wierzynek


İçinde "nie" olan yorumlar
4
4.4
pawellas
5
2 yıl önce
stare miasto
wierzynek jest tak popularnym miejscem, że chybanietrzeba go specjalnie reklamować. co więcej stanowi obowiązkowy punkt na kulinarnym niebie krakowa.nietrzeba wskazywać, gdzie jest bowiem wszyscy to wiedzą. to miejsce do spotkań prawie tak znane jak przysłowiowy adaś.niepotrzebują również reklamy, w związku z czym myślę, że o tym lokalu w zasadzie już chyba wszystko wiadomo. skoro jesteśmy w krakowie, to oczywiścieniemoże nas ominąć legenda o tej restauracji, choć akurat w tym przypadku jest to szczera prawda. restauracjai może i pochodzi od mieszczanina mikołaja wierzynka (tego co kazimierzowi wielkiemu ucztę prawie 700 lat temu sprawił), aczkolwiek lokalniema nawet 70 lat, bowiem został założony tuż po wojnie.niebędę się rozpisywał co tam można zjeść i czy warto, aczkolwiek nadmienię, że obsługa jest absolutnie pierwszorzędna, można powiedzieć, że czytają w myślach klienta. byliśmy z żoną i jej z japońskimi przyjaciółmi (w sumie w pięć osób) i z całą pewnością był to udany wypad. zjedliśmy czterodaniowy obiad w różnych wariantach za który rachunek z napiwkiem wyniósł ok. 1400 pln, przy czym czasem warto zaszaleć. porcje wielu wydadzą się zbyt małe, ale są przygotowane z dużą nutą estetyki i łatwo można dostrzec, że przywiązuje sięnietylko wagę do smaku, ale również do sposobu podania. zamieściłem sporo fotek, a zatem postarajcie się porozpoznawać co na nich się znajduje, a dla ułatwienia dodam, że coś z jelenia, kaczki, gęsi i wołu się znajdzie. do lokalu ma sentyment również mój starszy kolega (można być jeszcze starszym ode mnie), który zawsze po kielichu opowiada jak w młodości przepił pierwszą wypłatę w wierzynku i za każdym razem podaje inną kwotę za kieliszek wódki. zapraszam zatem w bramy wierzynka, może mi wierzyć, że warto.
0
norbert
5
7 yıl önce
stare miasto
klasa i marka sama mówiąca za siebie. dawno tamniebyłem ale podawali tam wspaniały rosół po litewsku z kołdunkami. powstające jak grzyby po deszczu pseudo restauracyjki działające wg. wskazówek babci gessler szansniemają byt takiej tradycji i smaku!
0
kaaaesz
3
7 yıl önce
stare miasto
jedyne co mi tam smakowało to grzane piwo i pizza reszta niestetyniedo przyjecia lub smakowała tak że człowiek po raz drugi byniewrócił lubniepomyślał by wrócić. klimat i obsługa trzeba przyznać że na prawdę super!
0
karolina
4
8 yıl önce
stare miasto
prześliczne, zadbane miejsce, cudowne obrazy, piękne sale masa zabytkowych szczególików. za to należy się plus. jeśli ktoś wybiera miejsce kierując się otoczeniem w jakim będzie jeść dany posiłek jest to na pewno jedna z opcji. jeśli chodzi o jedzenie słabiutko....tradycja, ceny a posiłki tylko dobre? ale po kolei; przystawki: pasztet- pycha, smacznie, prosto, mogę polecić. zupa rakowa - na pewnoniezamówiłabym jej jeszcze raz, cena co do smaku (32 zł)niejest adekwatna. danie główne; pierś z kaczki z kwiatkiem cukini- przyzwoicie (za 85 zł to jednak za mało), dodatkowo mięsko jest delikatne, osoby które wolą mniej rozgotowane mięsaniebędą zadowolone (jak np. mój partner), jagnięcina (105 zł) dobra na spróbowanie,niesądzę jednak, że jest to danie, które zapadnie mi w pamięć, ot mięsko z kością, na koniec węgorz- fuuujj, jak można taką pyszną rybkę zepsuć. jadłam węgorza w paru miejscach a ten w wierzynku zdecydowanie najgorszy, mięso było rozgotowane, i po prostuniesmaczne. czy mogę polecić? tak, ze wględu na wnętrze i obsługę. jedzenie? można spróbować i samemu się przekonać.
0
mmaj
5
11 yıl önce
stare miasto
feeria smaków przy okazji sandacza. na piętrze znajduje się kilka sal z różnym wystrojem, po pozostawieniu płaszczy w szatni zjawia się obsługa i obsługa pyta nas o preferencje co do stolika, chwilę później zasiadamy w niewielkiej wnęce przy stoliku z widokiem na krakowski rynek.

niezwłocznie zjawia się kelner, poproszony o radę poleca co warto zamówić do jedzenia i picia. pełen profesjonalizm kelnera przejawia się w nienagannym stroju, zachowaniu, trzymaniu kelnerki no i w rozeznaniu w zawartości karty. opowiada na nasze pytania pewnie i be zbędnego zastanawiania się. zamawiamy i już po chwili jako "czekadełko" pojawia się na stole mus z łososia z sosem vinaigrette i pieczywkiem.

moja zupa – krem szczawiowy z przepiórczym jajkiem i szpekiem zawierała wbite jajeczko przepiórcze, szpek, zaś obecny był głównie w formie zapachu i smaku. zupa była dobrze doprawiona i smaczna - odpowiednio słona i lekko kwaśna jak to przy dodatku szczawiu bywa.

czas na danie główne... zamówiłem sandacza flambirowanego w miodzie pitnym z jabłkami w sosie śmietanowym. sandacz to sandacz, dobra rybka, czym mnie mogą zaskoczyć... ale zaskoczyli i to bardzo. już samym sposobem podania. na wierzchu dania znajdowało się "ziemniaczane słoneczko" – cienkie plastry ziemniaków ułożone i zasmażone na głębokim tłuszczu w ten sposób, że tworzyły słoneczko. generalnie za podanie dania – ocena celująca (za kompozycję, dobranie kolorów etc.). smak... ciężko go zdefiniować i jednoznacznie opisać... zestawienie ryby, jabłek, śmietany i aromatu przypalonego nieco miodu pitnego... wrażenia smakowe niepowtarzalne... postanowiłemniepsuć sobie tego smaku jakimkolwiek deserem.

zdarza się, że renomowane restauracje-legendy liczą na to, iż klient będzie przychodził zawsze, bo istnieją od wielu lat czy stuleci, są znane i pisze się o nich w prasie, oraz w przewodnikach turystycznych. przynajmniej na podstawie tego co nam podano, jak podano i jak nas obsługiwano (kelner fachowiec,nienarzucający się, ale wiedział kiedy czegoś potrzebujemy i zjawiał się błyskawicznie) muszę stwierdzić, że wierzynek to nadal mocna marka i oby długo taką pozostała. marka zupełnienietania, ale za jakość trzeba płacić.
0
oturum aç
hesap oluştur