camelot

jedno z moich ulubionych miejsc w krakowie . 
urocze , wyjątkowe , w świetnej lokalizacji . 
szczególnie polecam makarony za którymi zona po prostu szaleje .
na uwagę zasługując również śniadania .
kolorowe , apetyczne i w przystępnych cenach . 
jedyne do czego mogę się przyczepić  to obsługa  , która zmienia się bardzo często. 
panie kelnerki zawsze wyglądają na zestresowane i klika razy zdarzyło im się pomylić nasze zamówienie . 
ale taki urok okolic rynku głównego. 
to cudowne miejsce i na pewnonieraz tam wrócimy .

fajny klimat. miejsce możeniejest perfekcyjne, ale klimat, wystrój, klimatyczne wnętrze zawsze zachęcają do powrotu. jedzenie i picie ok. nigdy sięniezawiodłam. bez fajerwerków, ale smaczne. całość jednak tworzy pozytywny obraz ;)

1) wystrój: w stylu krakowskim - czyli "romantyczna graciarnia".  nawet ładnie choć niktniedba o ukrywanie kabli, wentylacji i wszelkich brzydkich rzeczy.  w lokaluniema klimatyzacji lubniedziała ona sprawnie co sprawia, że wewnątrz jest bardzo duszno.

2) obsługa:  obsługa "zagoniona". czas oczekiwania nawet na wodę czy kawę bardzo długi.

3) łazienka:niewidziałem.

4) traktowanie klienta:  brak akceptacji płatnością gotówką w miejscu, które jest na krakowskiej starówce to trochę niepoważne. tym bardziej, że klienci są o tym informowani dopiero przy płaceniu.

5) jedzenie:  kawy, smoothie i desery lodowe smaczne ale nic wybitnego. porcje spore.

będąc w krakowie akurat do tego lokalu wybraliśmy się na piwo. miejsce przyjemne, fajnie się siedziało, można było spokojnie porozmawiać,niebyło tłumów. obsługa bardzo w porządku.

knajpa położona w centrum starego miasta. odwiedziłem ją w sierpniowe niedzielne południe.

zamówiłem krem z porą i lemoniadę malinową. lemoniada przepyszna i podana z niewielką wieżą z trójkątów arbuza i malin. krem z porów dobry.

obsługa była odrobinę przepracowana iniepodała np. słomki do mojej lemoniady. wnętrze lokalu klimatyczne.

podsumowując: smaki bardzo dobre ale obsługaniewyrabia się z pełnym lokalem co powoduje nerwową atmosferę.

brak możliwości płacenia kartą w xxi wieku, kiedy nasz rząd otwarcie się przyznaje do stawiania na płatności bezgotówkowe? śmieszne.


nie wiadomo, gdzie jest toaleta.

nierówna skrzypiąca podłoga - idzie się zabić.

małe pojemności filiżanek za taką wysoką cenę.tarta z malinami kwaśna do tego stopnia, żenieda się jej zjeść.

lody z musem kawowym bez musu kawowego.

wystrój niespójny - bo niby wszystko takie a'la średniowieczne, a tu nagle się pojawiają akty, któreniema do czego przypiąć i figurki żydów. no i stoliki bardzo małe i zbyt blisko siebie.

nie wrócę tu. szkoda pieniędzy.

kolejne z klimatycznych miejsc w zaułku niewiernego tomasza. kawiarnia w bardzo nastrojowym designie z całkiem niezłą kawą, prosecco i selekcją herbat.

ogródek rules!

swoją drogą, dziękuję bogu, żeniemieszkam w krakowie...z knajp to bymniewychodziła...a co z życiem?

piękne wnętrze ale niestety na tym się kończy. makarony bardzo średnie raczejnieadekwatne do ceny. kelnerkiniepoinformowały nas o tym, żeniemożna płacić kartą oraz obgadywaly w niegrzeczny sposób klientów w naszej obecności.

