kryształowa


İçinde "że" olan yorumlar
3
3.0
partyboy
2
2 yıl önce
śródmieście
przeciętna jakość za nierozsądną cenę. to jeden z niewielu lokali w katowicach, w którym byłem tylko raz.
dobre jedzenie, małe porcje, kiepska obsługa, wysokie ceny i na dodatek automatycznie doliczana prowizja za obsługę.
tatar na przystawkę był mikroskopijny.
stek "z kamienia" smaczny, ale co tu zepsuć jak się go samemu smaży.
cena wyższa niż restauracji papu w warszawie.
kelner pomylił zamówienia, zapomniał o części napoi i zniknął.
nie było go też gdy przyszło do płacenia.
wreszcie poszedł po terminal i znów przepadł bo na cały lokal mieli tylko jeden terminal płatniczy, do którego "była kolejka".
wystrój lokalu nieco nie w moim stylu, ale to kwestia gustu.
większość stolików z tabliczkami reserved tylko po to, by klienci mieli wrażenie,żespotyka ich zaszczyt,żemogą usiąść.
generalnie 2 przystawki, 2 dania główne, kilka coli i 2 lampki wina kosztowały wraz z doliczonym serwisem prawie 400 zł.
ceny więcej niż europejskie a to tylko katowice. dziękuję (więcej) nie skorzystam.
0
warszawskismakosz
3
2 yıl önce
śródmieście
kryształowe głównie żyrandole. wydawało mi się,żena śląsku nie ma bardziej eleganckiego lokalu do celebrowania ze znajomymi eleganckiej kolacji. gesslerowa, eleganckie żyrandole, otoczka miejsca, w którym chce się bywać. z włoską czy azjatycką kuchnią łatwo spotkać się gdziekolwiek, ale z polską w wydaniu na poziomie nie jest już tak łatwo. i tak było w tym przypadku - choć zapowiadało się nieźle, wizyta była przeciętna.

od właścicieli takiego miejsca oczekiwałbym,żeprzy prawie 10 osobowej grupie będą starali się bardziej niż przy dwójce studentów, którzy wpadli na piwo, bo przechodzili chodnikiem. nam z rzadka udawało się zainteresować obsługę swoją osobą. kelner pojawiał się co kilkadziesiąt minut, ale częściej znikał, z reguły wtedy, kiedy był potrzebny. większą atencją obsługi cieszyli się przypadkowi bywalcy naszej sali, w którym odbywała się spontaniczna sesja zdjęciowa, robiona przez studentów.

z całej, kilkunastostronicowej karty win, na kieliszki dostępne są ledwie 2-3. zaczynam więc od rieslinga, który nie jest tak zimny, jak powinien być w upalny majowy dzień. na przystawkę zamawiam szparagi zawijane w boczku, zapiekane pod beszamelem. niestety, niewiele ma to wspólnego z wiosną. pęczek szparagów nie prezentuje się zbyt okazale (konsystencja nie gwarantuje nawet tego, czy były one naprawdę świeże), boczku jest za dużo i jest on tłusty. znacznie lepiej wyglądałby ten szparagowy pęk zawinięty w jamon serano czy prosciutto crudo. tutaj smakuje wędzonką, która zgrzyta pod zębami. na domiar złego beszamel jest ciężki, mulący, zawiesisty o smaku zasmażki.

