielce szybko się wszystkiego nauczy. wystrój to kwestia gustu. jak dla mnie ok.

polecam!
0
tomasz
5
6 yıl önce
muranów
przystawki, to mówiąc kolokwialnie zajebista restauracja. byłem tam conajmniej 10 razy i za każdym razem zaskoczyli mnie czymś innym. sęk w tym,żenie mają oni praktycznie regularnego menu; zmieniają je codziennie! szczerze polecam to urocze miejsce każdemu, kto chce poprostu dobrze zjeść, w miłej atomsferze.
0
pan
4
6 yıl önce
muranów
przystawki to sympatyczne miejsce przy ul. stawki (co za niespodzianka!). fajne, przestronne wnętrze, nowocześnie i geometrycznie, ale nie brakuje smaczków (kapitalne mozaiki!). w karcie sporo pozycji wegetariańskich i wegańskich, ale i zwolennicy diety "tradycyjnej" znajdą coś dla siebie. nazwa lokalu zobowiązuje - dominują dania zdecydowanie przekąskowe, "międzynarodowe tapasy", można rzec.

wpadliśmy tu na drugie śniadanie, które zostało nam zaserwowane w postaci pysznych past. doskonały hummus był praktycznie wzorcowy, próbowałem też nieco pasty z soczewicy - smakowicie żółtej (kurkuma) i również bardzo smacznej. z ciekawostek - jako mleko roślinne do kawy zaproponowano mi napój kokosowy. nie pamiętam, czy piłem wcześniej kawę w takiej wersji, ale sprawdziła się całkiem nieźle.

na obfity obiad się tu raczej nie przyjdzie (chyba,żektoś skomponuje go z kilku przystawek), ale na przekąszenie czegoś niedużego, nawet w większym gronie (konfiguracja stolików zdaje się sprzyjać gromadnej konsumpcji) miejsce wydaje się w sam raz.
0
cvana
5
6 yıl önce
muranów
wstąpiliśmy do przystawek na drugie śniadanie w chłodną sobotę. bardzo podoba mi się wystrój (niebieski w różnych odcieniach - co może by lepszego?). hummus był świetny, bo kwaskowy, a pasta z soczewicy z kurkumą była jedną z najlepszych past do pieczywa w moim życiu! kremowa, o delikatnym, ale bardzo oryginalnym smaku, który - serio - przypominał mi dzieciństwo :d (czuję się teraz jak krytyk kulinarny z filmu "ratatuj";)). do tego delikatna bułeczka i napar z imbiru. szkoda tylko,żedo past nie są podawane warzywa. obsługa bardzo miła. fajnie. teraz jeszcze bardziej lubię tę okolicę.
0
bašnia
4
7 yıl önce
muranów
tak bardzo podoba mi się nazwa przystawki knajpki znajdującej się przy ul. stawki,żemusiałam tam zawitać :) zamówiliśmy przystawkę - 3stawki, czyli 3 pasty kanapkowe z pieczywem oraz dania obiadowe. przystawka była bardzo smaczna. hummus bdb, nie przesadnie tahinowy, co się często w knajpach zdarza, baba ganoush pyyycha bo na podwędzanym bakłażanie, pasta z czerwonej ciecierzycy z kurkumą mega. oczarowani przystawką troszkę zawiedliśmy się daniami głównymi. indyk chrupiący to taki "schabowy z indyka", prawdę mówiąc chyba robię lepszy 8-) ryż sypki ale odrobinę za miękki i taki suchy, bez żadnego dodatku. dobrzeżeobok był dodany twarożek - ciekawy bo słodki w smaku. sałatka też nieszczególna. mix sałat z winegretem. na plus były moje kotlety z grzybów, one były super, zwłaszcza z sosem. ale znów ten mdły ryż i pospolita sałatka. grzane wino było ok. wnętrze ładne. pan obsługujący nas rewelacyjny, miły, gościnny, opowiadał o pastach, polecał dania. gdyby dania były tak dobre jak przystawka, dałabym wyższą notę, ale oba główne dania były zdecydowanie zbyt przeciętne.
0
elzynor
4
7 yıl önce
muranów
październikowy restaurant week zaczął się dla mnie mało imponująco. co do przystawek miałem więc pewne oczekiwania. na szczęście, w pełni je zaspokoili.

