niespełnione nadzieje.... jakieś 10 lat temu jeszcze na studiach wygrałem karnet do manekina w toruniu, to co mnie tam spotkało było niesamowite, naleśnik ogromny dodatki świetne i w ilościach nie do zjedzenia przy tym cena 12 zł (obecnie około 15 :)). po prostu genialna knajpa i jeszcze to ciasto do naleśnika wytrawnego nie takie jak do słodkiego, tylko odpowiednio doprawione, pycha! niestety przez 5 lat studiów naleśniki malały, ciasto słabło, ale nadal była to restauracja, z której nikt nie wychodził głodny i niezadowolony.
gdy w gdańsku pojawił się ten lokal od razu do niego poszedłem, a że mieszkam niedaleko plan był prosty to jest miejsce gdzie będę jadł przynajmniej raz w tygodniu :)
i tu zaczyna się koszmar...
naleśnik nr 10 wytrawny, mięso mielone w smaku jak z reala po 2 mieleniu, jak restauracja nie potrafi mięsa dobrego zamówić to jest żenujące, ale sos pomidorowy to już gwóźdź do trumny, czegoś tak niedorobionego to dawno nie jadłem, kucharz musiał się bardzo postarać żeby tak to sknocić... o ile w ogóle jest tam kucharz...
jeszcze kilka razy zaryzykowałem, ale dałem sobie spokój, jedyny w miarę zjadliwy to primavera z kurczakiem i oczywiście słodkie, ale za tymi nie przepadam :p no i zupy są niezłe.
podsumowując, wszystkim tym, którzy nie jedli w toruniu nie odradzam - da się zjeść, ale czy o to chodzi w wyjściu do restauracji...