hmm, studenckiego smaku cd. cóż, zawsze do ikei wybierałamsiępo to, żeby zaopatrzyćsięw niezbędne rzeczy do akademika (czyli szklanki, talerze, kieliszki, bo cóż studentowi do szczęścia potrzeba, aha jeszcze patelnia :)). kiedyś wybrałamsięrównież do restauracji co jest niestety gruba przesadą w nazywaniu tak tego miejsca. klimat raczej jak w studenckiej stołówce: łączone stoliki, dania wydawane jak w stołówce, czyli podchodzi "petent" do gorącej płyty z tacą i zamawia. jeśli chodzi o jakość dań to adekwatne do ceny i porcji na talerzu. można zjeść danie dnia za ok. 10 - 11 zł, plus np. zupa dnia za 1 zł (małe miseczki), "wielka dolewka" jak w kfc czyli za 3,5 pijesz do woli napoje z automatu, a za 3 zł kawę lub herbatę do woli (z kartą ikea family za free :)). jeśli chodzi o dania to są rożne (łosoś, karczek, golonko, pieczony camebert itd.). jakość chyba zależy od tego jaki kucharz akurat urzęduje. z kartą ikea family zniżki też na niektóre dania (na pewno klopsiki). na wiosnę na zewnątrz organizowany jest grill. lokalizacja, no cóż, niezbyt sprzyja temu, aby wybieraćsiętam specjalnie z jakiś odległych miejsc krakowa, a zwłaszcza teraz gdy rozpoczynasięprzebudowa ronda ofiar katynia czyt. rondo pod makro :), to będzie tam istny horrooor komunikacyjny. jeden duży plus: dzięki nim pokochałam gotowane brokuły (niestety ostatnio podawane są zimne i trochę rozgotowane, ale cóż, to masówka już trochę jest). minus: naczynia odnosi klient, ok, ale przedtem były półki, na które odkładałosięcałą tacę z naczyniami, a teraz w celu usprawnienia i podobno po to, żeby obsługa mogła zająćsięlepszą jakością potraw (po ich jakości i temperaturze stwierdzam, że na pewno nie ;( zostały one usunięte i z tacy musimy sami porozdzielać resztki jedzenia, talerze, szklanki, sztućce, tace i papier czy puszki na osobne półki; tworzy to niemiłosierne kolejki wokół miejsca zdawania naczyń, a poza tym jasne, mogę odnieść naczynia, ale żeby usuwać resztki i jw. napisałam to już trochę przesada, jeszcze niech każą nam je myć, to już w ogóle będzie jak w domu. ;/ jeszcze gdyby faktycznie jakość dań wzrosła albo ceny spadły dzięki temu zabiegowi to ok, ale niestety nic takiego nie ma miejsca poza zdziwieniem i niezadowoleniem klientów (np. matka z dwójką dzieci przedtem zostawiał dzieci na sekundy żeby odnieść tacę a teraz zabierze jej to dużo czasu czyt. nie będzie miała na oku dzieci, więc prędzej zostawi tacę na stoliku niż zostawi dzieci na tak długo same, czyli nie posprząta w ogóle, a przecież nie o to chyba chodziło. w każdym razie duży minus za to...