lokal jest skromny, lecz dość elegancko zrobiony, z ciekawie zrobionymi ścianami. mnie i chjenę przyjęto z niemal teatralną kurtuazją. takiej dawki uprzejmości nie zapewnia niejedna wielogwiazdkowa restauracja, ale jak dla mnie, jeśli już przesadzać, to w tę stronę ;)

pierwsza na stół wjechała przystawka: hummus z dyni. pyszności! dynie czuć było co prawda w smaku dopiero pod koniec, bo na pierwszy plan wybijały się czarnuszka i służący za "przyprawę" dobry olej, ale dzięki temu smak nie był płaski. świeży chleb na zakwasie okazał się idealnym dodatkiem - aż poprosiliśmy o więcej kromek, by miseczkę wyczyścić do... czysta :)

z dań głównym na pierwszy ogień poszedł królik, a właściwie jego udko. danie było bardzo domowe - przypominało mi niedzielnego kurczaka u mamy. to w porządku, ale sądzę,żedałoby się z nim zrobić coś ciekawszego, zwłaszcza,żez całego talerza ostatecznie bardziej zapamiętałem ciekawy smak dressingu do sałatki z rukoli.

więcej charakteru miało za to podgrzybkowe ragoût. za grzybami nie przepadam, więc trzeba je dla mnie przyrządzić naprawdę ciekawie, by mi smakowały. tutaj się to udało idealnie: grzyby były miękkie, w wyraźnym, gęstym sosie, całość miała niesamowicie leśny smak. świetnie pasowało to do kaszy, z którą je podali. naprawdę, chciało się poprosić o więcej!

porcję były całkiem sycące i gdy na stół wjechał jeszcze ogromny deser, byłem naprawdę zaskoczony. deser szwarcwaldzki okazał się prostym, ale udanym zakończeniem. dojadałem go dłuższy czas, bo pyszny krem z mascarpone był jednak dość ciężki, mimo złamania go cierpkimi wiśniami.

przystawki bardzo dobrze podeszły do restaurant week, znajdując dobry balans między ilością a smakiem i oddając prawidłowo charakter tego, co tu tworzą. na plus zasługuje też uwzględnienie w festiwalowej karcie polecanych napojów - mała rzecz, a cieszy. z chęcią wpadnę tu raz jeszcze!
0
chjena
4
7 yıl önce
muranów
wizyta w przystawkach zakończyła mój tour w ramach restaurant weeku, co tu ukrywać, w tej edycji raczej nie do końca udany. wierzyłam,żeprzystawki uratują honor festiwalu, i faktycznie, lokal wyszedł obronną ręką. całość była prosta, bezpretensjonalna, smaczna i domowa.

wnętrze przystrojone modnym ostatnio kolorem turkusowym jest dosyć surowe, w moim odczuciu nieco nieprzytulne, ale z pewnością schludne i estetyczne, jest w tym trochę skandynawskiej estetyki, jednak bez żadnych romantycznych, śnieżnobiałych akcentów.

obsługa dość formalna, pan kelner dokonując prezentacji poszczególnych potraw za każdym razem i przy wszystkich stolikach zaczynał wypowiedź od "szanowni państwo...", co w mojej ocenie jest troszkę sztuczne, przydałoby się więcej szczerej serdeczności. nie mogę jednak złego słowa powiedzieć, bo wszystkie obsługujące nas osoby reagowały szybko i sprawnie na nasze potrzeby.

przystawka to świetny hummus z dynią i czarnuszką, podany z domowym chlebem. pieczywa niestety było dość mało w stosunku do pasty, ale poprosiliśmy o dokładkę by wylizać do cna miseczkę z naprawdę bardzo dobrym hummusem. w ogóle połączenie dyni i ciecierzycy świetne, do zapamiętania i koniecznie do powtórzenia, póki jest sezon!

dalej poszliśmy w klimaty leśne. w menu mięsnym królowało królicze udko podane z zapiekanką ziemniaczaną i sałatką polaną vinegretem. bez przerostu formy nad treścią - królik bardzo delikatny, w smaku przypominający kurczaka, co odrobinę rozczarowało (liczyłam na większą wyrazistość), ale w gruncie rzeczy przywodził na myśl rodzinny, niedzielny obiad. danie wege lepsze - ragu z podgrzybków, do tego placuszki z kaszy gryczanej i znów sałatka z vinegretem. proste, przemyślane i smaczne połączenie.

