nowa próżna


İçinde "na" olan yorumlar
4
4.5
ankamk
5
2 yıl önce
śródmieście północne
wczoraj wraz z mężem mieliśmy okazję zjeść kolację w nowej próżnej.
właściwie powinnam napisać, że jest to nowa nowa próżna, ponieważ w restauracji od kilku dni urzęduje nowy szef kuchni, ze swoją autorską kartą dań.
byliśmy naprawdę zachwyceni wizytą. kulinarnie - rewelacja. właściwie wszystkie dania trafione w punkt, niezwykle smaczne, dopracowane. daniem, które szczególnie nas oczarowało, był kogut francuski z grzybami sezonowymi i intensywnym jous. mięso doskonałe w smaku, świeże, świetnie przyrządzone, z niesamowitą chrupiącą skórką. wspaniale zrobiona była również ryba dnia - halibut (tu również podkreślam znaczenie niesamowitej chrupkiej skórki). pyszne dwie przystawki - szparagi i halibut. anakoniec super desery. szczególnie warto spróbować musu pistacjowego z truskawkami i rabarbarem. była to chyba najbardziej pistacjowa potrawa spośród wszystkich mieniących się tą nazwą, jakie jadłam. co ważne - desery nie są za słodkie. są delikatne w smaku, skoncentrowanenafaktycznym smaku składników, a nie cukrze.
jak zawsze wielka pochwała dla pani sommelier za pomoc w doborze wspaniałych win i klasę obsługi.
inakoniec dodatkowa uwaga - jako że mam alergięnadrożdże, zapytałam obsługę, czy pieczywo podawane do kolacji zawiera ten składnik. pani kelnerka, aby upewnić się w tej kwestii, specjalnie zadzwoniła (!) do piekarni, żeby móc przedstawić mi dokładny skład chleba. jestem pod bardzo dużym wrażeniem takiej troski o klienta.
polecamy nową próżną!
0
karina
5
6 yıl önce
śródmieście północne
super miejsce dla tych co lubią próbować różnorodnych smaków. ja jako zwolenniczka domowych obiadów także wyszłam bardzo zadowolona bo zjedzeniu pyszne halibuta.napewno polecę znajomym.
0
adaczko
4
6 yıl önce
śródmieście północne
dobre, i chyba tylko tyle, dobra  lokalizacja, dobre jedzienie, dobra obslga, dobry wystroj, nic wiecej:) alenapewno nie raz tam wrocimy. powodzenia!
0
auw
5
7 yıl önce
śródmieście północne
miniona niedawno edycja fine dining week była dla nas - można by rzec - dwubiegunowa. z jednej strony jedna z najbardziej nagradzanych, prestiżowych restauracji w warszawie, z drugiej strony nowa próżna, któranawarszawskiej scenie gastro jest może nie świeżynką, ale i nie weteranem. w stosunku do naszej pierwszej festiwalowej eskapady, nowa próżna w każdym aspekcie wypadła zdecydowanie lepiej. już od wejścia, powitała nas ciepła, przyjazna atmosfera. kierowniczka sali pozwoliła nam wybrać stolik, kelner (chłopak) szybciutko pomógł nam z okryciami wierzchnimi. w bardzo delikatny sposób przypomniano nam też, że mamy - niestety - tylko 90 minut, bonakolejną godzinę mają zarezerwowane wszystkie stoliki. i ok, ja to absolutnie rozumiem - lepiej zapobiegać, niż potem świecić oczami. tempo, w którym podawano nam kolejne małe arcydzieła sztuki kulinarnej, było zresztą odpowiednie do tego, żeby nas nie poganiać, ale i żebyśmynanic specjalnie nie czekali i ze wszystkim zdążyli. wszystko w punkt.


z założenia menu festiwalowe miało składać się z 5 dań (tak przynajmniej wywnioskowałam z tego, co proponowała większość uczestniczących restauracji). tu podano nam ich 10, z czego jedno - ostatnie - było niespodzianką, bo nie znalazło się nawetnawydruku sygnowanym fdw. całe szczęście, że była przygotowana rozpiska dla każdego gościa, bo przy takiej liczbie można stracić rachubę, co-kiedy-jak, a nawet przy deserze zacząć się zastanawiać, co tak właściwie dostaliśmynaprzystawkę.