danie główne, na które się decyduję to gęsie udko ze smażonymi kopytkami, żurawinowym musem i czerwonymi buraczkami. wygląda ładnie, kolorowa kompozycja, ale smakowo nie daje się zapamiętać. mięso odchodzi od kości, ale całościowo brakuje temu błysku. żurawinowy sos i buraczki jakby żywcem wyjęte ze słoika. kopytka smażone w głębokim tłuszczu. jeśli lokal aspiruje do wyższej klienteli, a chianti kosztuje 24 zł/kieliszek, mogłoby być nalewane z butelki w obecności gości. nie tego, zupełnie nie tego się tutaj spodziewałem, bo ceny w menu kryształowej nie należą do niskich.
0
may
1
2 yıl önce
śródmieście
zdecydowanie złe doświadczenie. nie polecam.
wystrój i ceny każą się spodziewać co najmniej przyzwoitego jedzenia. tymczasem, przy mało profesjonalnej obsłudze, dostajemy najpierw czerstwy chleb ze smalcem, potem zimny i cienki (chyba z kostki) rosół na oblanych talerzach. drugie dania (dla 5 osób, w prawie pustym lokalu) przynoszone są w dużych odstępach czasu, do tego jedno z zamówień jest pomylone. schab jest twardy, surówek jest niedużo, do tego pływają w oleju lub paskudnym sztucznym sosie, a placki ziemniaczane w sosie pieczarkowym to zupełna tragedia.
0
paperina
3
2 yıl önce
śródmieście
niedosyt. chciałabym na początku uściślić jedną istotną rzecz. wszystkie wizyty miały miejsce za czasów, kiedy kryształowa była restauracją autorstwa p. gessler.

w restauracji miałam okazje być 3 razy.
musze przyznać,żeza każdym razem było coraz lepsze jedzenie.
ostatnia wizyta to było mistrzostwo.
zacznijmy jednak od początku...
na początku jako poczęstunek otrzymałyśmy pieczywo i smalec... jak każdy rodowity ślązak wie, smalec je się z chlebem a nie z bagietką. smalec smalcem nie był, konsystencja inna, tzw. szpyrki były niewyczuwalne, kolor tego był sino-szary... było to tak bardzo nie śląskie. było jednak smaczne, więc może sposobem byłaby zmiana nazwy aby sobie nie przynosić wstydu? jeśli ktoś chce tak bardzo mieć dania kuchni śląskiej w swojej karcie a nie jest ślązakiem to chyba wypadałoby się dowiedzieć jak taka prawdziwa śląska kuchnia wygląda i smakuje.

łosoś podany na pappardelle to poezja smaku.... porcja ogromna, sycąca i niesamowicie pyszna.

sałata z pieczonym kozim serem, karmelizowanymi figami i truskawkami oraz miodowo-musztardowym vinaigrette to najpyszniejsza sałatka jaką kiedykolwiek jadłam!

chciałam zamówić tort pavlova jednak kelner uprzedził,żeporcja jest dosyć spora i za jego namową zamówiłam parfait z białej czekolady i (chyba) musem wiśniowym... to coś niebywale wyjątkowego.

jest wiele minusów, które odejmują jednak punkty.
przy pierwszej wizycie, gdy zauważyłam brak podajnika na papier w toalecie to myślałam,żeto może jakaś awaria lub chwilowa usterka.... jednak podajnik nigdy się nie pojawił. to jest dla mnie nie do przyjęcia jak czegoś takie może brakować w restauracji. kolejny minus to kosze na śmieci, ja wiem, wiem... wiele jestem w stanie zrozumieć... estetyka, ładny wygląd, pasuje do reszty, ale kosz na śmieci (pod umywalkami) w którym pokrywę należy podnieść świeżo umytymi rękami po to by móc wyrzucić papier jakiego przed chwilą użyłam to wysuszenia ich to jest kolejna "ohydna" sprawa.

problemem dla mnie jest również pustka, ilość gości nigdy nie przekroczyła 6 osób... zawsze przez to czuję się tam jak "zjawisko nadprzyrodzone". to dla obsługi aż tak duże zaskoczenie?
kelnerzy- niesamowicie profesjonalni, uprzejmi jednak przy takiej obsłudze i tak małej ilości na sali to klient zawsze będzie się czuć źle. no ale to wina właścicieli,żejest tak mało ludzi a nie kelnerów wpatrujących się czy czegoś przypadkiem nie potrzebujemy.