deser kontynuował inspiracje bogactwem lasu - krem mascarpone z owocami leśnymi na czekoladowej kruszonce. znów dość nieskomplikowana, ale broniąca się dobrą jakością składników propozycja. porcja dodatkowo słusznej wielkości, ledwo dokończyłam pucharek, mając na względzie jeszcze,żewszystko co podano do tej pory również najmniejszych rozmiarów nie było.

przystawki to takie miejsce, gdzie nikt niczego nie udaje ani nad niczym specjalnie nie kombinuje. widać to patrząc na ich proste, bez nałożonych piętnastu filtrów zdjęcia dań lunchowych umieszczone na facebooku. jest trochę slow, ale zupełnie nie w modnym słowa tego znaczeniu. ja całkiem tę koncepcję kupuję i wierzę,żedla wielu innych osób odkrycie takiego "szczerego" lokalu będzie nie lada gratką.
0
michał
5
7 yıl önce
muranów
najlepsze miejsce w okolicy na lunch. codziennie coś innego, przyrządzone ze smakiem. znajdą dla siebie coś ci, którzy lubią mięso i ci, którzy wolą warzywa. bardzo miła i szybka obsługa.
0
anna_dziewanna
4
7 yıl önce
muranów
o lokalu słyszałam sporo dobrego, ale ilekroć przechodziłam obok (w godzinach otwarcia) był zamknięty. a jeśli akurat nie był, to ja nie miałam czasu... wreszcie się udało. byliśmy po obiedzie, zamówiliśmy więc napoje, degustacyjne pasty i paprykę. wielkość porcji i powtarzalny smak trochę nas zawiodły, tym bardziej,żemają być clue pomysłu na bistro. obsługa również raczej automatyczna, długi czas na pojawienie się kelnerki (przy zajętych dwóch stolikach), długie oczekiwanie na zamówienie, zero kontaktu.  

na plus wystrój, przestronne wnętrze i lokalizacja. pomysł na przystawkowe menu przy stawki też super, tylko wykonanie moim zdaniem takie sobie. nie przekreślam jednak, wpadnę pewnie jeszcze kiedyś na dania
0
magdalena
4
8 yıl önce
muranów
o przystawkach słyszałam sporo dobrego jakiś czas temu, dlatego postanowiłam tu zabrać mamę podczas restaurant week.

lokal robi dobre wrażenie, wystrój prosty i ładny, dzięki dużym oknom jest jasno. obsługa jest sympatyczna chociaż nie zaproponowano nam nic do picia i trzeba było się o to upomnieć. odnoszę wrażenie,żealbo byli zestresowani albo mają luźny stosunek do obsługiwania klientów. jednak jeśli chodzi o serwowanie dań i całą resztę to było dobrze.

na przystawkę dostałyśmy hummus, baba ganoush oraz pieczoną i marynowaną paprykę. wszystko było smaczne, i całkiem dobrze doprawione. hummus był bardzo dobry chociaż przywykłam do bardziej czosnkowego.

na danie główne zdecydowałam się na pieczoną kaczkę z sosem żurawinowym. kaczka mięciutka - idealnie upieczona ale niestety była lekko przesolona. dodatki były bardzo smaczne. sos do sałatki - pycha.

mama zdecydowała się na faszerowany kapelusz portobello z rosti z marchewki. wszystko jej smakowało szczególnie rosti. sama spróbowałam od niej trochę i danie było bardzo dobre.

na deser podany został mus czekoladowo pomarańczowy z bezą. meega słodki! zdecydowanie dla miłośników słodkości. jak dla mnie beza to już za dużo ale mus z nutą pomarańczy bardzo mi smakował.