nasza podróż przez smaki była tu bardzo złożona - długo można by pisać o tym, co po kolei trafiałonanasz stolik, ale to widaćnazdjęciach. moim absolutnym faworytem było wszystko, co nam podano, ale już tak najnajnajnajbardziej zachwycił mnie deser - mus chałwowy z bezą buraczaną, pączki z różą (to właśnie to była ta niespodzianka od szefa kuchni) i bułeczki buraczane podane jako dodatek do ceviche. dla b. żadne danie nie było w stanie pobić sorbetu bazyliowego, który stanowił oczyszczający kubki smakowe (i głowy) predessert. mimo że wymienione przeze mnie kreacje to top 3, ryba, którą mieliśmy przyjemność jeśćnajedno z głównych dań, nie zdążyła nawet zostać sfotografowana, bo wyglądała tak apetycznie i była tak nieziemsko smaczna, że o zdjęciu przypomniałam sobie dopiero po zjedzeniu wszystkiego. jeśli miałabym się do czegokolwiek przyczepić (a nie byłabym sobą, gdybym tego nie zrobiła), to kaczka była bardzo trudna do pokrojenia, mięso było dość twarde, co wynagradzały jednak smaki, z którymi została połączona - bajka. wyłącznie z uprzejmości i szacunku dla szefa kuchni zjadłam foi gras, które zostało skrzętnie skryte carpaccio z tuńczyka. tego specjału nad specjały nie jem ze względów - głównie - etycznych, ale i smakowych. to jednak tylko ja i moja fanaberia, zatem jeśli ktoś lubi, to z pewnością odnalazłby w tej przystawce jeszcze więcej przyjemności, niż odnalazłam ja.

na absolutną pochwałę zasługuje też pani sommelier, która dobrała dla nas dwa fantastyczne wina. naprawdę, chapeau bas.

najważniejszym elementem, który należy poruszyć w ogóle mówiącnatemat nowej próżnej jest nienaganna obsługa. oboje z b. bardzo zwracamy uwagęnajakość serwisu i jego adekwatność do miejsca. o podstawach dobrego serwisu wspominać chyba nie muszę, bo z rzeczy czysto "technicznych", w restauracjachnatym poziomie raczej nie można się spodziewać czegokolwiek innego niż perfekcji. tutaj jednak wszystko idealnie zagrało. obsługa była obecna i "dla nas". ani kelnerzy, ani kierowniczka sali, ani sommelier nie spoufalali się, zachowywali odpowiedni dystans, ale - właśnie - odpowiedni. byli otwarcinarozmowę, po każdym daniu pytali, jak nam smakowało, co najbardziej, czy wszystko w porządku. do tego byli uśmiechnięci i - no nie wiem, czy tak wypada napisać, ale niech tam - gościnni. chyba pierwszy raz czułam się do tego stopnia dopieszczona przez obsługę.
0
andrzej
5
7 yıl önce
śródmieście północne
wyśmienite miejsce aspirujące do top restauracji w warszawie.
od wystroju, ubioru oraz zachowania kelnerek i someliera można zacząć wychwalanie tego miejsca.
zdecydowanie w tym miejscu można zjeść wyśmienite potrawy wykwintnie podane.
praktycznie wszystkie dania zaczynając od przystawki z buraka, poprzez chlebek dyniowy(dla mnie z amarantusa) i dania główne, skończywszynadeserze, cały czas czuć staranność w smaku, zapachu i formie dania.
w tym miejscu należycie przykłada się wagę do win. somelier jest fachowy i ma przygotowane niespodzianki do dań wedle gustów gości.
to miejsce polecamnawykwintne spotkania, zaproszenie gościa z zagranicy lub inną ważną okazję.
0
lester86
4
7 yıl önce
śródmieście północne
byłem w ramach kolacji firmowej. ogólna obserwacja jest taka, że restauracja pasuje dla ludzi, którzy nie patrząnarubrykę cena. trzeba przyznać obiektywnie że jedzenie jest bardzo dobrze - tatar z sarny był wybitny, jednak wielkość porcji i cena sugerują że mamy tu z restauracją aspirującą o gwiazdki michelin. smak pozostałych potraw mnie nie powaliłnatyle, żeby uznać te aspiracje za uzasadnione. z 4 daniowej kolacji zapamiętam długo tatar, reszta jakoś przeminęła (niestety pamięć o tym że wyszedłem głodny nie przeminęła). obsługanabardzo wysokim poziomie, wystrój też klimatyczny inaczasie. podsumowując, lokal raczej dla ludzi którzy szukają miejsca gdzie można spędzić ważną rocznicę przy lampce wina i smacznych jedzeniu, niż przyjść żeby się najeść - to nie taka knajpa :)
0
monia
5
7 yıl önce
śródmieście północne
pyszne jedzenie!
wszystko co zamówilismy w tym lokalu, łącznie z winem było warte każdej wydanej złotówki

