dos tacos

pyszne jedzenie, bardzo miła obsługa i wybór dla wegetarian. zamówiłem mix specjalności w wersji wege i był znakomity, porcji starczyło dla dwóch osób z naddatkiem. wystrój klimatyczny, drinki innych gości wyglądały zachęcająco i ogólne wrażenie wyniosłem bardzo pozytywne.

meksykańska restauracja ze standardowo bogatym menu. dobre drinki, jedzenie na poziomie.
spotkanie ze znajommi lub babski wieczór? idelne miejsce.

najgorsza sangria w życiu! płacisz 85 pln !!! ... za to dostajesz 1 litr płynu w dzbanku, w którym to 50% wino z kartonu i 50% syfiasty nektar pomarańczowy. właściciel powinien się wstydzić! jest to całkowita dyskwalifikacja.

kiedy po 4 margheritach masz we krwi 0 alkoholu, to wiesz, że ktoś tu oszukuje na drinkach. co do jedzenia, kiedyś to był najlepszy tex mex w mieście. teraz zjadłam rozmiękczone tacos i churrosy grubości kiełbasy.

w dos tacos byłam już wiele razy i jeszcze tam wrócę! jedzenie przepyszne. moja ulubiona przystawka camarones en salsa verde (5 krewetek w lekko pikantnej salsie z zielonych pomidorów z duszoną czerwoną cebulą i kolendrą, podanych w miseczce z nachos). pychota. przepyszne tacos. moim zdaniem wygrywają de cochinita pibil. a na deser zawsze biorę churros z czekoladą. zawsze wychodzę najedzona i zadowolona. dodam też, że tutaj caipirinha ma charakter. z czystym sumieniem polecam restaurację ludziom lubiącym kuchnię meksykańską. oraz ludziom szukającym ciekawych i nowych smaków.

przed zamówionym posiłkiem na stole pojawia się czekadełko w postaci domowych nachos. sosy, które widzicie na zdjęciu, są już częścią naszego zamówienia, a więc czekadełko ogranicza się do samych chipsów. trochę to mało, ale kukurydziany smak dobrze się zapowiada. same sosy zasługują za to na pochwałę - mają w sobie bardzo dużo smaku i zachowują wskazaną dawkę ostrości.

na przystawkę zamawiamy uroczo brzmiące picaditas czyli placuszki z masy kukurydzianej w 3 wersjach. farsze są ciekawe – ten z chipotle zdecydowanie paprykowy i ostry, ten z guacamole kremowy i łagodny. najbardziej smakuje mi wersja z chorizo, które daje zdecydowany wędzony posmak. nie bardzo przypada nam za to do gustu sam placuszek, którego konsystencja jest czymś pomiędzy rozmiękłym kruchym ciastem a odgrzewanym brzegiem od pizzy.

quesadillas campechana z wołowiną „arrachera”, kiełbasą chorizo i wieprzowiną „carnitas” to prawdziwa mięsna uczta i sto procent smaku umami! tym razem schowany w tortilli pszennej farsz idealnie trzyma całe danie w ryzach.

mąż sięga po solidną męską ilość mięsiwa i danie plato vaquero zawierające w sobie kawałki sezonowanego bistecka wołowego, kiełbasę chorizo, fajitas z kurczakiem, frijoles charros czyli czarną fasolę z bekonem, kolbę kukurydzy, cebulę dymkę, dwie wybrane salsy i opisane wcześniej picaditas. bardzo pozytywnie zaskakuje zrobiony w punkt bisteck wołowy. mięso nie jest żylaste, ani zabite przyprawami. fasola z boczkiem zachwyci wszystkich fanów bekonu. kolba kukurydzy i picaditas stanowią miłą warzywną przeciwwagę do mięsnego charakteru tej degustacji. pyszne są kukurydziane domowe tortille.

myślę, że wielu z was, stołujących się dotychczas w warszawskich (i nie tylko) tex-mexach, może być tutejszymi smakami i przyprawami zaskoczona. a to pozwala mi wierzyć (zgodnie z rekomendacją przyjaciół), że kuchnia w dos tacos jest autentyczna i prawdziwie meksykańska.

szczegółowa recenzja:
naostrzujezyka.blogspot.com

bardzo smaczne jedzenie. próbowaliśmy wielu potrwaw i każda z nich pobudzała kubki smakowe. szkoda, że w lokalu nie ma klimatyzacji. świetna obsługa. kelner mega zaangażowany w obsługę gości. naprawdę, dawno już nie byłem tak fajnie, miło i profesjonalnie obsłużony. duży plus dla was za tego pana.