porcje były rozsądne, ze zjedzeniem deseru miałam już problem. obsługa może trochę się jeszcze bardziej postarać i warto poprawić doprawienie dań ale jest to miejsce do którego chętnie wrócę.
0
ania
2
8 yıl önce
muranów
do przystawek trafiłam dzięki zaproszeniu na degustację dań na restaurant week. spodziewałam się pysznego jedzenia, zwłaszcza,żena tą degustację byłam umówiona dokładnie co do godziny.
przyszłam trochę wcześniej i poprosiłam o herbatę. to było miłe zaskoczenie, gdy dostałam karteczkę przy filiżance z bardzo pozytywnym tekstem.
niestety dania mocno zawiodły. na początek podano zupę menasza z czerwonej soczewicy i pomidorów z dodatkiem curry i kolendry. potem czulent - wolno gotowany, gęsty, korzenny gulasz wołowy z warzywami, fasolą i kaszą jęczmienną. a na deser delikatny mus z białej czekolady i chałwy z dodatkiem wiśni.
zupa i danie główne na talerzach wyglądały bardzo nieapetycznie. oba dania były mocno niedoprawione. zdecydowanie brakowało im charakteru, wyrazistości. brakowało mi tutaj kolendry, czegoś cytrusowego. 
deser był ok, nie powalał na kolana, no i jego podanie także kiepskie.
na pewno nie były to dania, które powinny się znaleźć w gronie podawanych na restaurant week. były co najmniej przeciętne. deser najlepszy.
wystrój miejsca jest typowo stołówkowy. do przystawek przychodzi na pewno sporo pracowników z pobliskich firm, aby zjeść lunch. i to jest ok.
bardzo zaskoczył mnie widok łazienki. brudna i odrzucająca. skoro właściciele zapraszają blogerów na degustację to powinni zadbać chociaż wtedy o czystość miejsca.
myślę,żenie wrócę do tego miejsca. nic mnie tam niestety nie urzekło.
0
agnieszka
3
8 yıl önce
muranów
miłe pierwsze wrażenie - pani z obsługi zapytana o możliwość wprowadzenia psa z uśmiechem się zgodziła i zaproponowała dla psiaka miskę wody, po czym zachęciła do zamówienia branchu (jajka i otwarty bufet) lub zwykłego śniadania. i za to i bardzo dobrą kawę dwa punkty, bo niestety w tym momencie plusy się skończyły. dania z bufetu sprawiały wrażenie wczorajszych przystawek - nie pasowały do śniadania, a konkretne rzeczy np. pomidory ze szpinakiem i fetą były źle skomponowane i doprawione. szereg past uważam,żecałkiem niezłych wieczorem do wina - do śniadania przez ostre przyprawy zupełnie nie pasowały. zamówiona jajecznica była tak mała,żeprawie jej nie było widać i mało elegancko podana. jajka sadzone z olbrzymią ilością tłuszczu i zaryzykowałabym twierdzenie,żebył to jakiś tani olej. brunch o wartości 25 zł - nigdy więcej w tym miejscu. natomiast na samą kawę zdecydowanie miłe i sympatyczne miejsce.
0
mariola
4
8 yıl önce
muranów
do restauracji wybrałam się w ramach restaurant week z moim partnerem.

na przystawkę dostałam rozgrzewającą zupę menasza z soczewicą - bardzo dobra - bardzo dobrze doprawiona, rzeczywiście rozgrzewająca. danie główne to aromatyczny gulasz czulent - poprawne, w miarę dobrze doprawione (aczkolwiek musiałam poprosić o pieprz i sól) jak dla mnie porcja była trochę duża, danie bardzo sycące, jednogarnkowe - trochę zbyt proste jak na restaurant week. na deser pyszny mus chałwowy z wiśniami -może i był pyszny, ale dla osób, które lubią bardzo słodkie desery - zjadłam chyba tylko połowę - jak dla mnie brakowało czegoś kwaśnego dla balansu smaku.
jeśli chodzi o obsługę to przy podawaniu głównego dania kelner pomylił się - myślał,żezamawiałam danie wegetariańskie i mięsne. mięsne zostawił mojej osobie towarzyszącej a wegetariańskie podał komuś innemu po czym przyszedł powiedział,żeto pomyłka i zabrał danie mięsne. moim zdaniem powinien przyjść z dwoma talerzami na których powinny być dania, które zamawialiśmy i przeprosić za zaistniałą sytuację. postąpił jakby nic się nie stało, może to dla niego codzienność. ale na szczęście za chwilę dostaliśmy to co zamawialiśmy :)
ogólnie wizytę oceniam dobrze, wystrój trochę zimny, prosty. mogłaby chociaż lecieć jakaś muzyka bo czułam się trochę jakby na poczekalni.
0
oturum aç
hesap oluştur