o czerwonym rowerze dowiedziałem sie z jednego z portali internetowych. super zamysł: brać radość z jedzenia i jednocześnie pomagać potrzebującym.kuchnia( bo tak siebie nazywają) prowadzona jest przez stowarzyszenie pomagające ludzia ubogim i zysk wypracowany przez czerwony rower idzie właśnie na ten cel. wiedziałem, ze nie mogę spodziewać sie cudów kulinarnych, ale za to zjeść "jak u mamy". zacząłem wiec od chłodnika który był na prawdę smaczny, doprawiony i sycący. drugie danie było już niestety bardzo słabe. zarówno wizualnie jak i smakowo. oprócz tego mam wrażenie, ze w lokalu nic do siebie nie pasuje. nie mniej jednak brawo za pomysł i trzymam mocno kciuki żeby wszystko dobrze sie kręciło i udało pomoc sie jak największej ilości osob. powodzenia!