oprocz obsługi! obsługa to jakiś dramat, tak samo jak podawanie szczypcem kromki pieczywanatalerz... czulam sie jak w jadlodajni gdzie kazdy ma przydzial jednej kromki chleba, dodatkowo obsluga wprowadzala taka atmosfere ze nikt nie raczyl zapytac czy moze poprosic o dokladke kromki chleba;)nakazde pytanie było przekrecenie oczami, a przeciez mamy prawo nie wiedziec jak wyglada danie i chcielismy znac wiecej szczegółów zanim zamówimy konkretne danie.

wracając do jedzenia- bo to o to w tym wszystkim chodzi, pieknie podane, obłędnie smakujące.
z checia wrocimy, jak zmieni się obsługa i podejscie do goscia.
0
łukasz
5
7 yıl önce
śródmieście północne
kolacja businessowa dla 4 osób. w restauracji 3 średnie rezerwacje oprócz nas. czas oczekiwania masakrycznie długi. to z minusów. obsługa uprzejma miła dyskretna i zaangażowana. jedzenie bardzo dobre. porcje całkiem duże.naprzystawkę foie gras - zaskoczyło totalnie. wspaniałe przeżycie kulinarne. danie główne - kogut francuski z blinami - bardzo dobre aczkolwiek mnie osobiście trwa jako dekoracja przeszkadzała :) - wino wyśmienite, alkohole mocne tez. glenmoranoge n'dor do foie gras bajka. ceny biznesowe - do zaakceptowania.
0
foodpost
3
7 yıl önce
śródmieście północne
odwiedziłem nowa próżna, restauracja z kategorii - 'jest-ok-ale-coś-nie-wiem-co-mi-nie-pasuje'. obsługa trochę sztywna, jedzenie poprawne, ładnie podane ale jest 'x factor' czynnik nieznany, dlaczego nie polecę tej knajpy,naodległość śmierdzi mi turystyczną pułapką, myślę że złote krzesła i ściany do tego się przychylają. koledze z rosji podobało się wnętrzę..naprzystawkę jadłem risotto z kurkami - ryż był trochę twardy, ale sporo smaku płynącego z sosu.nagłówne rib eye steak, mięso bardzo przeciętnej jakości, trochę przesmażony, popite primitovo trochę 'over priced', wszystko 170plnnagłowę. gdyby nie bliskość biura raczej nie przyjdę tu z własnej woli.
0
bašnia
5
7 yıl önce
śródmieście północne
ach, co to była za kolacja. w nowej próżnej organizowaliśmy niedawno służbowy event i nie dość że wypadł on znakomicie to jeszcze dostaliśmy voucher żeby spróbować co dobrego dają tunaco dzień. będąc więc odpowiednio głodną, wybrałam się wraz z moim k.naelegancką kolację. w jej skład wchodziła dowolna przystawka, dowolne danie główne oraz deser. najpierw jednak przyjęto nas smacznym czekadełkiem w postaci odrobiny kapuśniaczku z bułeczkami.naprzystawkę zamówiliśmy małże św. jakuba (przepyyyyszne) oraz ravioli z dynią. ravioli udekorowane było prażoną kaszą gryczaną, która była lekka i chrupiąca jak posypka deserowa, bez charakterystycznej goryczy - jakaś magia! danie główne to w moim przypadku były dwie duże macki ośmiornicy z czarną komosą ryżową (ośmiornica miękka i bdb, ale odrobinę za mocno zgrillowana jak dla mnie) czym najadłam się tak, że ledwo dojadłam, a w przypadku k. był to kogut, który podany był w sposób naprawdę niesamowity. były to 3 talerze:napierwszym piersi chyba w bulionie,nadrugim noginapłonący sianie (!!) pachnącym chybanapół restauracji ;) niezwykłe doznanie :)natrzecim bliny. odlot. to danie przebiło moją ośmiornicę, a wydawało by się, że to tylko kogut. najedzeni po kokardę skosztowaliśmy jeszcze deserów, dobrze że nie były duże :) ja spróbowałam 3 czekolad z lodami o smaku słonego karmelu - całość słodka totalnie, ale