bawełna


bazyllo
4
10 yıl önce
ch manufaktura
ciekawe miejsce. kiedyś tu był lokal, w którym można było zamówić super drinki. potem trochę podupadł, teraz całe szczęście w tak fajnym miejscu powstała nowa knajpa.
zacznę od wnętrza. jest to według mnie jedna z najładniejszych restauracji w łodzi. zrobiona w klimacie zimnego loftu. ściany albo pokryte surowym betonem, albo zostawione gołe cegły. sufity w stylu krakowskich piwnic, takie półkola, jakby odwrócone snowboardowe halfpipe'y. oczywiście z cegieł. włączniki świateł z bakelitu, widać wszystkie kable. jest ok. na dole widać ogromny piec, w którym wypieka się między innymi pizzę.
obsługa. jest aż za miła. myślałem, że za chwilę ktoś stanie za mną celem zrobienia masażu pleców, podczas gdy druga osoba będzie mi pastowała buty. jest aż za miło, chwilami wręcz sztywno. ale za to od razu dostaliśmy krzesełko dla dzieci, zaproponowano nam kolorowanki.
o jednej rzeczy jednak napisać muszę. otóż na przystawki czekaliśmy półtorej godziny. 90 minut! dwie pary z dwójką malutkich dzieci, poniżej roku każde... zastanawiałem się, czy przypadkiem o nas nie zapomnieli. to właściwie może zdyskwalifikować restaurację, ale ok, niech będzie. każdemu może się zdarzyć.
więc po 90 minutach wjechały na stół przystawki. jest ich 6 do wyboru. w cenie od 14 do 42 złotych. najdroższa jest deska serów i wędlin. najtańsze i zdecydowanie najlepsze są bułeczki z anchovis. pieczone na miejscu. są rewelacyjne. właściwie, to mógłbym je jeść codziennie. niezłe są bułeczki z warzywami. za 22 zł można zamówić focaccia z pastami (arabską, serbską i francuską). to jest przystawka nawet dla dwóch osób.
spośród czterech sałat, najlepsza wydaje się być taka z wołowiną (grillowany antrykot), ale znajdzie się też coś dla wegetarian – z cykorią, gruszką i gorgonzolą. ceny około 20 – 25 złotych.
dalej 4 makarony. po uwadze gastronauty specjalnie zwróciłem uwagę na tagliatelle alla carbonara (22 zł). jest smaczne, nawet bardzo, ale rzeczywiście – nie jest wykonane ściśle według włoskiego tradycyjnego przepisu. rzymscy ortodoksi złapaliby się za głowę. reszta świata zje ze smakiem. niezjadliwa jest natomiast lasagne. jest fatalna i już. szkoda pisać. ciekawe wydają się być gnocchi truflowe. a że kosztują tylko 21 złotych, to myślę, że warto.
ryby i owoce morza. 7 krewetek tygrysich z patelni za 42 złote. czasem nie mogę zrozumieć niektórych cen... 500 gramów małży gotowanych w białym winie i czosnku kosztuje 22 złote. i to jest tym razem pozytywne zaskoczenie. z ryb dorada z pieca i łosoś.
mięsa. stracetti di filetto. polędwica w kawałkach z czarnymi truflami, porto i pomidorami. 36 złotych. bardzo dobrze wydane 36 złotych. najdroższy stek kosztuje 47. trzeba jednak doliczyć na przykład piątaka za gniecionego ziemniaka z oliwkami. jest super! ciekawa wariacja na temat ulubionego warzywa polaków. teraz dwa dania wołowo – jagnięce. gurman i pujenta. szuka takich przysmaków człowiek po całym kraju, a tu występują w teoretycznie włoskiej knajpie o nazwie „bawełna”.
przyszedł czas na jedno z moich ulubionych dań. pizza. ojeju, jest diavola ostra. z salami. rzeczywiście dość ostre, ale da się zjeść. wprawione gardła nawet nie będą popijały. 25 złotych. dobra jest bianka, z prawdziwą mozzarellą, tą z mleka bawolic. najdroższa jest quattro fromaggi a 35 złotych. pizzą można się najeść. pizza + przystawka to duży obiad. wybaczam, że placki były trochę zbyt spieczone. do mojej diavoli to nawet trochę pasowało.
a na deser „bawełniany puch” czyli pokruszona beza z musem truskawkowym. pycha!
do picia trochę udziwnionych, rzadziej spotykanych specyfików, jak na przykład fritz – limo wiśnia/jabłko, yerbata – granat, john lemon – rabarbar czy wostok – daktyl/granat. bo zwykład kola jest too mainstream. oprócz tego dobra karta alkoholi mocnych, drinków i win. fajnie, że o tym też pomyśleli.