ceny? mogłyby być nieco niższe.
0
nadiat
3
2 yıl önce
śródmieście
mocno po warszawsku. niedzielny obiad z okazji dnia matki. na życzenie drogiej rodzicielki wybieramy kryształową. nie ukrywam,żepo złych doświadczeniach w warszawskich lokalach pani magdy szłam tam z pewną dozą niepewności. już na wejściu da się odczuć atmosferę lekkiego nadęcia i zbytniej powagi (a może nieszczerej, wyreżyserowanej uprzejmości). o stolik dla dwóch osób raczej nietrudno, ale na sali jest zauważalny ruch. menu otrzymujemy natychmiast, ale na ponowne pojawienie się kelnera trzeba trochę poczekać. przejdźmy jednak do clou wizyty. bardzo ciekawe okazało się sezonowe menu szparagowe z którego wybrałam krem ze szparagów z pieczonym łososiem. z głównych propozycji na stole lądują: żurek, kluski śląskie z okrasą i łosoś pieczony na ratatouille warzywnym. każde z dań było naprawdę dobre. może żur był odrobinę mało kwaśny, ale to kwestia smaku i gustu. ceny? zdecydowanie warszawskie. 18 złoty za talerz żurku to sporo. choć podane porcje były spore i wyszłyśmy naprawdę najedzone.
architektura i widoki za oknem nie takie jak w stolicy, jednak poziom zdecydowanie bardziej zadowalający niż w mieście stołecznym. zobaczymy jak długo.
no i oczywiście duży minus za automatycznie doliczany napiwek. nie wiem czy obsługa na niego zasłużyła...
0
marcinpl
5
9 yıl önce
śródmieście
pozytywne zaskoczenie. odwiedziliśmy lokal wraz z narzeczoną pełni obaw, czytając tutejsze opinie. od progu jednak przywitał nas miły pan, który zaprowadził nas do szatni. później przejął nas kelner prowadząc nas do stolika. byliśmy pierwszymi gośćmi około 12:30 w niedzielę. miejsce zaproponowane przez kelnera było bardzo fajne, przy samym oknie. kelner uprzejmy, pomocny. zaproponował wino (słodkie) dla narzeczonej, ja poprosiłem o świeżo wyciskany sok z pomarańczy. po doniesieniu napojów kelner przyniósł także parę bułeczek i 2 miseczki w jednej był twaróg z gęsiny, a w drugiej śląski smalec. ja zamówiłem danie z dziczyzny - roladę z sarny, z kolei narzeczona poprosiła o kaczkę po polsku. dania doniesione szybko i sprawnie. zarówno moje jak i narzeczonej dania były pyszne. wszystko ze sobą współgrało i pasowało. gdy kelner przyszedł po talerze zaproponował kawę/deser. co prawda desery wybraliśmy szybciej, bo są w karcie, ale zwróciłem uwagę, iż w karcie nie ma kaw, na co otrzymałem wymienione wszystkie rodzaje kawy, które polecają (nawet parzoną :)) poprosiłem o latte. deser był smaczny i jak to deser słodki. rachunek jak na taką restaurację i dania adekwatny. po odejściu od stolika pan, który witał nas w drzwiach zaprowadził nas znów do szatni gdzie pomógł się ubrać w kurtkę mojej narzeczonej oraz mi w marynarkę. dodam jeszcze,żewystrój jest piękny, uwagę przykuwa żywa choinka pod sam sufit (około 4 m) oraz ciepło bijące z każdego stolika. na pewno polecam tę restaurację.
0
angelika
5
9 yıl önce
śródmieście
pyszna śląska kuchnia. odwiedziliśmy "kryształową" skuszeni zarówno tradycją, jak również świetnymi cenami lunch'owymi.

