pinola


İçinde "po" olan yorumlar
3
3.0
p
1
3 yıl önce
krzyki
nie polecam. a teraz opiszę dlaczego. byliśmy tam w 10 osób. każdy z nas zamówił co innego. jednymi z potraw zamówionych to porcja niesolonych frytek dla 3latka, inne to carbonara i zachwalane przez kelnera żeberka spoza karty. 3 latek dostal frytki z podwójną solą ot roztargnienie. zdarza się ale to była jedyna porcja frytek na całe nasze zamówienie. carbonara była tragiczna jakby makaron był odgrzewany, żołądek dał znać o sobie wieczorem. a teraz wisienka na torcie. żeberka gramatura 200 gram cena ok. 46 pln. jedna wielka guma i ścięgna. część dało się zjeść, a właściwie rzuć. mięso powinno odchodzić od kości i powinno strzępić się na kawałki a 2/3 reszty nawet sztućce nie chciały przeciąć.pozwróceniu kelnerowi uwagi na złą jakość dania i mięsa zabrał talerz i poszedł z nim do kucharza.po15 min wrócił i nic nie wspomniał o reklamacji tylko zapytal czy może chcemy desery domówić. jak powiedzieliśmy, że to wszystko to przyszedł z rachunkiem i dalej nic nie wspomniał o reklamacji. dopiero zaczepiony powiedział, że przecież kucharz tego nie jadł, ale przynajmniej waga się zgadzała. lubię gumę ale nie na obiad. żadna rekompensata nie była zaproponowana. wniosek jest jeden, jeżeli żeberka robiliby na miejscu to kucharz widziałby, że ten kawałek, to jedne wielkie ścięgna i zrosty. mógł to być też gotowiec z sieciówki. tak czy inaczej kucharze i właściciele mają gdzieś co podają klientom. zostawiliśmy tam 411pln i nigdy już więcej tam nic nie zjemy. kurtyna
0
kamil
4
7 yıl önce
krzyki
nie będę się wypowiadać nt. obsługi oraz lokalu, gdyż zamówiłem jedzenie na wynos. plus za parking - tradycyjnie. jedzenie natomiast było bardzo dobre! zamówiłem kluseczki pinoli oraz sałatkę z kozim serem - pierwsze z początku bardzo dobre, ale w miarę postępu nużące, natomiast sałatka byłapoprostu rewelacyjna (póki ser był ciepły)! z pewnością tu wrócę spróbować czegoś jeszcze z menu.
0
kamil
2
8 yıl önce
krzyki
pizza rewelacja reszta wtopa, ale chyba mam pecha chociaż mojego steka albo ktos robił kto kompletnie nie umie gotować albo na szybko bo była to niedziela wieczórpoduzym ruchu.kaczka przeciągnieta i niedogzrana, makaron z polędwicą dobry, natomiast mój stek dramat.zamawiałem średnio a dostałem surowy i nie krwisty tylko całkiem surowy zimny w środku do tego zimne puree, beznadziejnego pomidora jak na ta pore roku przystało no i twarde grillowane pak choi.mimo tego spróbuje jeszce raz ze względu na zdjęcia dań jak i opionie krążace w mieście, zresztą wiem że gotują tam ludzie z wysokimi umiejętnościami tylko pytanie kto robił mojego steka?????
0
wrocławskie
5
8 yıl önce
krzyki
mój plan odwiedzenia jeśli nie wszystkich, to większości wrocławskich restauracji wyróżnionych w przewodniku gault&millau nabiera tempa.porestauracji krew i woda z gdyni oraz novocainie z wrocławia, przyszła pora na jedną z moich ulubionych miejscówek w stolicy dolnego śląska – pinolę.
0
wrocławskie
4
8 yıl önce
krzyki
knajpka znajduje się na ulicy świeradowskiej w centrum handlowym ferio gaj. istnieje możliwość zjedzenia zarówno w środku, jak i na zewnątrz, w bardzo klimatycznym ogródku, w którym rosną używane na kuchni warzywa.

bardzo fajna sprawa. drugi, od razu rzucający się w oczy plus, to kompetentna obsługa. kelner podszedł do naszego stolika niemal natychmiast, zaproponował napoje i z chęcią oraz wiedzą doradził dania. karta jest dość obszerna, dominują w niej makarony i pizza, ale chyba każdy może znaleźć w niej coś dla siebie.

