na wstępie muszę się przyznać, że nie przepadam za kuchnią tajską, wietnamską czy koreańską, dlatego już od początku nie jestem dobrze nastawiona do tego miejsca. ale od początku, byliśmy większą grupą, więcbyłodość sporo zamówień, jednak zdziwiło nas bardzo, że osoby który zamówiły zupa+danie główne, dostały zupy razem z uczestnikami kolacji, którzy mieli tylko 1 danie, a na swoje główne musieli czekać i czekać. obsługa była nieco przestraszona, ale znająca menu, więc duży plus. ja jadłam bulgogi wołowe, smak tak jak pisałam mnie nie zachwycił, ale to moje wybrzydzanie co do kuchni wschodniej. minusem był zimny ryż. innych potraw nie próbowałam, ale doszły mnie głosy, że potrawy ze stopniem ostrości 1 papryczki (na 3 możliwe) były bardzo ostre.
podsumowując bardzo fajne miejsce, ale dla smakoszy kuchni azjatyckiej. porcje spore, więc warte swojej ceny.