mimo,żenie zostawiliśmy w restauracji pokaźnego rachunku - 28 zł za osobę za dwa dania plus kompot - to byliśmy obsłużeni na wysokim poziomie. uśmiechnięta kelnerka najpierw zaprowadziła nas do szatni, następnie wskazała przytulny stolik, podyskutowała z nami o kuchni i gwarze śląskiej, zaraz po podaniu obiadu zapytała czy wszystko smakuje itp. a smakowało i to bardzo!

jedliśmy krem z kukurydzy z pikantnym omletem, pieczoną karkówkę w sosie pieprzowym z kluskami śląskimi i modrą kapustą. prawie tradycyjny śląski obiad, który mogę polecić z czystym sumieniem. mam wrażenie,żepani ożga jest na właściwym miejscu.

samo wnętrze piękne, biorąc pod uwagę ogólne wrażenie z pewnością tam wrócimy!
0
kalinka24
2
9 yıl önce
śródmieście
zniesmaczona. wybrałam się z chłopakiem na niedzielny obiad. mieliśmy ochotę na coś typowo śląskiego. padło na rosół i roladę z kluskami i kapustą. na wejściu kelner nas przywitał, wskazał stolik, podał kartę i to by było na tyle z pozytywów. na podejście kelnerki, aby złożyć zamówienie czekaliśmy 15 min. kolejne 15 czekaliśmy na napoje (tonik i herbatę) czas oczekiwania na danie pierwsze 25 min. rosół bez rewelacji. płaski w smaku, słabo doprawiony. rolada... hmm i tu się zaczyna. mięso było twarde, niedoprawione praktycznie w ogóle, cebula w środku chrupiąca... mięso żylaste z błonami. nie sądziłam,żeaż tak można zepsuć tak szlachetne mięso. wydawało by się,żeskoro restaurację cechuje przede wszystkim śląska kuchnia, to dania naprawdę będą warte swej ceny. niestety nie szło to w parze.. jeszcze nigdy nie jadłam tak niedobrej rolady. na deser się nie skusiliśmy, po prostu baliśmy się spróbować jeszcze czegokolwiek innego.
0
agnesorka
4
9 yıl önce
śródmieście
pyszny łobiod!. na pierwszą wizytę do restauracji wybrałam się z rodziną na niedzielny obiad. na wstępie pozytywne i negatywne zaskoczenie- obsługa od progu zachowała się bardzo profesjonalnie, miło i tak zostało aż do samego wyjścia. natomiast negatywne były panujące w restauracji pustki, szczególnieżebyła to pora obiadowa w wolny dzień. każdy z nas zamówił danie główne i deser, dodatkowo mieliśmy 3 przystawki- żur, galert i hekele. przystawki były podane wspaniale i smakowały wyśmienicie. dania główne, wszystkie z kuchni polskiej, były bardzo, bardzo dobre, każdy z nas zamówił inne danie i każde było na najwyższym poziomie. jestem szczególnie zadowolona, przede wszystkim dlatego,żedobra kuchnia polska serwowana w restauracjach, jest dużą rzadkością. chwalę wszystko- od smaku dań i doboru przypraw, jakość produktów, prezencję, zapach.
niestety jest i ziarno goryczy- nie wiem, czy wynika to z "przepychu" panującego we wnętrzach, czy pr jaki restauracja zafundowała sobie na samym początku działalności, ale przypuszczam,żepustki w środku o każdej porze dnia wynikają z przekonania,żewyjście do tej restauracji wiąże się z dużym wydatkiem. obalam ten mit, uważam,żesolidny dwudaniowy obiad z deserem za około 50 zł od osoby to niewiele, biorąc pod uwagę,żetaka uczta zapada w pamięć na długo. co do deseru- ten ewentualnie odradzam, był smaczny, ale w porównaniu do innych restauracji przeciętny. mimo to, polecam z pełnym przekonaniem!
0
mafioso
4
9 yıl önce
śródmieście
jedzenie bardzo przyzwoite, obsługa trochę kuleje.... witam
z miłą chęcią podzielę się z czytelnikami recenzją kryształowej. ;) otóż, wrażenie zrobiła ona na mnie dość dobre, mimo kilku niedociągnięć, a które mają miejsce niestety w wielu restauracjach... ale od początku.