żona akurat karmi piersią, więc nie mogła zjeść nic ostrego ani smażonego. wybrała zupę dnia – tym razem akurat krem z dyni (12 zł) – oraz grillowanego kurczaka (28 zł), rezygnując z dodawanego do niego ananasa, a serowe kluseczki zamieniła na zwykłe ziemniaki. ja postawiłem na krem z pomidorów (12 zł), tagliatelle z kurczakiem (26 zł), a także – jako przystawkę – frytki, do których przekonał mnie dopisek „domowe” w menu (7 zł).

oczekiwanie na potrawy zleciało nam na rozkoszowaniu się słoneczna pogodą i zanim zauważyliśmy, na stoliku pojawiły się już nasze zupy w towarzystwie świeżego chleba.

krem z pomidorów z pianką z gorgonzoli i pesto z rukoli, wybitny. bardzo gęsty, lekko kwaśny, ale z przebijającą się delikatnie słodkością. krem doskonale spasował się z chlebkiem, tworząc doskonały duet. jedna z lepszy zup/kremów pomidorowych jakie jadłem w życiu.

żona otrzymała natomiast swój krem z dyni skropiony oliwą. zupa była delikatna z wyczuwalnym aromatem imbiru. bardziej do gustu przypadł mi krem z pomidorów, ponieważ ten z dyni miał gorzkawy posmak. jak dla mnie powinien być nieco słodszy, co nie zmienia faktu, że także był dobry.

w trakcie jedzenia kremów na stole pojawiły się frytki.

początkowo myślałem, że te „domowe frytki” z menu to lekka ściema, alepospróbowaniu kilku, przekonałem się, że faktycznie są robione na miejscu, a nie smażone z mrożonki. frytki miały bardzo specyficzny smak, nie jak z frytury. niemal na pewno zostały usmażone na łoju wołowym i należy tylko żałować, że nie trzymano ich w gorącym tłuszczu nieco dłużej. ogólnie jednak frytki były bardzo dobre. nie zjadłem jednak wszystkich, ponieważ na stół wjechały już dania główne.

porcja składała się z całej piersi kurczaka grillowanej nie na standardowym grillu, a w piecu bge, zapewniającym doskonały aromat przygotowywanego mięsa, zachowując jednocześnie jego soczystość. co tu dużo pisać – danie było genialne. kurczak miał fantastyczny, grillowy posmak, skórka była lekko przypieczona, natomiast mięso okazało się delikatne i doskonale przeszło aromatem grilla. przy tak wspaniałym smaku mięsa, ziemniaczki oraz pomidorki, które także znalazły się na talerzu, faktycznie okazały się tylko tłem dla całości.

tagliatelle w sosie pomidorowym ze śmietanką, papryką, kurczakiem, pietruszką, posypane parmezanem. uwielbiam makarony pod każdą postacią, a ten smakował wyjątkowo. sos był dobrze zredukowany, gęsty i delikatnie pomidorowy. papryka doskonale dodała słodkości całej potrawie, a drobne kawałki kurczaka nadawały całości charakteru, który tylko podkreślała pietruszka. naprawdę bardzo smaczny makaron, zdecydowanie wart ceny.

pinola zrobiła na nas duże wrażenie. widać, że osoby prowadzące tę restaurację mają pojęcie o swojej pracy, każdą potrawę przygotowują z zegarmistrzowską precyzją, używając tylko świeżych produktów. zioła oraz warzywa uprawiają zresztą sami i trafiają one prosto z działki do kuchni. każda potrawa jest dokładnie przemyślana i fajnie się komponuje. żałuję tylko, że wcześniej nie zauważyłem w karcie policzków wołowych, na które poluję od dawna. pinolę polecam z pełnym przekonaniem, a sam będę do niej wracał jak tylko będzie to możliwe.
0
anna
2
8 yıl önce
krzyki
mnie to miejsce nawet nie tyle nie zachwyciło , co wręcz zniechęciło. na pewno byłam w pinoli pierwszy i ostatni raz . miejsce jest może przyjazne czworonogom , niestety "dwunogom" jucz niekoniecznie. zwłaszcza tym małym. w restauracji byłam w niedzielę , był dość spory ruch. kelnerki zniecierpliwione i mało przyjemne . byliśmy na rodzinnym obiedzie. córka znudzona długim czekaniem pałętała się pomiędzy stolikami , co kelnerki ewidentnie denerwowało. niestety nie ma żadnego kącika dla dzieci , kredek czy klocków. szkoda. rzadko spotykam się z miejscami gdzie mile widziana jest tylko określona grupa konsumentów. jedzenie niczego sobie ,chociaż pizzapoprostu płynęła kapiąc na wszystko wokół, ale na przyjemność jedzenia wpływa całokształt. nie odwiedzęporaz kolejny tego miejsca.
0
z
4
8 yıl önce
krzyki
wymęczeni ostatnio panującymi upałami, postanowiliśmy (dla odmiany) zjeść coś na mieście. jako, że na pomysł wpadliśmy będąc w pobliżu gaju (niemal przy samej pętli) wybraliśmy jeden z lokali znajdujących się na przy centrum feriogaj. jednym z kryteriów którymi się kierowaliśmy był lokal przyjazny czworonogom. pinola wraz ze swoim ogródkiem była dla nas idealna. chociaż logo nie przypadło nam do końca do gustu to przyznajemy plusa z widelec ;). tak więc "z widelcem i psempokrańcach wrocławia" zasiadło do stołu.

