będąc w zeszłym tygodniu w przepięknym i pełnym wspaniałych ludzi wrocławiu zajrzeliśmy do tej pizzerii - bo wszyscy nam ją polecali. nie jest to sympatyczne, przytulne czy urokliwe miejsce (ciasno niemiłosiernie), na stolik w porze obiadowej czekaliśmy 15 min., ale czy warto czekać? niekoniecznie...
margerita bardzo poprawna, bo składników mało a ciasto w typie rzymskim - czyli cienkiejakopłatek, ale już moja crudo i rucola (najdroższa pizza), to pomyłka... tak cienkie ciasto pod sutą ilością składników na środku jest wilgotne - sprawia nieprzyjemne wrażenie nie do końca dopieczonego. choć poddałam pizzę dokładnej obdukcji i stwierdziłam, że jednak była upieczona (a spalona na bokach) - niepokój pozostał...
pasta alla diavola - bez szału, nie pozostawiła po sobie ani niesmaku ani wyjątkowo ciepłych wspomnień.
bardzo fajne, czeskie oranżady w menu.
obsługa może i bez rewelacji, ale przy tej ilości klientów idzie to dość sprawnie - chylę czoła.
jak wszędzie we wrocławiu dostawaliśmy na 3 osoby 2 komplety sztućców i 2 karty menu - to dość niepokojące, zwłaszcza że liczenie do 3 nie powinno przekraczać umiejętności dorosłych ludzi... a jednak...
można iść, bo wszyscy chwalą tutejszą pizzę, ale chyba nie trzeba, jest w tym mieście tyle innych wspaniałych miejsc...