pinola


boskimajkel
3
2 yıl önce
krzyki
pizza daje radę, aczkolwiek można by lepiej. pinola to w miarę niedawno otwarty lokal w miejscu, gdzie wcześniej istniała sieciowa pizzeria. wystrój całkiem przyjemny, nowoczesny, stoły i krzesła w zróżnicowanych stylach (co może niektórym nie odpowiadać), na ścianach zdjęcia z psami w rolach głównych. na zewnątrz spory letni ogródek.
zamówiliśmy pizzę prosciutto - z szynką, pinolę - z czosnkiem, szpinakiem, serem feta i orzechami włoskimi oraz cagliari - z salami, boczkiem, kukurydzą i cebulą. najlepsza była pinola, z nieoczywistymi składnikami i może przez to zaskakująca i ciekawa, ale pizza naprawdę nam smakowała. pozostałe pizze poprawne, ale bez szału, choć we wszystkich ciasto bardzo smaczne, cienkie. dostępne są oliwy smakowe, z czosnkiem i papryką. spróbowałem również pizzy quattro formaggi, czteroserowej, czegoś mi jednak w niej brakowało, może sery były za bardzo przemieszane ze sobą. wszystko popijaliśmy bardzo dobrym koktajlem owocowym z cząstkami lodu oraz herbatą earl grey sir williams, również bardzo dobrą (dostępny tylko biały cukier).
obsługa miła, poprawna, bez zarzutu. toalety jednak mocno przeciętne.
w menu oprócz pizz dostępne również przystawki, dwie zupy, liczne makarony, sałatki i dwa desery, są również dania dnia spoza menu, to duży plus, widać, że kuchni się chce.
jakość do ceny adekwatna, nie powinniście wyjść zawiedzeni, aczkolwiek wydaje mi się, że pizze mogłyby być jeszcze lepsze, trudno mi powiedzieć czego brakuje, ale kuchnia nie powinna spocząć na laurach, bo przy odrobinie wysiłku może być naprawdę bardzo dobrze.
0
mikołaj
5
2 yıl önce
krzyki
zabrał mnie tam znajomy, którego odwiedzałem we wrocławiu. naopowiadał mi wcześniej jakie to świetne miejsce z pyszną kuchnią i... nie mylił się! pikantne strozzapretti (chyba tak to się pisze) było mega, przystawki wymyślne i bardzo smaczne, no i lemoniada
0
p
1
3 yıl önce
krzyki
nie polecam. a teraz opiszę dlaczego. byliśmy tam w 10 osób. każdy z nas zamówił co innego. jednymi z potraw zamówionych to porcja niesolonych frytek dla 3latka, inne to carbonara i zachwalane przez kelnera żeberka spoza karty. 3 latek dostal frytki z podwójną solą ot roztargnienie. zdarza się ale to była jedyna porcja frytek na całe nasze zamówienie. carbonara była tragiczna jakby makaron był odgrzewany, żołądek dał znać o sobie wieczorem. a teraz wisienka na torcie. żeberka gramatura 200 gram cena ok. 46 pln. jedna wielka guma i ścięgna. część dało się zjeść, a właściwie rzuć. mięso powinno odchodzić od kości i powinno strzępić się na kawałki a 2/3 reszty nawet sztućce nie chciały przeciąć. po zwróceniu kelnerowi uwagi na złą jakość dania i mięsa zabrał talerz i poszedł z nim do kucharza. po 15 min wrócił i nic nie wspomniał o reklamacji tylko zapytal czy może chcemy desery domówić. jak powiedzieliśmy, że to wszystko to przyszedł z rachunkiem i dalej nic nie wspomniał o reklamacji. dopiero zaczepiony powiedział, że przecież kucharz tego nie jadł, ale przynajmniej waga się zgadzała. lubię gumę ale nie na obiad. żadna rekompensata nie była zaproponowana. wniosek jest jeden, jeżeli żeberka robiliby na miejscu to kucharz widziałby, że ten kawałek, to jedne wielkie ścięgna i zrosty. mógł to być też gotowiec z sieciówki. tak czy inaczej kucharze i właściciele mają gdzieś co podają klientom. zostawiliśmy tam 411pln i nigdy już więcej tam nic nie zjemy. kurtyna
0
anna
5
5 yıl önce
krzyki
rewelacja. polecam pyszne jedzenia!!! na pewno jeszcze nie raz wrócę. dania dość duże porcje ,wszystko świeże, obsługa miła. wnętrze tez bardzo przyjemne
0
carpenstein
4
6 yıl önce
krzyki
makarony w pinoli są na wysokim poziomie. moj ulubiony to ten na ostro z boczkiem i winogronami, ale inne, np z policzkami wolowymi lub kluseczki pinoli to naprawdę świetne dania. minus to czas oczekiwania absolutnie na wszystko, na wodę, kawę, wino, o jedzeniu nie wspomnę. przebaczam, ale pamiętam.
0
katarzyna
5
7 yıl önce
krzyki
byliśmy w pinoli z mężem na obiedzie. zamówiliśmy krem z pomidorów, carbonare i pizze pepperoni. porcja zupy ogromna. krem przepyszny, gesty, cieplutki- mistrzostwo:) ale to był tylko wstęp do dan głównych... carbonara była idealna, najlepsza jaka jadłam w życiu. delikatna, kremowa, makaron i sos z delikatnym posmakiem grzybów- totalny odlot. ale pizza... to była najlepsza pizza jaka jedliśmy (a zjeździliśmy cale wlochy i wszędzie probowaliśmy pizzy). chrupiące ciasto, przepyszny sos pomidorowy, lekko pikantny. idealna ilość pysznej mozzarelli i pepperoni domowej roboty. absolutna maumazja. polecam, polecam, polecam!!
0
kamil
4
7 yıl önce
krzyki
nie będę się wypowiadać nt. obsługi oraz lokalu, gdyż zamówiłem jedzenie na wynos. plus za parking - tradycyjnie. jedzenie natomiast było bardzo dobre! zamówiłem kluseczki pinoli oraz sałatkę z kozim serem - pierwsze z początku bardzo dobre, ale w miarę postępu nużące, natomiast sałatka była po prostu rewelacyjna (póki ser był ciepły)! z pewnością tu wrócę spróbować czegoś jeszcze z menu.
0
kamil
2
8 yıl önce
krzyki
pizza rewelacja reszta wtopa, ale chyba mam pecha chociaż mojego steka albo ktos robił kto kompletnie nie umie gotować albo na szybko bo była to niedziela wieczór po duzym ruchu.kaczka przeciągnieta i niedogzrana, makaron z polędwicą dobry, natomiast mój stek dramat.zamawiałem średnio a dostałem surowy i nie krwisty tylko całkiem surowy zimny w środku do tego zimne puree, beznadziejnego pomidora jak na ta pore roku przystało no i twarde grillowane pak choi.mimo tego spróbuje jeszce raz ze względu na zdjęcia dań jak i opionie krążace w mieście, zresztą wiem że gotują tam ludzie z wysokimi umiejętnościami tylko pytanie kto robił mojego steka?????
0
wrocławskie
5
8 yıl önce
krzyki
mój plan odwiedzenia jeśli nie wszystkich, to większości wrocławskich restauracji wyróżnionych w przewodniku gault&millau nabiera tempa. po restauracji krew i woda z gdyni oraz novocainie z wrocławia, przyszła pora na jedną z moich ulubionych miejscówek w stolicy dolnego śląska – pinolę.
0
katarzyna
5
8 yıl önce
krzyki
restauracja w galerii - więc tłok i gwar, na szczęście w lecie można usiąść w ogródku, gdzie jest stworzony bardzo miły klimat pośród roślin.