co do bycia dog-friendly nie mieliśmy wątpliwości. nasz boss już na samym wejściu do ogródka przywitał się z sympatycznym yorkiem.pokrótkiej wymianie grzeczności miedzy pieskami zajęliśmy miejsca przy stole aby oddać się najtrudniejszej decyzji tego wieczoru - co zjeść?

wybór jest całkiem spory - od lekkich przystawek, przez dania główne (tutaj do wyboru dania wegetariańskie, wiele rodzajów mięs, ryby)posałatki oraz włoskie makarony oraz pizze. każdy z nas wybrał sobiepojednej pozycji z menu (było nas troje, nie licząc psa, pies jadł w domu). poza menu przedstawionym wyżej jest też karta alkoholi.

oczekując na zamówienie rozejrzeliśmy siępoogródku. tak jak można wyczytać w haśle pod logo - w każdej chwili możemy zajrzeć do kuchni, która z każdej strony jest oszklona, co oznacza że zarówna ze środka, jak i z ogródka możemy dosłownie patrzeć na ręce kucharzom przygotowującym jedzenie.

po kilkunastu minutach pojawiła się kelnerka z naszymi potrawami. wszystko była bardzo estetycznie podane, na dużych białych talerzach. porcje nie raziły swoją wielkością, ale z pewnością wyglądały bardzo zachęcająco.

wątróbka w ciemnym piwie litovel - z własnego doświadczenia wiem, że niemałą sztuką jest przyrządzić wątróbkę idealną. kucharze w pinoli na szczęście wiedzą jak to zrobić. ryzyko się opłaciło - na talerzu dostałem wątróbkę o idealnej konsystencji - rozpływająca się w ustach i idealnie komponującą się z sosem oraz dodatkami - grzankami i rukolą.

tagliatelle z kurczakiem - magda zamówiła bardziej zachowawczo i również nie żałowała. makaron był smaczny, dobrze przyprawiony. czuc było, że makaron oraz pozostałe składniki są świeże. poprawne, smaczne danie.

tagliatelle z ragout z policzka wieprzowego - analogicznie do poprzedniego makaronu - tak samo o tym złego słowa nie można powiedzieć. wszystko się dobrze komponowało i zaspokoiło kilkudniowy apetyt przemka na makaron.

pizza ostra - tutaj postanowiliśmy zaszaleć. pizza zawierająca w sobie salami, jalapenio, sałatę rzymską, nachosy (!) i oliwki. czy to się mogło udać? może mogło. czy się udało? prawie. o ile ciasto dało sobie radę z utrzymaniem kontrowersyjnych składników (ostatecznie wiedzieliśmy na co się decydujemy) to całość tej, mimo wszystko dość udanej mieszanki, zepsuł sztuczny sos chilli z tubki, którym uwieńczony zostało ów dzieło. a szkoda.

ogólnie wrażenia? w pinoli jest ładnie, miło, czysto i przyjemnie. cała nasza trójka (i pies) wyszła zadowolona z wizyty. z pewnością zaufanie wzbudza otwarta kuchnia, gdzie możemy podglądać pracę zespołu. sos na pizzy to jedyny mankament jaki udało nam się wyłapać, jednak taki szczegół nie psuje nam ogólnej oceny lokalu.