pyszna, a k. spróbował bezy z kremem orzechowym pięknie przystrojoną owocami i kwiatami. sam lokal jest elegancki, nowoczesny alenaswój sposób przytulny i można się w nim dobrze poczuć - to połaczenie to prawdziwa rzadkość. obsługa bardzo grzeczna, ale nie sztywna, niesamowicie pomocna i zaangażowana - o każdym daniu usłyszeliśmy co w sobie ma. również z eventu wspominam obsługę nadwyraz miło, a młoda kelnerka o miedzianych włosach dosłownie rozpromieniała lokal uśmiechem :) nawet muzyka w nowej próżnej jest świetnie dobrana i nie "betonowa" jak bywa w eleganckich miejscach. jestem zachwycona tym miejscem. choć ceny są wysokie, w każdym daniu coś zaskakiwało, a podanie wręcz onieśmielało żeby nie popsuć takiego artyzmu, porcje z kolei nie były degustacyjne jak w wielu takich miejscach, tylko pozwalały wyjść najedzonym. to pewniknaudaną elegancką kolację czy zapamiętywalny event. dla mnie ocena 6/5 :)
0
piotr
5
7 yıl önce
śródmieście północne
w ciepły letni wieczór miałem okazję po raz pierwszy odwiedzić to miłe i ładne miejsce. jeśli pamiętacie stary rozbrat 20 to zauważycie szereg podobieństw w wystroju i w koncepcji, bo i korzenie z tamtąd ponoć pochodzą. krótkie i wystarczające menu, dania dopracowane, starannie podane, a że opisane już przez moich poprzedników, więc nie będę zanudzał i co najważniejsze - naprawdę bardzo smaczne. elegancko i bez przesadnej sztywności, bardzo miłe obsługujące dziewczyny i naprawdę kompetentna somelierka. za oknem piękny widoknapodświetloną i odnowioną kamienicęnapróżnej co daje miłe złudzenie bycia w paryżu czy barcelonie. warto dla tego widoku wpaść tam po zmroku. miejsce zdecydowanie do powtórzenia, czego nie omieszkam zrobić.
0
xenna-extra
4
7 yıl önce
śródmieście północne
do nowej próżnej wybraliśmy się z okazji finedining week - akurat stuknęła nam 8 rocznica, więc mieliśmy co świętować ;)
co prawdanasamym początku restauracja/ a chyba raczej organizatorzy zaliczyli małą wpadkę, bo tego samego dnia, którego mieliśmy zarezerwowany termin, zadzwonili z wiadomością, że musimy przenieść kolację, ale udało się sympatycznie zażegnać problem i przenieśliśmy rezerwacjęnakolejny dzień.
przyznam, że nieczęsto chodzę do bardziej eleganckich restauracji, bo to nie moje klimaty, nie lubię jakiegokolwiek rodzaju spięcia przy jedzeniu, ale lista dań brzmiała kusząco. 

oprócz sześciu głównych dań, ucztę urozmaicały różne mini-przerywniki, co jeszcze bardziej urozmaiciło całkiem już bogaty wachlarz smaków. między innyminapoczątku zostaliśmy poczęstowani mini-bułeczkami z różnymi rodzajami masła (bułeczki ponoć pyszne, masło niestety twarde), później pojawił się pomidornamaślance z oliwą szczypiorkową i orzechami laskowymi (świetne!), mini-kapuśniak z kulkami ziemniaczanymi (średni, ledwo ciepły), chłodnik z selera (super orzeźwiający, skoncentrowany smak z dodatkiem ogórka małosolnego), a już przed głównym deserem idealnie oczyszczający kubki smakowe sorbet z malin.

dania główne przedstawiały się następująco:
tatar z tuńczyka z sepią i anchois - niestety danie nie odczarowało mojej względnej niechęci do ziemistego smaku tuńczyka; było niezłe, ciekawie przełamywały strukturę bardziej chrupkie elementy, takie jak orzechy laskowe i kalarepa, ale plaster ośmiornicy nie miał szczególnie skoncentrowanego smaku.

