restauracja panorama

miłe widoki przez smutne okna. no, widok robi wrażenie! i dlatego głównie wybieram się tam z przyjezdnymi znajomymi. jedzenie? smacznie. lubie ich sos do sałat. flądra, schabowy stasia i lody z ciepłymi wiśniami godne polecenia.
wystrój? nie do końca w moim stylu,aleteż nie razi. w pierwszej sali zazwyczaj czuć "zapachy" kuchenne, dlatego zazwyczaj uciekam do sali w głębi.
obsługa... różnie bywa: czasem zaskoczą bardzo pozytywnie, innym razem długo trzeba czekać na zamówienie... jak każdy człowiek mają swoje lepsze i gorsze dni :).

wybralam się do panoramy z mamą jakiś czas temu i niestety ta knajpa nie wywarla na nas dobrego wrazenia, po pierwsze obie wyszlysmy glodne (po zjedzeniu 3 dan pojechalysmy dalej na pizze), ja mimo iz jestem chucherko-waze niecale 50kg to umiem i lubie duzo zjesc, przygotowane porcje zadowola moze przedszkolaka. po drugie jakos dan mega przecietna, frytki-najgorsze marketowe, w macu dostaniemy lepsze, spalone, wysuszone na smierdzacym juz oleju, kurczak z mascarpone-porcja mega smieszna wielkosci mojej malej piesci, oczywiscie rowniez wysuszona, wiorowata i bez smaku, zurek po p.gessler hmm-jadlam tez u przyjaciol w sopocie, bo tam tez go wprowadzila o wiele lepszy, duzo calych borowikow, ten powiedzmy zjadliwyalegacie nie spadly. z tego wszystkiego najlepszy byl deser,alena tyle prosty zadna filozofia, ciezko takie cos zepsuc. nie rozumiem wieluu komentarzy odnosnie widoku-mam lepszy z balkonu-serio. nie polecam, w mega skrocie bardzo malo i jakosciowo zle.

restauracja panorama w gdańsku bardzo mi sie spodobała,nie tylko ze smacznego jedzeniaaletez z pieknych widoków.zawsze,gdy tylko odwiedzam gdańsk chętnie ją odwiedzam,mozna tam smacznie zjeść podziwiajac piekne widoki.polecam
                                            ninka

panorama należy do tych miejsc w gdańsku, do których zawsze chętnie wracam. nie chodzi tutaj tylko o ich widok,alerównież o smak. wychodzę od nich za każdym razem najedzony i zadowolony. wszystko smaczne, a w dodatku w dużych porcjach. :)

przepyszna kaczka nie do odtworzenia w domualenapewno sprobuje takiego sposobu podania hehe

zdecydowanie nie polecam. stara frytura na której są smażone potrawy oraz jej smród unoszący się w lokalu to znaki rozpoznawcze tego lokalu. obsługa też pozostawia wiele do życzenia. niestety,alez kuchennych rewolucji pozostało niewiele w tym lokalu!

jedzenie pierwszej klasy, zawsze podawane jest ciepłe i zarazem pyszne potrawy.ceny są również konkurencyjne,warto tutaj przychodzić. szczególnie po przebytych kuchennych rewolucjach, dzięki nim jest więcej gościalerównież lokal wygląda lepiej.