wraz ze znajomą wybrałem się do restauracji na popołudniowy obiad. wiadomo, miejsce ma nadal sławę, czy też nostalgię, dlatego postanowiłem mojego gościa zaprosić właśnie tutaj. wchodząc, i mając doświadczenie, stanąłem przy wejściu licząc, iż obsługa zainteresuje się naszymi osobami. niestety to musi być szybkie "łapanie klienta", bo pierwsze wrażenie bardzo ważne. nie można sobie pozwolić, żeby klient musiał wypowiedzieć dość głośno "dzień dobry", aby być zauważonym (a w pierwszej części restauracji nie było nikogo z gości). ale cóż, postanowiłem,żesam się zapytam kelnera czy można prosić o stolik dla dwóch osób. kelner bardzo uprzejmie nas zaprowadził i pozwolił wybrać nam sobie miejsca na sali (to dość miłe, bo czasami kelner wręcz narzuca aby siedzieć tu, a nie gdzieś indziej, bo to jego rewir i wiadomo jak jest w restauracjach...).
usiedliśmy, zapalono świeczkę, podano menu i przyniesiono poczekajki. zdecydowaliśmy się na chłodnik truskawkowy z nutą imbiru i powiem wam,żezrobił on na nas bardzo pozytywne wrażenie, był po prostu świetny. na drugie danie wybraliśmy roladę śląską z modrą kapustą i kluskami oraz schab po sztygarsku z sosem musztardowym. ta część naszego obiadu także zasługuje na pochwałę. mocne 4,5 śmiało mogę dać. mięsa miękkie, kluski w sam raz, sos do rolady, jak i musztardowy bardzo dobre. następnie zamówiliśmy desery - gruszkę czarno-białą z lodem miętowym. także brak zastrzeżeń.

jednakże troszkę szkoda,żenie wyczuliśmy jakiegoś zainteresowania kelnera naszymi osobami. przyjmując innych gości, kelner podszedł, zaproponował specjały restauracji, coś odradził, coś polecił. tego właśnie brakowało nam, mimo iż jestem miły i nie robię wrażenia nowobogackiego chłoptasia, co z wyższością traktuje każdego...

reasumując, jesteśmy bardzo zadowolenie z jedzenia, wystroju lokalu. obsługa dostaje od nas 4, bo ma potencjał. mała uwaga, młodych ludzi nie można mierzyć jedną miarą, gdyż chyba jest logicznym, iż ktoś wybierający się do kryształowej nie liczy się z tym,żezje tam dwa obiady za 50 zł...

na pewno jeszcze się tam wybierzemy. ;) polecamy serdecznie kryształową.
0
lontre
3
10 yıl önce
śródmieście
całkiem nieźle. czwarta wizyta w tym lokalu. pierwszy raz przy okazji nowego właściciela.
wystrój bez zmian, ale mnie akurat nie przeszkadza, może oprócz gęsi przed wejściem do których brak większego nawiązania w menu. obsługa spełnia standardy i nigdy nie miałem zastrzeżeń. najpierw przystawka w wersji miksu degustacyjnego dla większej grupy:
hekle -ok, galert- dla mnie wyborny, trzecia przystawka to były bliny z kawiorem +dodatkowe składniki (piszę recenzję 2 dni później dlatego umknęło)- lepsze jadałem w moskwie, ale oczywiście nie można porównywać.

kolejny wybór to chrzanica z menu wielkanocnego, pierwszy raz w ustach i zasmakowało, jutro próbuję własnej wersji ze świeżo kopanym chrzanem.

na kolejne danie wybrałem sałatę z grillowanym kozim serem, truskawkami, figami i sosem-świetne połączenie, mimożesądziłem,żebędzie ciut za słodkie.