comber z sarny z piklowaną żurawiną i aromatem trawy żubrowej - czekałamnatę przystawkę, wizualnie była przepiękna, taka jesienna, ale nie podbiła naszych kubków smakowych. mięso było idealne jeśli chodzi o strukturę i miękkość, ale już niestety smak pozostawiał wiele do życzenia, żaden z dodanych elementów go nie podkreślał i tak jak pisał poprzednik żurawina za bardzo dominowała.

ravioli z dynią i kozim twarogiem to zupełnie nie moja bajka - nie jem glutenu i nie lubię koziego sera, więc oddałam go chłopakowi, ale spróbowałam sosu i ekspandowanej kaszy gryczanej i smakowało to ciekawie.

okoń morski z panacottą z kalafiora i wędzoną słoniną - bardzo dobra, sprężysta ryba, fajnie podbita przez smak słoniny. kalafiorowa kostka nie miała konsystencji panacotty, ale jej aromat dobrze grał z resztą dania, a sprężysta fasolka edamame była niezwykle smaczna.

koguty w dwóch wydaniach - pierś ze złocistą skórką w grzybowym wywarze (bardzo dobre) i mdłymi niestety blinami ziemniaczanymi + udko w palonym sianie, podwędzonenatalerzu (świetny smak).

no inasam koniec ciekawy, choć mocno słodki deser: mille feuille z musem z baby drożdżowej i paloną bezą. miła rozpustanasam koniec, łącząca różne struktury, warto spróbować.

podsumowując : zdecydowanie bardziej smakowały nam dania główne i deser niż przystawki, ale restauracja trzyma poziom. próbowanie takiej ilości smaków sprawiło nam wiele radości, choć nie doświadczyliśmy tu jakiejś wielkiej smakowej iluminacji ;) 
panie z obsługi były bardzo zaangażowane i sympatyczne, tonawielki plus.
0
skinnyfoodie
5
7 yıl önce
śródmieście północne
do nowej próżnej udałem się z okazji #restauranweek. menu przygotowane wydawało się bardzo kuszące wiec ten wybór był prosty :)

samo miejsce jak nazwa wskazuje znajduję sięnaulicy próżnej. ulica ta ostatnio przeżywa prawdziwy renesans restauracyjny co jest bardzo przyjemne dla restauracyjnych poszukiwaczy nowych smaków.

na starterek fajny aperitif z martini riserva speciale - przyjemnie gorzko-ożywiające :)

szef kuchni przygotował dla nas bardzo przyjemne menu. zaczęliśmy od:

tatar z tuńczyka z sepią i anchois wzbogacone o plastry z ośmiornicy - przystawka przepyszna - moim zdaniem dodatek ośmiornicy zbyteczny ale przystawka bombowa. podane s rieslingiem z nowej zelandii.

druga przystawka to comber z sarny z piklowaną żurawiną - przystawka bardzo mocna podana z węgierskim hangacs. jak dla mnie trochę przekombinowane - żurawina za mocna, a sam comber trochę wyblakł smakowo.

kolejne danie do ravioli z dynią i kozim twarogiem -to chyba najlepsze ravioli jakie jadłem ale ciągle to ravioli z dynia, spodziewałem się więcej. samo wino rewelacja - manos negras torrontes z 2014r.

czasnadania główne.natalerze wskakuje okoń morski z panacotta z kalafiora i wędzoną słoniną - to było po prostu pyszne, ta słonina klasycznie zrobiła robotę :) okoń naprawdę pyszny. pijemy do tego klasyczne francuskie chardonnay 

drugie głowne to kogut w dwóch odsłonach: 1. pierś z blinami w wywarze oraz 2. udkonapalonym sianie - pełne smaków, soczyste - jaknadrób było rewelacyjne. pierś już nie aż tak ale sam wywar miło ją urozmaicał :) i tu dostajemy najlepsze wino wieczoru nowo zelandzkie chadronnay - greywacke marlborough polecam!

na deser dostajemy mille feuille z muem z baby drożdzowej - dla mnie za słodkie. ale likier podany do dania fireball daje kopa :)

obsługa rewelacyjna, profesjonalna, wyrozumiała 10/10. 

