usłyszawszy wiele dobrego o tym lokalu postanowiłem powiedzieć: sprawdzam. niestety, nie było to, czegosięspodziewałem. pierwsze wrażenie: wystrój mocno taki sobie, ale w sumie nie poszedłem tam oglądać fresków, więc znaczenie raczej niewielkie (chociaż w ładnym lokalu zwykle smakuje odrobinę lepiej). druga sprawa, toaleta. bliżej jej do starodworcowej niż nawet do fast foodowej. muzyka dość głośna i przeszkadzająca.
aha, na plus zasługuje możliwość wejścia z psem, przynajmniej dla mnie. dodatkowo, pies dostał wodę w misce zanim zdążyłem o to poprosić. nieczęstosięto zdarza. dziękuję!
ok, zamawiamy. obsługa miła i sympatyczna, to dość mocna strona lokalu (mimo tego, że kelner był pierwszy dzień w pracy). zamówienie standardowe, burgery, frytki, piwo. piwo smaczne, plus za to, że inne niż powszechne tyskie itp. sam burger bez szału: niewiele smaku, a bułka dramatycznie sucha i niestety "przemysłowa". to przecież druga najważniejsza część tego dania, zaraz po mięsie! o sosach nawet wolałbym nie pisać. sześć wielkich butli z nijaką i masowo produkowaną zawartością. spróbowałem każdego, tylko bbq był do przejścia.
reasumując: mało prawdopodobne, żebymsiętam jeszcze pojawił. oczywiście to nie jest dramat jakościowy, ale zdecydowanie nie są to "najlepsze burgery w mieście", a taka opinia mnie tu przywiodła.