plusy:
+kuchnia na widoku
+smaczne dania
+szybka, miła obsługa
+lokal przyjazny czworonogom

minusy:
-sztuczny, niesmaczny sos chilli
0
leon
2
9 yıl önce
krzyki
lokal bardzo na nie! widać, że właściciele lokalu mieli bardzo dobrze przemyślane założenie casualowej knajpy z otwartą kuchnią, z fantastycznie dzięki możliwości c.h. wysokim sufitem. ogólnie rzecz biorąc lokal na pierwszy rzut oka, robi fantastyczne wrażenie swojego nietuzinkowego wystroju, chce się siedzieć. ale niestety miejsca dobre, co by nie powiedzieć kultowe tworzą ludzie, a z tym w pinoli jest problem i to bardzo duży. obsługa zapomina bądź nigdy nie wiedziała, że jest gospodarzem lokalu i gości przychodzących chętnych, tutaj niestety jesteśmy klientami, a kelnerki/kelnerzy topoprostu kasjerzy. brak znajomości jakiegokolwiek minimum etykiety obsługi orazpoprostu pełne bumelanctwo z koleżankami i kolegami za barem i na kuchni... gdzie jest manager?! menu lokalu, to pięknie opisane kwieciste zwroty, wywołujące ślinotok, jednak na talerzu spotykamy się z szarością przystrojonym jak należy czymś i brakiem wszystkiego. żeby nie być gołosłownym pinoli dawałem kilka szans, ze względu na sympatyczną lokalizację, ale na jakieś 5 wizyt z tego co pamiętam raz byłem zadowolony z dania jakie otrzymałem były to proste wątróbki które owszem smakują wybornie.poprostu nie polecam, i jeszcze ta obsługa...
0
fokushima
3
9 yıl önce
krzyki
dziwnie. jadłam kilka razy w pinoli, a w zasadzie z pinoli, bo na wynos. pierwszy raz bardzo słaby - zupa krem z dyni okropnie rzadka, kompletnie bez smaku. jak wywar z dyni bardziej niż zupa. makaron zapiekany w sosie z pieczarkami smakował, jakby był z torebki, czy był pewności nie mam, ale niepoto płacę za obiad z restauracji, żeby zgadywać, restauracja powinna gwarantować jakość składników.
drugi i trzeci raz to pizza. nie najgorzej, sos pomidorowy dobry, ciasto przyzwoite. do zjedzenia, zwłaszcza w opcji na wynos, gdzie dobra pizza i tak sporo traci. ogólnie w miarę ok, ale nie ma porównania do dobrych pizzerii.
ale... więcej już chyba o jakości ich pizzy się nie przekonam. dziś próbowałam zamówić pizzę, wybrałam diavolę. pani uprzejmie poinformowała mnie, że ok, ale akurat zmienili menu i pizza diavola ma nieco inny skład. początkowo ucieszyłam się - pomyślałam, może jakieś salami piccante nowe...
niestety - kiedy pani zaczęła wymieniać składniki włosy mi się zjeżyły - od teraz diavola ma na sobie poza salami, papryczkami i serem też oliwki, sałatę rzymską i cała jest zalana sosem, bodajże czosnkowym. wydaje mi się, że ma jeszcze jakiś składnik, jakby tamtych było mało ale nie przypomnę sobie, bo jak usłyszałam sałata i zalana sosem to w przerażeniu przestałam słuchać.
podobno w ten sposób zmienili większość pizz w menu. nie wiem jak smakują, nie zaryzykowałam i podziękowałam pinoli za dalsze usługi.
strach się bać...
0
michał
3
9 yıl önce
krzyki
zaskakujący poziom jak na galerię.powizycie w pinoli jednoznacznie stwierdzam, że poziom restauracji we wrocławiu znacząco się poprawił i już nie strach wejść do pierwszej z brzegu knajpy z obawy o jakość usług. pinola zlokalizowana jest centrum handlowym, ale to tak naprawdę napędza im dodatkowych klientów, ale w żadnym stopniu nie przypomina galeriowego baru.

lokal w środku urządzony jest w nowoczesnym stylu, na ścianach wiszą zabawne zdjęcia psów, ale wzrok najbardziej przyciąga otwarta kuchnia, w której widać jak przygotowywane są potrawy. tworzy to naprawdę fajny klimat kulinarnego ula. lokal odwiedziliśmy przy okazji korony smakosza, więc było naprawdę tłoczno, z trudem złapaliśmy wolny stolik. spróbowałem pizzy wiejskiej (pieczarki, boczek, pomidor, cebula szczypiorek) oraz firmowej pinoli (szpinak, czosnek, feta, orzechy włoskie). pizza była naprawdę bardzo smaczna: cienkie włoskie ciasto, ale dość twarde - idealnie tak jak lubię. składniki bardzo smaczne, czuć było świeżość w warzywach. cena pizzy w rozmiarze 42 to nieco powyżej 30 zł, więc jak na tę jakość to naprawdę przyzwoicie.