generalnie naprawdę polecam, ludzi ciągle mało, choć w wielu innych lokalach z gorszym menu jest więcej, może to kwestia cen... -życzę tylu klientów co w niedalekiej burgerowni,też całkiem niezłej w swoim repertuarze. myślężepowinno być nie mniej, 20 zł na "slow" fast food lub 30 zł na lunch? to już kwestia indywidualnego wyboru.
0
tosiatoska
2
10 yıl önce
śródmieście
jednak nie!. wybraliśmy się dzisiaj do kryształowej. wystrój wnętrza nawet przyjemny, w tle płynie delikatnie muzyka w stylu retro- również przyjemnie :). niestety gęsi stojące w progu dalej "witają " gości, a w witrynach dalej straszy pseudo śląszczyzna. muszę przyznać,żemiałam nadzieję,żeskoro ślązaczka firmuje kryształową swoim nazwiskiem to będzie po śląsku. niestety, nic bardziej mylnego. pani mario - czy pani tego nie widzi? czy dusza pani nie krwawi??
no cóż. to tylko "zewnętrzności".

wchodzimy, sala pusta. kelner zajmuje się koszyczkami na pieczywo, barman prowadzi rozmowę z.. .chyba to był kierownik sali. a my czekamy... słyszeliśmy,żetutaj gość może sobie poczekać, ale myśleliśmy,żesię zmieniło, ale nie. zostaliśmy zauważeni dopiero po uwadze,żedalej jest tak samo.

zasiedliśmy. na stoliku serweta z plamami, w świeczniku wypalona świeczka podgrzewacz (zerkam na stolik obok, również wypalony ), pod stolikami kurz. dokonaliśmy zamówienia. wystawiłam świecznik na brzeg stolika - bliżej kelnera. otrzymaliśmy zamówienie. kawa bardzo dobra i w normalnej cenie - latte 10,- i kryjące się pod nazwą american cafe klasyczne espresso z dzbankiem mleka 9,-. copa melba dobra i może być za tę cenę. natomiast czarno – biała gruszka w towarzystwie miętowych lodów zadziwia. nie, nie smakiem. gruszka jest mała, ugotowana jak dla mnie w kompocie z goździkami (jak w domu ugotuję kompot to gruszka smakuje tak samo), ledwo maźnięta płynną czekoladą. do tego równie malutka gałka miętowych lodów. lody trzeba przyznać dobre. jak na wielkość tego deseru to cena 18,- jest stanowczo przesadzona. 9 -10,- to maksymalna kwota ile powinien ten deser kosztować.
ponadto, kelner wg mnie nie był "niewidzialny". wyraźne "proszę bardzo" przy układaniu sztućców uważam za przesadzone zachowanie.

a świecznik do końca naszej wizyty pozostał w niezmienionym stanie.

cóż... są lokale do których się wraca z przyjemnością i takie jak dzisiejsza kryształowa, gdzie jedna wizyta to i tak zbyt wiele.
0
hanna
2
10 yıl önce
śródmieście
mieszane uczucia. oczywiście, jak każdy mieszkaniec śląska, znam legendę kryształowej i kusiła mnie ona w równym stopniu, co przyciągało nazwisko celebrytki, pomimo, iż nigdy nie byłam jej fanką, no ale media robią swoje. z racji jednak,żechociaż lubię i cenię dobrą kuchnię, to jednak bardzo nie lubię przepłacać i zaporowe ceny ustalone przez m.g. odrzucały mnie. no, ale wiedziałam,żekiedyś zajrzeć tam muszę.

