lubię ją ze względu na oryginalny wystrój i pieczołowite wykorzystanie średniowiecznych piwnic (turyści zaglądają w ich głąb z poziomu chodnika jak w studnię), za witrynki z okruchami staroci, odnalezionymi podczas "wykopków" - jedna z salek przez wieki była śmietnikem... za artystyczną atmosferę - tędy piotr skrzynecki przechodził do sąsiedniej piwnicy pod baranami. i za ogromny wybór sałatek. smakuje mi tamtejsza kawa, ciastka, uwielbiam też malutkie, ręcznie robione na miejscu i pakowane w małe pudełeczka, np. z okazji walentynek, pyszne czekoladki w zaskakujących smakach. dobrze się tam jada, siedzi, rozmawia. i miło popatrzeć na piękną panią anię p., szefową sali, doglądająca wszystkiego - duża uroda, wielka klasa! na pewno będę tam wracać.