odwiedziłam restaurację z koleżanką i dwójką naszych dzieci, wiedząc, że jest to miejsce "przyjazne dzieciom", ba nawet posiada menu dla dzieci. dzieci odchowane, 3 i 6 lat, bywałe w świecie i umiejące się zachować w lokalu gastronomicznym. od wejścia powitała nas niezbyt zachęcająca atmosfera, poczułyśmy się jak intruzki. kelnerka nie bardzo chciała znaleźć dla nas stolik, w końcu przydzieliła nam taki przy drzwiach, z zastrzeżeniem, że tylko do 17.30 (akurat nam to pasowało,alegdyby ktoś chciał jeść dłużej?! ) - była 15.30. po nas weszły cztery panie i zostały wyproszone, ponieważ rzekomo na wszystkich wolnych stolikach (a było ich sporo) były rezerwacje. po dłuższym czasie dostałyśmy kartę, zaznaczyłyśmy, że zależy nam na czasie, bo ma to być szybki obiad przed wyjazdem z gdańska. pani nie poinformowała, że miałybyśmy czekać dłużej itp. podeszłam z córką do okna, gdzie walało się luzem dużo kolorowych serwetek i dałam jej jedną. wróciłyśmy do stolika i natychmiast podbiegła kelnera, zabierając nam serwetkę, ponieważ "to są prywatne serwetki jednego z gości do ozdobienia stolika" (w sali obok szykowano imprezę). ahaaa. szkoda w takim razie, że nie były schowane, tylko ogólnodostępne na oknie. córka już się krzywiła do płaczu,aleudało mi się ją szybko zająć. niestety kelnerki po zamówienie nie doczekałyśmy się przez dwadzieścia minut w ogóle, choć tak rączo podbiegła wyrwać nam serwetkę. wobec czego zrezygnowałyśmy i wyszłyśmy,
nie pamiętam, gdzie spotkałam się z tak nieprzyjemnym przyjęciem gościa i czy kiedykolwiek. widok owszem, ładny,alenie rekompensuje fatalnej atmosfery. ani w intraco ani w marriotcie w warszawie, gdzie jest dużo drożej i bardziej snobistycznie, nie ma takiej zlewki na gościa.

panorama, ro restauracja zlokalizowana w centrum gdańska, w jednym z najbardziej rozpoznawalnych budynków w mieście. znajduje się na xvi piętrze biurowca, tzw. "zieleniaka". lokal, to dwie sale z których rozpościera się widok na przepiękną panoramę miasta. restauracja znana jest z flądry podawanej na patelni, która stała się kultowym daniem po programie kuchenne rewolucje, które lokal przeszedł w 2010 roku.

po wejściu do lokalu uderza mało przyjemny zapach frytury, na którym smażona jest część potraw. w zasadzie już to powinno skłonić do zastanowienia się, czy warto zajmować stolik w lokalu. wystrój lokalu utrzymany w ciemnej tonacji jest raczej przygnębiający. w moim odczuciu nic w lokalu do siebie nie pasuje. po zajęciu miejsca przy stoliku pojawia się niezwłocznie kelner z kartami dań. karta jesat krótka (cztery zupy, dania mięsne i rybne, pierogi i makarony), zatem trochę dziwi fakt, że ryba jest mrożona. ceny są raczej niskie.

kelner przyjmuje zamówienie szybki i sprawnie. obsługa ogranicza się jednak wyłacznie do przyjęcia i zrealizowania zamówienia. kelner wogóle nie wykazuje zainteresowania odczuciami klienta w zakresie zamówieonych dań,aleo tym później. trochę dziwi tez fakt, że kelner otacza wszystko aurą tajemniczości zarówno w zakresie dań (zasłania się tajemnicą firmy) jak również tym, kto w restauracji gotuje. dowiedzieliśmy się jedynie, że dzisiejsze dania przygotowywał pan łukasz. zazwyczaj większość restauracji jest dumna ze swoich szefów kuchni, tutaj jest to tajemnica prawie że wagi państwowej.

zamówione dania, to: zupa rybna z kapustą, flądra z patelni, pierś z kury z serkiem mascarpone i filet z dorsza oraz sernik.

zupa byłą najbardziej udanym daniem, ugotowanym w restauracji. mocny i wyrazisty w smaku bulion rybny podany z warzywami i kapustą oraz dużą ilością rybnych kawałków (dorsz, łosoś) smakował doskonale. smak zupy został wysotrzony niewielkim dodatkiem wędzonego boczku.

kultowe danie, czyli flądra została podana z frytkami i surówką z delikatnie kiszonej kapusty. ryba smaczna, chrupiąca na zewnątrz oraz soczysta i delikatna wewnątrz. frytki zostały usmażone, a następnie odsmażone na fryturze. całkowicie przesiąknięte fryturą wyglądały paskudnie i równie paskudnie smakowały. kelner poproszony o wymianę frytek na świeże zrobił to bez zbędnej zwłoki. tym razem frytki były już chrupiące i nie śmierdziały tłuszczem tak mocno jak pierwsza porcja.

 dania główne, to prawdziwa katastrofa kulinarna. pierś z kury była wysuszona, przez co smakowała i wyglądała okropnie. podana została dokładnie z takimi samymi frytkami, jak w przypadku flądry.

