pizzerię da luigi odwiedziłam przypadkiem, podczas krótkiej wizyty w poznaniu. włóczyłyśmy się z koleżanką po starówce w poszukiwaniu miejsca, gdzie zjemy przyjemny, obiadopodobny posiłek, po niewygórowanej cenie. padło na to miejsce, głównie ze względu na tabliczkę przed wejściem, zachęcającą do skorzystania z promocyjnej oferty zupa + drugie danie za 15 zł.
po wejściu do lokalu naszym oczom ukazało się nieduże wnętrze i spora liczba osób tam pracujących, która wyszła nam na spotkanie. wszyscy chórem zaczęli polecać potrawy z promocyjnej oferty, jednak my skusiłyśmy się na tartę serowo-warzywną oraz zupy: cebulową i ogórkową.
bardzo uprzejmy pan kelner zaserwował nam na początek kompot (bardzo dobry!) z gruszek, jabłek i korzennych przypraw. po tym wybornym, domowym smaku oczekiwałam na równie pyszne dania, jednak niestety, dość mocno się zawiodłam.
najpierw zupa (moja cebulowa miała również talerzyk z grzankami), w małych miseczkach, bardzo gorące, co jednak było na plus w ten zimny dzień. przechodząc do smaku: cebulowa przypominała raczej wrzątek z rozpuszczoną kostką rosołową - bardzo słona, bardzo rzadka, z kilkoma zaledwie wiórkami cebulki, sprawę ratowały nieco wspomniane już grzanki. ogórkowa koleżanki była wg niej niezła.
dalej przyszedł czas na tartę: porcje dosyć duże, podawane z sałatką (sałata lodowa, pomidor, kukurydza z puszki, zielona fasolka z puszki). od razu rzuciło nam się w oczy, że wierzch tarty jest bardzo mocno przypalony, jednak niezrażone zabrałyśmy się do jedzenia. no i niestety - wygląd odpowiadał smakowi.. bardzo mocny posmak przypalonego ciasta, które z resztą było ciastem dość nietypowym jak na tartę - przypominało drożdżową bułkę.farsz (szpinak plus ledwo wyczuwalny ser) był słono-mdły. sałatka ok.
podsumowując: obiad w pizzerii to nie był do końca przemyślany pomysł, cena nie jakaś wygórowana, jednak dania zupełnie niezachwycające, niedopracowane, zwyczajnie niesmaczne. jedyne plusy to całkiem miła obsługa, ciepłe wnętrze, szybkie podanie posiłku, no i smaczny kompot:)