zapowiada się obiecująco!. nie znam gdańskich lokali dobrze, nie kierowałem się również gastronautami (jak z reguły w innym mieście ;)) będąc w pewien wrześniowy, słoneczny dzień, w gdańsku, udałem się do tego miejsca. dlaczego? z powodu tego, że było tam powietrze, wszystkie lokale nad motławą, a przeszedłem od początku do końca, zamykały się na słońce. wszędzie pootwierane parasole, albo inne tym podobne zadaszenia. tutaj było inaczej, z jednej strony osłonięci szybą, dach mieliśmy otwarty. siermiężne krzesła i stoły na dworze może nie zachęcają, żeby na nich usiąść (klasyczne z jednej z rynkowych kompanii piwowarskiej), ale warto. kelner podchodzi błyskawicznie, wręcza karty. co prawda do końca nie wie, co jest dobre, co warto polecić, ale stara się. w menu kilka zup, kilka hamburgerów, kilka dań włoskich, polskich, owoców morza, od sasa do lasa. zamówiona zupa z owocami morza (chciałem cebulową, ale kelner zdecydowanie pokręcił nosem...) była dobra, o dziwo kilka krewetek tiger w środku, pikantna w smaku i gęsta. tagliatelle z borowikami i wieprzowiną również poprawny, aczkolwiek porcja ogromna, duża ilość mięsa, mało borowików, ale smak ok. w lokalu nie było zbyt wiele ludzi, kończyła się chyba jakaś impreza w drugiej części ogródka, nasz pan kelner zniknął i zaczął mnie obsługiwać drugi pan, na którego trzeba było już czekać, a to na rachunek, a to na resztę. ogólnie obsługa bardzo spięta, mam wrażenie, że karze się im być bardzo profesjonalnym i nadętym, a w zupełności im to nie wychodzi i to widać. więcej luzu.
ja wrócę, na pewno jeszcze nie raz, bo o dziwo i tak miałem wejść tylko na kawę, a skończyło się na degustacji.
cenyjakto na gdańsk, w normie.