od lat jedna z najlepszych kawiarnio-restauracji w krakowie. "camelot" nigdy nasniezawiódł - to idealne miejsce na śniadanie, lunch, kawę z ciastkiem czy wieczorny chillout przy prosecco. w "camelot" panuje niesamowity klimat, zwłaszcza w wewnętrznej, bezokiennej, mrocznej sali oświetlonej elektrycznymi pseudo lampkami oliwnymi. dużym plusem są ogródki, zarówno ten zlokalizowany na św. tomasza, jak i drugi, ukryty na tyłach knajpki. większość lokali, tak w krakowie jak i innych miastach, powinno uczyć się, jak zachowuje się grzeczna, nienarzucająca się, fachowa i kompetentna obsługa. nawet gdy kelnerka zawiedzie (a zdarzyło się tak zaledwie raz), ober doskonale wie jak nadrobić niedociągnięcia swoich podwładnych. menu jest rozbudowane, ale nieprzesadzone. pozycje, które mieliśmy okazję wypróbować, zawsze trafiały w nasz gust. stosunek ceny do jakości (i ilości!) jest adekwatny. polecamy!

po wczorajszej wizycie jestem zachwycona tym miejscem. czytając pozytywne recenzje doszliśmy do wniosku że znajomymi, że grzechem byłoby sięniewybrać.nieżałujemy :) obsługa bardzo miła, miejsce przepiękne, a możliwość odpoczynku w ogródku zamiast w budynku na duży plus.
zamówiona przeze mnie tarta z bakłażanem i serami była przepyszna, pięknie podana. jak zresztą szarlotka z lodami znajomej czy tarta z malinami kolegi. dania podane z pokrojonymi owocami aż same się prosiły by je zjeść.
bardzo mocno polecam to miejsce. jest warte swojej ceny i oceny są jak najbardziej adekwatne :)

pyszne tarty, niezła prezentacja, zawsze doskonała kawa.
fajne wnętrze i magiczny ogródek, świetna lokalizacja.

minusy: raczej drogo; obsługa przy półpełnej kawiarni sięniewyrabia, trzeba się dopominać o zamówienie. często dania trafiają tylko do połowy stolika, reszta zamówienia ląduje na stole kiedy współjedzący kończą. brak możliwości płatności kartą.

mój absolutny ulubieniec od dziesięciu lat! z roku na rok, coraz lepszy. co byniezamówić, wszystko pyszne i pięknie podane. wystrój to już klasyka, czuję się tam jednocześnie jak w galerii sztuki i w domu. obsługa kontaktowa i zaradna, nawet wobec tłumu klientów. do tego, podsłuchałam kiedyś rozmowę właścicielki z dostawcą mrożonej herbaty nestea. tłumaczyła mu, żeniebędą jej zamawiać, ponieważ zależy im na tym, żeby wszystko było przygotowywane ręcznie i jedzenie było zdrowe. moim faworytem jest ciastko czekoladowe(rozpływa się w ustach!), a jeśli chodzi o poważne dania, to w camelocie znajdziecie tartyniez tej ziemi.
polecam!

punkty przedewszystkim za klimat i kwiatki które kobiety dostawały :-) teraz minusy karta to jakieśnieporozumienie niby wszystko jest a znalesc coś ciężko. co do jedzenia to zamówiłem panini z kurczakiem i ananasem no ananas i bułka były dobre kurczak przeciagniety bardzo suchy. zupa cebylowa która była w rubryce zupy krem okazała się wodzianką z kawałkami cebuli mdła iniesmaczna i na koniec okazało się zeniema płatności kartą :-). a obrus brudny i zalany przez poprzednich klientów został na stole chyba coś jednaknietak jak na taki ponoć kultowy lokal juz wole nowa prowicje na brackiej

widziałam wiele w krakowie, ale tylko to miejsce robi na mnie taaakie wrażenie...
tylko czemu sok do piwa kosztował kiedyś 3 złote, gdzie piwo kosztowało 5? ;-)
do dziś tegonierozumiem... :)
ale czy to ważne?