zamówienie: zupa krem z pomidorów - bardzo dobra, z pianką z sera i z bazyliowym pesto, do tego podane pieczywo, jedna z najlepszych jakie jadłam. danie główne: kluseczki pinoli z kurczakiem - kluseczki bardzo miękkie, rozpływają się w ustach, pyszny sos, świeże wyraziste składniki. 

bardzo polecam restaurację, jest miłym zaskoczeniem w galerii handlowej.
0
magdalena
5
8 yıl önce
krzyki
uwielbiam to miejsce! świetny klimat, zawsze miła obsługa. doskonałe koktajle. moim ulubionym daniem jest grillowany kurczak, podawany ze skórką, pysznym sosem i doskonałymi warzywami.
0
wrocławskie
4
8 yıl önce
krzyki
w pinoli byliśmy już wcześniej, jedzenie zrobiło na nas spore wrażenie, ale z racji sporej odległości od naszego mieszkania, długo zajęło zanim ponownie zjawiliśmy się w restauracji będącej częścią centrum handlowego ferio gaj. w końcu jednak dotarliśmy i usadowiliśmy się w środku, choć ze znalezieniem wolnego stolika nie było łatwo.  menu nie zmieniło się w żadnym stopniu, więc wiedzieliśmy czego mniej więcej się spodziewać.
0
wrocławskie
4
8 yıl önce
krzyki
knajpka znajduje się na ulicy świeradowskiej w centrum handlowym ferio gaj. istnieje możliwość zjedzenia zarówno w środku, jak i na zewnątrz, w bardzo klimatycznym ogródku, w którym rosną używane na kuchni warzywa.

bardzo fajna sprawa. drugi, od razu rzucający się w oczy plus, to kompetentna obsługa. kelner podszedł do naszego stolika niemal natychmiast, zaproponował napoje i z chęcią oraz wiedzą doradził dania. karta jest dość obszerna, dominują w niej makarony i pizza, ale chyba każdy może znaleźć w niej coś dla siebie.

