parę lat temu wybrałem się ze znajomymi do yugo na siennej. było to krótko po otwarciu ich pierwszego lokalu. o ile pamięć mnie nie myli zamówiłem zupę dnia, gurmanska plejskavica (kotlet z siekanego mięsa wieprzowo-wołowego z cebulą i serem) i piwo zastava. wyszedłem zadowolony i nie spodziewałem się, że aż tyle czasu minie do kolejnej wizyty.
w sobotni wieczór szukaliśmy miejsca, które nie wyzeruje naszych portfeli. na szczęście nie było problemu z wolnymi stolikami. zdecydowałem się na zupę dnia (z soczewicy za 5,90 zł) oraz cevapi sa slaninom, czyli podłużne kotleciki z siekanego mięsa wołowo-wieprzowego, grillowane w boczku, z pieczywem, sosami i sałatką (20,90 zł w wersji na talerzu). midian wybrała gurmanską plejskavicę w wersji na talerzu.
w tym miejscu powinna być recenzja zupy --->
niestety nie będzie jej, ponieważ nie dostałem jej. jednocześnie dostaliśmy drugie danie, a o mojej zupie zapomniano. już na poziomie składania zamówienia młoda dziewczyna wyglądała na mocno zagubioną, mimo iż osób w lokalu było mało, obsługa liczyła pokaźną liczbę, menu nie jest obszerne, a ja nie wydziwiałem podczas zamawiania. po zwróceniu uwagi o braku zupy i czekaniu 20 minut na nią, po zjedzeniu drugich dań, ostatecznie zrezygnowałem z tej pozycji, ponieważ nie mieliśmy już więcej czasu, a obsługa po raz kolejny zapomniała o mojej zupie. po zwrocie pieniędzy za zupę i suchym "przepraszamy", nie widziałem jakieś specjalnej skruchy.
no dobrze, skupie się na tym co dostaliśmy. mięso w cevapi bardzo mi smakowało. było przede wszystkim soczyste. nie brakowało mu przypraw. niestety boczek był zbytnio przypieczony, przez co był słabo wyczuwalny. kucharz przesadził z ilością soli, w związku z czym żałowałem, że nie wziąłem nic do picia. pieczywo było smaczne i chrupkie. na talerzu znalazły się 2 sosy - czosnkowy i a la ajvar. drugi z nich był poprawny, aczkolwiek niczym nie zachwycał. czosnkowy był bardzo smaczny i intensywny w smaku. od razu było czuć, że jest robiony na miejscu. szczególnie cieszyłem się z obecności tego sosu jedząc sałatkę, ponieważ podana zielenina była nudna. niby warzywa były świeże (sałata, ogórek, pomidor), ale brakowało im sosu.
spróbowałem również gurmanską pljeskavicę. kotlet był smaczny, dobrze przyprawiony, choć moim zdaniem troszkę za długo na grillu przyrządzany.
wnętrze jest bardzo ciekawe. szczególnie robi wrażenia samochód nad naszymi głowami. do tego "turystyczne" stoliki i krzesła oraz bałkańska muzyka i w łatwy sposób możemy się przenieść do czasów, gdy na mapach była jugosławia.
yugo dostaje ode mnie żółtą kartkę, ale za jakiś czas będę chciał im dać drugą szansę, bo potencjał w tym miejscu jest.