jeśli chodzi o moje odczucia to jedzenie dobre, aczkolwiek bez szału. wnętrze ok, typowo dostosowane do restauracji tego typu. obsługa miła, ale musieliśmy bardzo długo czekać zanim ktoś do nas podejdzie. mimo tego, że restauracja nie była pełna to również długo oczekiwaliśmy na dania. byc może wrócę do tego miejsca, żeby dac mu jeszcze jedna szansę:)

wnętrze restauracji jest okej, pasuje do klimatu meksykańskiego. stoliki stoją bardzo blisko siebie, jak dla mnie za blisko - brak intymności oraz ocieranie się krzesła za każdym razem gdy ktoś wstaje od stołu.
obsługa miła, aczkolwiek kelnekra zapomniała o tym, że do dania powinny być przyniesione sosy i gdyby nie prośba z mojej strony to nigdy bym ich nie zobaczyła.
jeżeli chodzi o picie - limoniada i napój z mango smaczne.
jako czekadełko dostaliśmy nachosy z sosem pomidorowym- niestety nachosy nie przypadły  nam do gustu. cienkie i bez smaku.
na przystawkę zamówiliśmy tostadas con cochinita pibil - dobra przystawka, odpowiedniej wielkości, która daje nam fajny przedsmak.
niestety co do dań głównych czuję się rozczarowana. 
enchiladas rojas o verdes z kurczakiem - moim zdaniem pasta z czarnej fasoli w ilości znikomej była zupełnie nie do wyczucia a całe danie zupełnie bez wyrazistego smaku, po prostu nudne. 
burritos trochę ciekawcza pozycja, aczkolwiek gdyby nie sosy, które domówiłam burrito byłoby suche i również nudne. za to sałatka do dwóch wyżej wymienionych dań była bardzo dobra i bezbłędna.
w restauracji skorzystaliśmy z kuponów goout, a ceny uważam za umiarkowane. wydaje mi się jednak, że dania są za mało przyprawione i dodawane jest za mało sosów.

lokal kolorowy, czuć meksykański klimat. dodatkowy atutem jest muzyka na żywo (śpiewający pan z gitarą).
karta obszerna, końcowo wybraliśmy enchiladas i fajitas z kurczakiem. do picia truskawkowa margarita. na poczekadełko otrzymaliśmy domowe nachosy - miło.
dania i napoje przyszły szybko, pomimo dużego oblężenia lokalu. plus za sposób serwowania fajitas - płonący półmisek. porcje duże, jedzenie smaczne. margarita przepyszna - specjał lokalu. ceny w porządku.
mnie osobiście urzekł klimat lokalu i margarita, na pewno powrócę.

uwielbiam tacosy a tutaj są wręcz obłędne. dawno nie jadłam tak dobrej meksykańskiej kuchni. oprócz tacosów inne dania także są niczego sobie. polecam.

byłem jakieś pół roku temu, jedzenie było w porządku, sprawiało wrażenie "prawdziwego", czasem miałem wrażenie, że możnaby lepiej doprawić. porcje duże, w miarę adekwatne do ceny

jedzenie ok, nie mogę nic zarzucić. obsługa pani kelnerki bardzo dobra, lecz jak na piątkowy wieczór uważam, że załoga zbyt skromna, co czasami dało się odczuć. nie do przyjęcia przywitanie w restauracji gdzie kelner wbijając do systemu zamówienia pozwolił nam stać dość długi czas nie dając nawet znaku, że nas zauważył. pierwsze wrażenie robi się tylko raz i trzeba do tego przyłożyć większą uwagę.

bardzo fajna kuchnia meksykańska, którą odwiedzam od wieeeelu lat! polecam pyszne przystawki, szczególnie totopos, a na główne danie fajitę lub tacos, oba że świetnymi salsami :) a do tego pyszne margharity i agua de mango lub horchata :) warto spróbować :)

niestety nie wspominam wizyty w tym lokalu dobrze. skuszona zostałam dobrymi ocenami na tym portalu, lecz wyszłam zawiedziona. wystrój lokalu nie przypadł mi do gustu, ciemne pomieszczenia, muzyka w tle nie miała w sobie choć trochę klimatu meksykańskich rytmów, tylko zwykła muzyczka „do kotleta”.
po 20 minutach obsługa w końcu przyjęła nasze zamówienie, które przyszło w miarę sprawnie. zamówiliśmy quesadillas i niestety nie nazwałabym tak zwiniętego jednego placka tortilli na pół z pomemłanym chorrizo i cebula w środku. ratowało to danie jedynie sześć sals w gratisie, ale wybitne to one niestety nie były.
jeśli miałabym polecić to miejsce to tylko pod kątem margarithy, była naprawdę bardzo dobra.
niestety jedna osoba obsługująca cały lokal to zdecydowanie za mało. więcej czekaliśmy na przyjęcie zamówienia i poproszenie o rachunek niż zjedzenie „placka”.
wielka szkoda, bo lokalizacja jest bardzo dobra, ale teraz już rozumiem czemu w momencie kiedy w okolicznych restauracjach nie ma miejsc, ten lokal tylko w połowie jest zapełniony.