no i nadarzyła się okazja, bowiem w ofercie pojawiły się zestawy lunchowe: w tygodniu, od południa do bodaj 15.00 czy 16.00 można zjeść dwudaniowy obiad z kompotem poniżej 30 zł - cena, jak na dobrą restaurację w centrum aglomeracji, ok. spotkawszy się zatem na nieformalnie z dawno nie widzianym kolegą zaproponowałam "kryształową" kusząc tymi właśnie zestawami i ostatecznie postawiłam na swoim, chociaż kolega wydawał się sceptyczny.

pierwsze wrażenie mieszane, jak wrażenie podsumowujące całość wizyty: niby swojsko, niby elegancko, niby ze smakiem, ale jak na tyle w teorii ciepłych akcentów zbyt sterylnie, zbyt dużo dobra wszelakiego, śląskie czepce w gablotach nijak mają się do mebli stylizowanych na ludwika któregoś tam, zaś gipsowe gęsi w towarzystwie kryształów i kwiatów dopełniają całości zmieszania. nie wiem, niby lubię takie wnętrza, ale mam wrażenie,żetutaj chyba nie do końca tak miało być, chociaż widać,żeinwestycja musiała pochłonąć krocie (czy te serwety to prawdziwa koronka?). ostatecznie nazwisko g. zobowiązuje.

pustawo. lekko znudzony kelner, z nieco sztucznym uśmiechem wskazuje nam stolik, ale nie sili się na szczególną uprzejmość, domyśla się zapewne,żewpadliśmy na lunch, więc fortuny na nas nie zbiją, a z tym lunchem to lekkie rozczarowanie. bo akurat tego dnia w menu jest kurczak i gołąbki jako danie główne, z zupą kalafiorową. cóż, szału nie ma, ale przejrzawszy tygodniową kartę lunchową zauważyłam,żedania są raczej proste, niewyszukane i wybór głównie z tych, które można przygotować po kosztach. na ogół wybór miedzy opcją mięsną i wegetariańską, z całego tygodnia zaciekawiły mnie bodaj 2 pozycje, lecz cóż, akurat tego dnia była kalafiorowa i kurczak. trudno, przeżyję.
za to dobrze,żew cenie napój, bo 8 zł za małą colę (0,2) czy 9 za zwykłe piwo tyskie to już za dużo. przewertowałam zresztą kartę, także menu regularne i przypuszczam,żenie wrócę. właśnie przez wzgląd na ceny, jakożeceny dań głównych oscylują raczej w okolicach 50 zł, a nie, jak podano, 20-40. stek prawie stówka, zupy średnio 15 zł. no drogo, no, nawet, jeśli ktoś planuje wydać więcej na posiłek, to trzeba 100 zł na osobę liczyć, a i tak się raczej nie przejemy.

przejdźmy do lunchu, gdyż to tygodniowa karta ratuje sytuację.
wzięliśmy dwa różne zestawy i nic nas w nich nie zachwyciło na tyle, by powrócić, ot co. ani kompozycja smakowa w zestawie z mięsem (kurczak miał być w winie z pieczarkami, uważam,żebył lekko kwaśny, chociaż koledze smakował), ani gołąbki (zapraszam na lekcje, potrafię zrobić lepsze, naprawdę), smaczna zupa, chociaż jadałam lepsze i niezły kompot (bez owoców pływających w szklance), lecz porcje... no dla mnie w sam raz, po posiłku czułam się najedzona, ale zmieściłabym jeszcze deser, a kolega... cóż, 15 minut po opuszczeniu restauracji zainwestował w kebaba na dworcu, więc niech ten gest mówi sam za siebie. zaznaczam fakt, iż nie dostaliśmy czekadełka, o którym wspominają inni recenzenci, widocznie do tych "tanich" zestawów nie podają.

kelnerzy niespecjalnie interesowali się naszym stolikiem, chociaż powinni. bo a nuż wrócę następnego dnia na spotkanie firmowe i zamówimy wszyscy po steku?