lokal naprawdę godny polecenia, zwłaszcza że w okolicy trudno o konkurencyjne restauracje.
0
takasia
2
9 yıl önce
krzyki
mnie nie zachwyciło. spodziewałam się czegoś wyjątkowego,pozdjęciach, opiniach i menu. ale niestety to miejsce nie spełniło moich oczekiwań. dania to pizza i makaron z polędwicą. pizza jak pizza, lepsza niż z sieciówki, ale najlepsza pizza jest w piecu na sz. i tyle na ten temat. w makaronie polędwica była smaczna, ale makaron i sos bez smaku. nijakie, niby dobre, ale jednak nudne i bez "wow". miejsce dość kontrowersyjne, blisko centrum handlowego, ale dużo zieleni- wystrój to, moim zdaniem, najlepszy punkt tego miejsca. jedzenie mnie nie uwiodło.
0
kaemka
3
9 yıl önce
krzyki
dobre czasy się skończyły.... kiedy jesienią powstała ta knajpa, byłam zachwycona. kuchnia świetna, mała karta, mnóstwo świeżych ziół w daniach, czuć było, że kucharze mają dużo chęci i umiejętności. wizualnie miejsce super, zarówno na szybki obiad jak i na kolację w gronie znajomych. pizza była pyszna, na cieniutkim cieście, robiona 'na widoku' jak sama nazwa wskazuje. próbowałam kilku, klasycznej margherity, capriciosy, a także prosciutto crudo. kilkukrotnie miałam też okazję jeść polędwiczki, które też zawsze były dobre. tiramisu było obłędnie pyszne, na mascarpone i żółtkach tak jak być powinno. niestety dość szybko knajpa bardzo podupadła na jakości, potrawy są coraz słabiej doprawione, pizza już nie powala, bywa niedopieczona. polędwiczki też straciły swój smak, glazurowana marchewka, która jest w zestawie była okropna, puree miało bardzo dziwny zapach. makaron, który zamówiła koleżanka (penne z kurczakiem) był kompletnie bez smaku. nawet na tiramisu już się dwukrotnie zawiodłam, do tego stopnia, że otrzymałam je przełożone zwykłą bitą śmietaną! obsługa niestety też coraz słabsza, kadra się zmienia, jest jedna bardzo miła kelnerka, reszta pozostawia wiele do życzenia. zdarzyło mi się przy 3 ostatnich wizytach czekać pół godziny tylko na podanie menu! weszliśmy do środka, zapytaliśmy czy możemy usiąść na ogródku (było dość chłodno), pani powiedziała, że zaraz do nas przyjdzie. usiedliśmy na widoku, czekaliśmy ponad 15 minut. postanowiliśmy sami pójśćpomenu na co pani kelnerka odpowiedziała, że zaraz nam przyniesie. wróciliśmy na miejsce, odczekaliśmy kolejne 15 minut bez skutku... byłam tam stałym gościem, ale niestety już nie skorzystam więcej. szkoda, bardzo szkoda, bo w tej okolicy brakuje przyjemnej knajpki.
0
zjadaczokrutny
4
9 yıl önce
krzyki
dobra pizza, dobre sałatki, świetne makarony. często odwiedzam ferio gaj i pinola od dawna kusiła mnie ogródkiem pełnym ludzi z wielkimi talerzami na stołach. więc pewnego popołudnia usiedliśmy z kumplem wygodnie przy stoliku spragnieni smakowych doznań. przemiła kelnerka pojawiła się błyskawicznie. zamówiliśmy pizzę margheritę (22 zł za 42 cm, można zamówić też mniejszą o 10 cm za 15 zł), bo to ona jest zawsze dla mnie wyznacznikiem umiejętności i możliwości pizzermana; i pewniaka tagliatelle z łososiem (28 zł). pizza bardzo dobra, dobry ser mozzarella, dobry sos pomidorowy, powyżej przeciętnej wśród okolicznych pizzerii. makaron doskonały, dużo łososia, świeży szpinak i pieprz cytrynowy. niby klasyk, a jednak dużo lepszy od konkurencji, nie wiem może przez ten pieprz...pogodzinie dosiadła się do nas małżonka i błyskawicznie obsłużona spałaszowała sałatkę z wątróbką w piwie litovel. bardzo jej smakowała. glazurowana gruszka dobrze dopełniała smaku. ładnie zaaranżowany ogródek, dużo roślinek, otwarta kuchnia, nowoczesne wnętrze lokalu. polecam. na gaju ścisła czołówka miejsc do odwiedzenia. :)
0
oturum aç
hesap oluştur