żona akurat karmi piersią, więc nie mogła zjeść nic ostrego ani smażonego. wybrała zupę dnia – tym razem akurat krem z dyni (12 zł) – oraz grillowanego kurczaka (28 zł), rezygnując z dodawanego do niego ananasa, a serowe kluseczki zamieniła na zwykłe ziemniaki. ja postawiłem na krem z pomidorów (12 zł), tagliatelle z kurczakiem (26 zł), a także – jako przystawkę – frytki, do których przekonał mnie dopisek „domowe” w menu (7 zł).

oczekiwanie na potrawy zleciało nam na rozkoszowaniu się słoneczna pogodą i zanim zauważyliśmy, na stoliku pojawiły się już nasze zupy w towarzystwie świeżego chleba.

krem z pomidorów z pianką z gorgonzoli i pesto z rukoli, wybitny. bardzo gęsty, lekko kwaśny, ale z przebijającą się delikatnie słodkością. krem doskonale spasował się z chlebkiem, tworząc doskonały duet. jedna z lepszy zup/kremów pomidorowych jakie jadłem w życiu.

żona otrzymała natomiast swój krem z dyni skropiony oliwą. zupa była delikatna z wyczuwalnym aromatem imbiru. bardziej do gustu przypadł mi krem z pomidorów, ponieważ ten z dyni miał gorzkawy posmak. jak dla mnie powinien być nieco słodszy, co nie zmienia faktu, że także był dobry.

w trakcie jedzenia kremów na stole pojawiły się frytki.

początkowo myślałem, że te „domowe frytki” z menu to lekka ściema, ale po spróbowaniu kilku, przekonałem się, że faktycznie są robione na miejscu, a nie smażone z mrożonki. frytki miały bardzo specyficzny smak, nie jak z frytury. niemal na pewno zostały usmażone na łoju wołowym i należy tylko żałować, że nie trzymano ich w gorącym tłuszczu nieco dłużej. ogólnie jednak frytki były bardzo dobre. nie zjadłem jednak wszystkich, ponieważ na stół wjechały już dania główne.

porcja składała się z całej piersi kurczaka grillowanej nie na standardowym grillu, a w piecu bge, zapewniającym doskonały aromat przygotowywanego mięsa, zachowując jednocześnie jego soczystość. co tu dużo pisać – danie było genialne. kurczak miał fantastyczny, grillowy posmak, skórka była lekko przypieczona, natomiast mięso okazało się delikatne i doskonale przeszło aromatem grilla. przy tak wspaniałym smaku mięsa, ziemniaczki oraz pomidorki, które także znalazły się na talerzu, faktycznie okazały się tylko tłem dla całości.

tagliatelle w sosie pomidorowym ze śmietanką, papryką, kurczakiem, pietruszką, posypane parmezanem. uwielbiam makarony pod każdą postacią, a ten smakował wyjątkowo. sos był dobrze zredukowany, gęsty i delikatnie pomidorowy. papryka doskonale dodała słodkości całej potrawie, a drobne kawałki kurczaka nadawały całości charakteru, który tylko podkreślała pietruszka. naprawdę bardzo smaczny makaron, zdecydowanie wart ceny.