ale nie wrócę, chyba,żezostanę do "kryształowej" zaproszona, jednak nalegać specjalnie nie będę. ciekawość już zaspokoiłam.
0
sunsetgirl
5
10 yıl önce
śródmieście
cudowne miejsce. uwielbiam w niej wszystko - ekskluzywność miejsca, wrażenie bycia w innej bajce, piękne wnętrza nawiązujące do śląskiej tradycji. światło i nakrycia dają wrażenie wszechobecnego kryształu. pięknie nakrycia, duże talerze, bardzo miła obsługa. miałam przyjemność jeść w tym lokalu rolada śląska tradycyjną z wędzonką i ogórkiem kiszonym, z modrą kapustą oraz kluskami śląskimi - przepyszne. mało kto wie,żecodziennie od godziny 12:00 do 16:00 można zjeść lunch - codziennie inny, składający się z zupy, drugiego dania i kompotu w cenie 28 zł za całość - do tego chlebek ze smalcem na początek. widać,żerestauracja bardzo dba o jakość serwowanych potraw.
0
rafgrzeg
2
10 yıl önce
śródmieście
pomieszane to wszystko. do restauracji kryształowa przywiało mnie spotkanie biznesowe oraz sława pani gessler. na wstępie dodam,żejestem wielkim fanem pani gessler oraz jej propozycji w programie kr.
lokal po wejściu nie zachwyca... kryształy jak to w kryształowej, powinny być, ale mogłyby być jakieś... lepszej jakości i mniej plastikowe... ogromne hale (nie sale) raczej nie sprzyjają intymnej atmosferze... no ale dobra, wystrój to nie wszystko... dodam tylko,żekażdy kelner strój z innej parafii... ale to też szczegół...
na spotkaniu były już wybrane dania, więc de facto nie podejmowałem decyzji, jednak opiszę po kolei wszystkie dania...
na początek przyszły 3 maleńkie pieczareczki z nadzieniem szpinakowym, polane sosem serowym. bardzo ciekawa propozycja, szpinak świeży, dobrze doprawiony, danie piękne podane... no mówię, będzie dobrze...
w kolejce czekał bulion z kołdunami z mięsem jagnięcym...
bulion to wielkie słowa,smakował jak smalec roztopiony w wodzie, nawet nikt tego nie posolił, ciężko było to zjeść... kołduny za to bardzo dobre, maleńkie, świeże, ładnie ulepione, z bardzo dobrym farszem...
za chwilę danie główne - do tej pory... tak sobie...
na stole pojawił się stek z łososia na pappardelle w sosie serowym z zapiekanymi pomidorkami... łosoś - pierwsza klasa, odpowiednio wysmażony, miękki, ale nierozpadający się, dobrze doprawiony... pappardelle to... twarda klucha w sosie, makaron chyba gotowany dużo wcześniej, dlatego był zlepiony i zwyczajnie nieapetyczny, no cóż... a pomidorki to sztuk dwa koktajlowych położonych na chwilę na grillu... nie wiem, jak to danie można było zmarnować... znakomity łosoś popsuty byle jakim makaronem... co więcej sos - zero smaku...
po trzech daniach ciężko cokolwiek powiedzieć - wszystko to, co pani magda mówi w kr, można odłożyć między bajki... niestety... w tym lokalu kucharz nie ma smaku i pojęcia o gotowaniu...
na szczęście deser trochę złe wrażenie uratował... torcik z płatków biszkoptowych z kajmakiem i czekoladą był perfekcyjny... nie za słodki, taki w sam raz... nie znam cen, więc tego aspektu nie poruszam... gdyby mi za to wszystko przyszło zapłacić około 40-50 zł, to byłoby to uczciwe... ale wszyscy wiemy,żetak nie jest.
podsumowując - restauracja chce jechać na sławie tego miejsca oraz na sławie pani magdy. wnętrze to przeżycia... jedzenie w połowie dobre... ale podstawowe błędy kulinarne trochę dyskwalifikują kucharza...
wszystko jakieś poplątane...
0
oturum aç
hesap oluştur