oostatnio mój bratanek brał udział w konkursie mitologicznym i mogliśmy sobie trochę pogaworzyć o różnych mitologicznych stworzeniach. takim była chimera, narodzona z echidny i tyfona, potwór który jak głosi legenda składał się z trzech części: głowa lwa, ciało kozy oraz ogon węża. nie wiemy jak wyglądał naprawdę, no może bellorofont wiedział, dopóki nie zgładził go na pegazie. mimo tego mogę was zapewnić,żechimera nadal jest w krakowie, przynajmniej od ponad 20 lat, jak chcecie zobaczyć jak wygląda chimera dziś to zapraszam na ul. św. anna. od razu traficie do chimery lukając na logo, aczkolwiek tamtejsza chimerka raczej przypomina małego smoka, takiego mushu jak widzieliście w mulan.
ten lokal składa się również z trzech części: cukierni w której królują tarty, z klasycznej restauracji oraz z baru sałatkowego, na tym ostatnim chciałbym się skupić. do restauracji niedługo się wybieram, a również tarty mogę polecić, przynajmniej te na słodko.
w barku możecie przysiąść na stolikach rozrzuconych w dwóch dużych salach. w środku sporo miejsc, gdzie możecie sobie przysiąść przy średnio stabilnych stołach i krzesłach – trzeba nad tym popracować, powymieniać lub ponaprawiać chwiejne. podoba mi się przestronność wnętrza i dużo światła, które wpada przez szklany dach. całość niestety ciut zaniedbana, może naprawdę warto, aby wymienić niektóre szybki, odświeżyć trochę ścianki i od razu byłoby bardziej estetycznie. generalnie jednak jest w porządku, mile działają podwieszone u góry rzędy kwiatów i innych roślinek, ciekawe jak je podlewają? obsługa bardzo sprawna i sympatyczna.
bar sałatkowy chimera to miejsce niezwykłe – czynny siedem dni w tygodniu od 9 niemal do północy. może z tym ostatnim przesadziłem, bowiem w zasadzie do 22:00, ale raczej niewiele się pomyliłem, a znaleźć w krakowie znośny cenowo lokal ze smacznym jedzeniem w tych godzinach w niedzielę nie jest łatwo. co do menu to muszę wspomnieć,żemacie tam sporo lekkich przekąsek – począwszy od sałatek, z różnym mięskiem (niewiele tego), ale z licznymi dodatkami (zobaczcie sobie na fotkach). czym jednak ten kulinarny przybytek różni się od innych. mają ciekawy sposób zakupu: możesz kupić 1 danie (5pln), 4 dania (13pln) lub 6 dań (17pln). możesz sobie skomponować własne danie i podadzą ci tyle kawałków ile sobie zażyczysz. polecić moę również świeżo wyciskane soki (w różnych wydaniach). dobry jest kasza z mięskiem oraz kurczak w płatkach kukurydzianych. pozostałe dania również smaczne i rzeczywiście można poszaleć z wyborem– minusem jest tylko to,żepodają je na mini talerzykach, chybażepoprosisz o coś większego przy 4 lub 6 kawałkach, ale z reguły dostaniesz pakiet tak ciut niedbale rzucony na talerzyk, a można odnieść wrażenie,żeraczej przypadkowo. nie przeszkadza mi to nawet, ale wolę, jak na talerzyku wszystko jest ładnie poukładane.