podsumowując kwestię jedzenia. raz lepiej, raz gorzej, innym razem rewelacyjnie. dania z pieca nieco spalone, ale tylko nieco. bułeczki z anchovis były rewelacyjne. pasta z wątróbek super. pizza bianka bardzo smaczna. wszystko dobrze doprawione, z dobrych składników (np. mozzarella buffala). ale z kolei lasagne trochę psuje całość. podoba mi się swego rodzaju połączenie różnych regionów. dominuje kuchnia włoska. ale znajdziemy elementy kuchni bałkańskiej czy francuskiej.
nie do przyjęcia jest czas oczekiwania, który wpływa na ocenę obsługi, ale jedzenia oczywiście nie. dobrze traktowane są małe dzieci, chociaż nie zlokalizowałem przewijaka, co jest bardzo ważne.
bawełna to z pewnością ciekawe miejsce. można tu dobrze zjeść i się napić. zdarzają się wpadki. mam jednak nadzieję, że przez najbliższe lata bawełna będzie serwowała swoje specjały. z czystym sumieniem mogę to miejsce polecić. nie jest to poziom mistrzowski, ale nie powinniśmy się rozczarować. zwłaszcza w tej cenie. polecam!
0
dubin
4
10 yıl önce
ch manufaktura
jest ok. w bawełnie byłam na kolacji. trafiłam na dzień z nowym menu i żałowałam, bo zniknęło z niego kilka zachwalanych przez znajomych pozycji. jadłam lasagne ze szpinakiem. cena to 18 zł, danie było dobre. podane na talerzu, a nie prosto z pieca w naczyniu żaroodpornym, ale mi smakowało. jego atutem był sos, zamiast klasycznego beszamelu pomidorowy. dobrze doprawione i smaczne. próbowałam tez grillowanych warzyw - ok. koleżanka jadła gnocchi truflowe i bardzo je chwaliła.
obsługa kelnerska dobra, a może nawet bardzo dobra, jak na łódzkie warunki.
duży ruch. na dole gorsza wentylacja i zapach jedzenia.
wystrój typowo postindustrialny. może trochę brakuje dodatków. menu służy za podkładkę - ostatnio modny zabieg.
wszystko było poprawnie, ale bez rewelacji. może po kolejnej wizycie coś się zmieni.
0
321frytki
3
10 yıl önce
ch manufaktura
niby fajnie, ale nie do końca. no więc byłem w lokalu dwa razy, o podobnych porach dnia (wieczoru).
za pierwszym razem byliśmy w piątkę. sprawnie przyjęte zamówienie, czas oczekiwania około 30 minut, więc nie było źle. co do potraw, to 2 osoby były zadowolone, 1 obojętna, 2 negatywnie zaskoczone. mięso grillowane było niedopieczone (na 3 kawałki 2 były ciut niegotowe). pozostał niedosyt.
postanowiłem jeszcze raz zawitać do bawełny 15 lutego (w bardzo dobrym humorze ze względu na 2 złote medale polaków!). w lokalu obowiązywało menu miłosne... zamówienie przyjęte sprawnie, potem było tylko gorzej…
zamówiłem rybkę (dorada z pieca, podana z opiekanym ziemniakiem i grillowanymi warzywami, koszt - 36 zł). na danie czekałem ponad godzinę! ruch był spory, ale bez przesady, było widać, że na kuchni byli tacy, co się nudzili. po dobrej godzince otrzymałem upragnione jedzenie, było po prostu ok, nic więcej. zjadłem, zapłaciłem i wyszedłem. w lokalu na chwilę zabrakło prądu, kelnerka przyniosła rachunek policzony na kartce papieru :).
wróciłem do domu, ale coś mnie tknęło, żeby zobaczyć, co tam jest napisane, bo nie pasowała mi łączna kwota. co się okazało - pani kelnerka policzyła rybkę za 36 + 5 zł za ziemniaki + 7 za warzywa = 48 zł! :)
jak było poprzednio w menu napisane, że ziemniaki kosztują 5 zł, a warzywa 7 zł, w menu miłosnym nic o tym nie było!
może to zupełnie przypadkowo zostało policzone, ale w takim lokalu nie powinno się to zdarzyć.
0
danuu
3
10 yıl önce
ch manufaktura
mainstream pozostaje mainstreamem. ci bardziej uważni gastronauci, z pewnością wiedzą, że rzadko jadam w manufakturze. centra handlowe nie nadają się na wielogodzinną, niezobowiązującą biesiadę w gronie przyjaciół. ale o otwarciu bawełny było tak głośno, miało być to tak bardzo inne miejsce niż reszta lokali z manufaktury, że postanowiłam tam umówić się z koleżankami na obiad.
pierwsze wrażenie - wystrój bardzo łódzki, ale i trochę warszawski. na plus można zaliczyć materiały dobrej jakości użyte do remontu i dekoracji. mam już trochę dość wszechobecnej płyty osb i innych rozwiązań "po taniości". dużo tu czerwonej cegły, betonu, rurek, kabli i innych elementów, które z reguły się ukrywa. mnie się skojarzyło z wystrojem stołecznego aioli.
