przeczytałam o tej niewielkiej klubokawiarni w rankingu 10 najlepszych takich miejsc w warszawie. miałam się dziś spotkać z koleżanką, gdzieś w tych okolicach. od razu zaproponowałam, żebyśmy sprawdziły ten lokal.
przyjechałam około godziny 17 i weszłam do środka. nie było zbyt wielu ludzi, rozejrzałam się po wnętrzach. jest tam bardzo przytulnie, odpowiednie kolory, wiszą trzy hamaki z których można korzystać i jest przestrzeń do spotkań. o godzinie 19 zebrała się grupka ludzi, żeby posłuchać o podróży pewnej pani i obejrzeć wyświetlane zdjęcia. na ścianach wiszą też zdjęcia z czyjejś podróży do chin, jest to nawiązanie do nazwy knajpki i motywu przewodniego.
jeżeli chodzi o jedzenie i picie, to wiele pozycji jest wypisanych kredą na tablicy przy barze. w menu widnieją m.in kanapki, tosty, sałatki i przekąski do piwa. jest duży wybór alkoholi i różnych koktajli. zamówiłam na początek lemoniadę (8zł) i niestety, muszę tu przyznać minus za czas oczekiwania na wszystko. obsługa jest miła, ale nie rozumiem tego, dlaczego na piwo trzeba czekać 10-15 min. wracając do smaku lemoniady, była pyszna:) gdy dotarła moja towarzyszka zamówiłyśmy jeszcze mango lassi i pasty z warzywami (15zł) oraz pasty z chlebem (17zł). w karcie opisane były jako trzy pasty -hummus, z groszku i fasoli. niestety, otrzymałyśmy dwie wielkie deski z dwoma, dużymi hummusami. szkoda, że zaszło jakieś niedomówienie, ale wcale nie narzekałyśmy. rozśmieszyła mnie opinia mojej koleżanki, na pytanie "jak smakowało?", odpowiedziała "jadłam gorszy", a na to samo pytanie o mango lassi, odparła "piłam lepsze". ogólnie było dobre, nie najlepsze, ale dobre. chrupiące tosty wspaniale się komponowały z kremowym hummusem, warzywa jak najbardziej świeże. nie można od tej przystawki wymagać zbyt wiele. piwo z nalewaka zacne, nie pamiętam nazwy, ale to był jakiś mały, polski browar.
dla mnie to miejsce ma duży potencjał, nie będę tam pewnie często bywać, bo mam daleko,ale tym, którzy mają pod nosem polecam. zajrzyjcie i odpocznijcie w hamaku :)