pinola zrobiła na nas duże wrażenie. widać, że osoby prowadzące tę restaurację mają pojęcie o swojej pracy, każdą potrawę przygotowują z zegarmistrzowską precyzją, używając tylko świeżych produktów. zioła oraz warzywa uprawiają zresztą sami i trafiają one prosto z działki do kuchni. każda potrawa jest dokładnie przemyślana i fajnie się komponuje. żałuję tylko, że wcześniej nie zauważyłem w karcie policzków wołowych, na które poluję od dawna. pinolę polecam z pełnym przekonaniem, a sam będę do niej wracał jak tylko będzie to możliwe.
0
anna
2
8 yıl önce
krzyki
mnie to miejsce nawet nie tyle nie zachwyciło , co wręcz zniechęciło. na pewno byłam w pinoli pierwszy i ostatni raz . miejsce jest może przyjazne czworonogom , niestety "dwunogom" jucz niekoniecznie. zwłaszcza tym małym. w restauracji byłam w niedzielę , był dość spory ruch. kelnerki zniecierpliwione i mało przyjemne . byliśmy na rodzinnym obiedzie. córka znudzona długim czekaniem pałętała się pomiędzy stolikami , co kelnerki ewidentnie denerwowało. niestety nie ma żadnego kącika dla dzieci , kredek czy klocków. szkoda. rzadko spotykam się z miejscami gdzie mile widziana jest tylko określona grupa konsumentów. jedzenie niczego sobie ,chociaż pizza po prostu płynęła kapiąc na wszystko wokół, ale na przyjemność jedzenia wpływa całokształt. nie odwiedzę po raz kolejny tego miejsca.
0
z
4
8 yıl önce
krzyki
wymęczeni ostatnio panującymi upałami, postanowiliśmy (dla odmiany) zjeść coś na mieście. jako, że na pomysł wpadliśmy będąc w pobliżu gaju (niemal przy samej pętli) wybraliśmy jeden z lokali znajdujących się na przy centrum feriogaj. jednym z kryteriów którymi się kierowaliśmy był lokal przyjazny czworonogom. pinola wraz ze swoim ogródkiem była dla nas idealna. chociaż logo nie przypadło nam do końca do gustu to przyznajemy plusa z widelec ;). tak więc "z widelcem i psem po krańcach wrocławia" zasiadło do stołu.

co do bycia dog-friendly nie mieliśmy wątpliwości. nasz boss już na samym wejściu do ogródka przywitał się z sympatycznym yorkiem. po krótkiej wymianie grzeczności miedzy pieskami zajęliśmy miejsca przy stole aby oddać się najtrudniejszej decyzji tego wieczoru - co zjeść?

wybór jest całkiem spory - od lekkich przystawek, przez dania główne (tutaj do wyboru dania wegetariańskie, wiele rodzajów mięs, ryby) po sałatki oraz włoskie makarony oraz pizze. każdy z nas wybrał sobie po jednej pozycji z menu (było nas troje, nie licząc psa, pies jadł w domu). poza menu przedstawionym wyżej jest też karta alkoholi.

oczekując na zamówienie rozejrzeliśmy się po ogródku. tak jak można wyczytać w haśle pod logo - w każdej chwili możemy zajrzeć do kuchni, która z każdej strony jest oszklona, co oznacza że zarówna ze środka, jak i z ogródka możemy dosłownie patrzeć na ręce kucharzom przygotowującym jedzenie.

po kilkunastu minutach pojawiła się kelnerka z naszymi potrawami. wszystko była bardzo estetycznie podane, na dużych białych talerzach. porcje nie raziły swoją wielkością, ale z pewnością wyglądały bardzo zachęcająco.

wątróbka w ciemnym piwie litovel - z własnego doświadczenia wiem, że niemałą sztuką jest przyrządzić wątróbkę idealną. kucharze w pinoli na szczęście wiedzą jak to zrobić. ryzyko się opłaciło - na talerzu dostałem wątróbkę o idealnej konsystencji - rozpływająca się w ustach i idealnie komponującą się z sosem oraz dodatkami - grzankami i rukolą.

tagliatelle z kurczakiem - magda zamówiła bardziej zachowawczo i również nie żałowała. makaron był smaczny, dobrze przyprawiony. czuc było, że makaron oraz pozostałe składniki są świeże. poprawne, smaczne danie.

tagliatelle z ragout z policzka wieprzowego - analogicznie do poprzedniego makaronu - tak samo o tym złego słowa nie można powiedzieć. wszystko się dobrze komponowało i zaspokoiło kilkudniowy apetyt przemka na makaron.

pizza ostra - tutaj postanowiliśmy zaszaleć. pizza zawierająca w sobie salami, jalapenio, sałatę rzymską, nachosy (!) i oliwki. czy to się mogło udać? może mogło. czy się udało? prawie. o ile ciasto dało sobie radę z utrzymaniem kontrowersyjnych składników (ostatecznie wiedzieliśmy na co się decydujemy) to całość tej, mimo wszystko dość udanej mieszanki, zepsuł sztuczny sos chilli z tubki, którym uwieńczony zostało ów dzieło. a szkoda.

ogólnie wrażenia? w pinoli jest ładnie, miło, czysto i przyjemnie. cała nasza trójka (i pies) wyszła zadowolona z wizyty. z pewnością zaufanie wzbudza otwarta kuchnia, gdzie możemy podglądać pracę zespołu. sos na pizzy to jedyny mankament jaki udało nam się wyłapać, jednak taki szczegół nie psuje nam ogólnej oceny lokalu.

plusy:
+kuchnia na widoku
+smaczne dania
+szybka, miła obsługa
+lokal przyjazny czworonogom

minusy:
-sztuczny, niesmaczny sos chilli
0
oturum aç
hesap oluştur