jest gwarno, głośno - tak jak być powinno. atmosfera fajna.
obsługa jest miła i pomocna, mimo dużej ilości pracy - ogarniająca obowiązki. co prawda miałam wrażenie, że kelnerzy nie mają przypisanych konkretnych stolików (np. dwie osoby podchodziły do nas i pytały, czy złożyłyśmy już zamówienie), ale jak na to, że restauracja była zapełniona do ostatniego krzesła (to też miły widok w łodzi), kelnerzy naprawdę ogarniali.
menu - tu mam najwięcej zastrzeżeń. niby miała być to kuchnia autorska, niby dania oryginalne, itp. a tu co? pizza, makaron carbonara, focaccia i mozzarella zapiekana w szynce parmeńskiej - danie, które od ok. 5 lat można zjeść w pewnej restauracji na a. przy piotrkowskiej. po lekturze karty, stwierdziłam, że każde z tych dań mogę zrobić w domu. szkoda!
zamówiłam carbonarę, bo chciałam sprawdzić, czy bawełna podejmie rękawicę edukacji łodzian w kwestii prawdziwej, włoskiej carbonary. niestety, znów wersja ze śmietaną. niezła, ale boczek był za mało usmażony, przez co tłuszcz się nie wytopił - szkoda.
próbowałam też pizzy z rukolą i szynką parmeńską (30 zł) - była poprawna. na cienkim cieście, chrupiąca, z małą ilością dodatków - taką, jaką można ostatnio zjeść w wielu modnych miejscach. były też mule w za słabo zredukowanym winie i makaron z 3 krewetkami (27 zł).
żadne z tych dań nie sprawiło, że za nim zatęsknię i znów zmuszę się do wybrania się do manufaktury właśnie na jedzenie. żeby była jasność - składniki są wysokiej jakości, dania były smaczne, ale nie na tyle, byle płacić za dania ok. 30 zł, męczyć się z parkowaniem i martwić się, czy znajdziemy wolny stolik.
nie można powiedzieć, że ktoś stworzył od niechcenia maszynkę do zarabiania pieniędzy, jak mówi się o restauracjach w manufakturze - świadczy o tym choćby fakt sprowadzenia fritz coli zamiast jej bardziej komercyjnego odpowiednika. ale to tyle.
niestety mimo zapewnień właścicieli, którzy w lokalnej prasie opowiadali, że chcą stworzyć miejsce z duszą, bawełna jest moim zdaniem kolejną modną knajpą dla zamożniejszej klasy średniej, pozbawioną prawdziwej tożsamości i charakteru. nic mnie tu nie zaskoczyło, mniej więcej tak, jak nie zaskakują mnie kolejne projekty nowych, ogrodzonych osiedli, ani kolejnych bezpiecznych, komfortowych terenówek.
0
sebastian72
4
10 yıl önce
ch manufaktura
bm, bardzo miło :). bardzo, bardzo miły lokal. odwiedziliśmy go z pewną dozą nieśmiałości, ponieważ niezbyt lubimy styl fabryczno-surowy, np. piotrkowska off, ale tu wszystko grało. surowo, prosto, a jednak elegancko i ze smakiem. pizza bardzo, bardzo, bardzo dobra, gnocchi oraz stek także bardzo sympatyczne. obsługa cicha i z refleksem. szkoda tylko, że "górny pokład" był niedostępny, ale może następnym razem mi się to uda :).
0
andzia86
2
10 yıl önce
ch manufaktura
wiele jest jeszcze do zrobienia. restauracja została otwarta, ale wydaje mi się, że jeszcze wiele musi dopracować w swoim funkcjonowaniu: wc, które znajduje się w piwnicy szczególnie w zimie, nie jest ogrzewana i naprawdę trudno tam wytrzymać; góra restauracji dwa dni temu nie była jeszcze dostępna dla klientów, mimo, iż restauracja funkcjonowała, a jak zapytałam się kelnera dlaczego nie jest jeszcze otwarta, to usłyszałam odp. "bo nie". wydaje mi się, że jest to mało elegancki sposób zachowania się.
karta z daniami: wydaje mi się jednak, że jest za krótka (bardzo mały wybór), owszem wisi tablica z daniami dnia, jednak jak byłam około godz. 14 w sobotę, jeszcze nie była zawieszona, a dopiero były dania na niej spisywane, co uważam, że z momentem otwarcia lokalu powinna być już widoczna. zamówiona zupa rybna była smaczna i podana w oryginalnej aranżacji, natomiast zamówiony przeze mnie makaron z krewetkami był przeciętny, makaron zajmował cały talerz a krewetek było 4.
0
oturum aç
hesap oluştur