wieczór naprawdę udany i warto tam wracać!
0
glodna
5
7 yıl önce
śródmieście północne
do nowej próżnej wybrałam się po raz kolejny wczoraj, z okazji finedining restaurant week polska.
muszę przyznać, że wybierając sięnadwie poprzednie edycje restaurant week byłam ogromnie rozczarowana kaskrutem, solcem44 i pantai - ale co było minęło. 
zajmijmy się dzisiaj tym, co najprzyjemniejsze.

kolacja składała się z trzech przystawek, dwóch dań głównych i deseru. do tego między daniami pojawiały się przepiękne amuse bouche (czyli malutkie przystaweczki/czekadełka) dodatkowo skorzystałam z degustacji win, którą można wykupićnamiejscu. 

zacznę od tego, że od sierpnia w nowej próżnej jest nowy szef kuchni - damian wajda, który wcześniej prezentował swoją autorską kuchnię w restauracji salina w bochni. 
muszę przyznać, że przygotowane menu wyglądało zachęcająco po samym przeczytaniu, a po spróbowaniu... 

chciałabym aby wszystkie restauracje w polsce miały tak wysoki poziom.

dania były idealnie skomponowane, nie było lepszych i gorszych potraw. wszystko się dopełniało i łączyło z dobranymi winami przez cudowną sommelierkę. 

pierwsza przystawka to tatar z tuńczyka z dodatkiem ośmiornicy, kalarepy i sepii. 
to było danie, którego mimo wszystko się obawiałam. wiele razy doświadczam źle przyrządzonego tatara z tuńczyka i szczerze powiedziawszy często go nie zamawiam, z obawynapozostawiony niesmak. 
w nowej próżnej nareszcie fatum źle posiekanego i niedoprawionego tuńczyka minął. dodatkowo podany byłnaskompresowanym płacie surowej ryby i z carpaccio z ośmiornicy, która nadawała jeszcze mocniejszego rybnego posmaku w całej potrawie. plusem była też kalarepa mocno nasączona w przepysznym winegretcie. 
do tego zostało podane (według mnie) najlepsze wino z całej degustacji. 
nie jestem obiektywna, bo kocham rieslingi, ale ten z nowej zelandii z lekko podwędzonym aromatem był strzałem w dziesiątkę. 

drugą przystawką był cienko pokrojony comber z sarny w towarzystwie żółtka confi i żurawiny. 
i tu kolejne cudowne zaskoczenie. dawno nie jadłam dobrego carpaccio. a tutaj, sarna pokrojona w dobrą stronę, dzięki czemu w plastrach został cały smak mięsa, kwaśna żurawina podkręcała jeszcze bardziej kubki smakowe, ażnasam koniec całą eksplozję smakową dopełniała trawa żubrowa. ogromnym plusem jest też forma podania tego dania z chipsem w kształcie liścia klonu. 

trzecią (i tutaj zdania są podzielone, czy nie najlepszą przystawką) było ravioli z dyni, w esencjonalnym sosie szafranowym i prażoną kaszą gryczaną. 
ciasto było cienkie, mus z dyni połączony został z kozim serem, który jak dla mnie minimalnie zdominował farsz, ale za to sos szafranowy i ta kasza gryczana. 
kocham wszystkie rodzaje kasz, ale ta wariacja a propos gryki, była dla mnie (już drugim tego wieczoru) strzałem w dziesiątkę i za to odkrycie bardzo wam, droga nowa próżna dziękuję. 
do tego dania, zostało podane argentyńskie wino manos negras torrontes, bardzo kwiatowe białe wino, które jako drugie mocno wyróżniało się w degustacji. 

między przystawkami lawirowały też dobrze skomponowane amuse bouche - bułeczki paprykowe z trzema rodzajami masła (tonawołowinie najlepsze), wędzony pomidor w maślance, kapuśniaczek i chłodnik selerowy z ogórkiem małosolnym i chorizo. 

już wtedy wiedziałam, że ten wieczór będzie bardzo udany. 

i nagle wchodzi okoń, z wędzoną słoniną, fasolką edamame i chipsem z amarantusa. 
bardzo delikatna ryba, podkręcona mięsnym tłuszczem i oryginalnym warzywem strączkowym. 
kolejny strzał w dziesiątkę. kremowo, chrupiąco - sprężyste danie. 

kogut, bo to było ostatnie danie główne, został podanynadwa sposoby. pierś była zanurzona w grzybowym bulionie, a udko było uwędzonenasianie. do tego ziemniaczane bliny i grillowana szalotka. 
mięso z koguta jadłam po raz pierwszy. pierś była bardzo jędrna, a udko bardziej różowe niż u kury. skórka chrupiąca tak jak lubię i to delikatne uwędzenie. 

jednak to deser stał się wisienkąnatorcie. 
to co uwielbiam w deserach, to jajka, cukier, czekolada.
zatem uwielbiam surowe ciasto, kogel mogel, bezy, karmel, musy, ogólnie wszystko co ma chrupiącą, ciekłą, kremową konsystencję. 
ten deser był skompresowanym smakiem wszystkiego co głodna lubi najbardziej. 
palona beza z kremowym środkiem, surowe ciastonababkę drożdżową ze sparzonym żółtkiem, włosy anielskie z karmelu i mille feuille.
chwilo trwaj, jesteś piękna. 
i do tego likier fireball, 34% eksplozja słodkich i cynamonowych aromatów.

i tak siedzę sobie teraz, piszę to dla was i już tęsknię za tymi wczorajszymi smakami... 
na tyle, że zastanawiam się czy aby przypadkiem, nie pójść tam raz jeszcze ;))
0
warszawskismakosz
5
7 yıl önce
śródmieście północne
nowa próżna to jedno z tych miejsc, w których wizytę pamięta sięnadługo a ta powinna mieć miejsce w miłych okolicznościach oraz przynajmniej towarzystwie. tak było w naszym przypadku, kiedy przywędrowaliśmy tunakolację ze znajomymi, których nie widzieliśmy całe wieki.

eleganckie i proste, urządzone z pomysłem i klasą wnętrze lokalu, buduje ciepłą atmosferę i pozbawione jest zarazem nadęcia. chłodne te sierpniowe wieczory, więc decydujemy sięnastolik w środku. bardzo silnym punktem tego miejsca jest przesympatyczna pani sommelier - zna sięnarzeczy, potrafi doradzić coś pod kątem jedzenia i smaku@. jednocześnie nie pozbawia radości prostej czynności jaką jest w sumie picie wina do posiłku. pani zna sięnazawartości karty, chociaż przez cały wieczór obsłudze nie można zarzucić niczego. są przy nas kiedy trzeba, nie narzucają się, mają uśmiech i polot. dlaczego nie trafiłem tu wcześniej?

jako czekadełko dostajemy ciepłe bułeczki z masłem, amuse-bouche to przyjemny ogórkowy chłodnik, podany z pewną dozą pietyzmu.naprzystawki wybieramy kwiaty cukinii z kozim serem oraz tatar z tuńczyka. wszystko znika z talerzy szybko, kompozycja oraz połączenie smaków to bardzo staranny i przemyślany akt kulinarnej sztuki. jako dania główne zamawiamy ryby - choć nie ma sezonunadorsza, kelnerka zorientowana w temacie i wyjaśnia, że to surowiec zagraniczny. polędwica z ryby świetnie współgra z risotto z sokiem z buraka. gwiazdą wieczoru jest jednak francuski, półkilogramowy kogut, przyrządzanynadwa sposoby. to nie tak duże danie jak mogłoby się wydawać. ładniej podane są piersi z ptaka, ale bardziej aromatyczne wydaje się mieso z udka, podanenaprzypalanym sianie i ładnej zastawie. do tego domowe bliny z dodatkiem majonezu, które dosłownie rozpływają się w ustach. tak, to był naprawdę dobry wybór. tak dobry, że choć desery brzmią interesująco, nie mamynanie miejsca. os firmy dostajemy domowe mini pączki z różanym nadzieniem, które z dobrym espresso stanowią udane zwieńczenie tego bardzo miłego wieczoru.

serwisu nie doliczają, ale naturalnie z przyjemnością zostawiamy napiwek. wrócę z wielu powodów - od nowozelandzkiego sauvignon blanc z marlborough, przez koguta, po rozsądny kompromis między klasą, a radością z kolacji. nowa próżna ma to wszystko.
0
oturum aç
hesap oluştur