dorsz był mocno nasiąknięty tłuszczem. wyglądał przez to mocno nieapetycznie. mięso ryby było zbite i miało konsystencję gumowej podeszwy. tak też smakowało. został podany z ziemniakami, które zostały podane jako niesmaczna i mocno przesiąknięta tłuszczem papka przykryta sosem na bazie (roz)gotowanych i mocno przesolonych warzyw (papryka, pomidor).

oba dania praktycznie niejadalne i jako takie pozostawione na talerzach. trochę dziwi fakt, że kelner zabierając talerze ze stołu nie wykazał nawet cienia zainteresowania dlaczego porcje wróciły do kuchni. kiedy sam wskazałem na przyczyny takiego stanu rzeczy padło trochę humorystyczne twierdzenie "proszę nie zabijać posłańca". jednak w pierszym odruchu kelner nawet nie poczuł się w obowiązku, żeby przeprosić w imieniu kucharza za zaserwowanie tak kiepskich dań.

 deser był pyszny, jednak wynikało to z tego, że ciasto nie było przygotowywane w lokalu. jako takie pozostawiam więc bez oceny.

podsumowując mogę stwierdzić, że panorama serwuje dania paskudne w smaku, żeby nie powiedzieć niejadalne. kucharz nie ma pomysłu na dania, a to co serwuje psuje koncertowo. zadziwia też fakt, że otrzymując zwrot prawie nietknietych dań nie wykazuje nawet cienia zainteresowania by poznać, co mogło spowodować ten fakt. i ten brak żądzy poznawania boleśnie widać na talerzu.

koszt posiłku dla dwóch osób (zupa + danie główne + deser + napój): 114 zł

polecam . jestem mile zaskoczony. sam budynek (zieleniak) z zewnątrz nie wygląda zachęcająco,alerestauracja jest wspaniała. bylem tam z żoną w czwartek 24.07 i braliśmy krewetki - polecam, są chrupiące i dobrze przyprawione, żurek - naprawdę pyszny i dużo w nim kiełbasy, polędwiczki wieprzowe - delikatne, nierozgotowane podawane z brokułami w masełku, sandacz w sosie kurkowym - poezja. miło zaskoczyła mnie również profesjonalna obsługa i dodatkowy bonusik gdyż rezerwując powiedziałem, że świętujemy rocznicę ślubu i posadzono nas przy specjalnie przystrojonym stoliku - woal, świece, świeże kwiaty. :) było bardzo miło. minus restauracji to chwilami dość głośna muzyka i widok na plac budowy i rdzawe budowle i żurawie.

flądra w widokiem na gdańsk. odwiedziłam restaurację zachęcona kuchennymi rewolucjami magdy g.
flądra z patelni place lizać. zasmakowała mi tak bardzo, że rozsmakowywałam się tym daniem już czwarty raz. plusem jest też oczywiście wyjątkowy widok na stoczniowe żurawie oraz przystępna cena i wielkość porcji.
niestety są też minusy: 1. obsługa zależnie od dnia, raz miła i szybka, a raz niezwykle powolna. 2. ten sam zarzut do kuchni, gdyż za pierwszym razem danie otrzymałam wręcz ekspresowo,alekolejne moje odwiedziny to bardzo długie oczekiwanie na posiłek, o czym kelnerka nawet nie raczyła uprzedzić. 3. wystrój z pomysłem,aleliczne niedoróbki psują ostateczny efekt.

dobre jedzenie z widokiem :). restaurację panorama odwiedziliśmy z mężem pod koniec lipca podczas wakacji.
wystrój wnętrza skromny,alebyło czysto i przyjemnie. kelner szybko do nas podszedł i przyjął zamówienie. mieliśmy chwilę czasu, aby popatrzeć na niesamowity widok z okien. miłą atrakcją są lornetki na parapetach.
szybko dostaliśmy napoje oraz przepyszną pastę z wędzonej makreli.
dania główne pojawiły się na stole szybko, co było miłym zaskoczeniem, bo widząc liczbę gości przy innych stolikach, spodziewaliśmy się dłuższego oczekiwania na jedzenie.
ja zamówiłam smażoną flądrę, która była przepyszna, pięknie podana na patelni. mój mąż zjadł smażonego śledzia, który też był bardzo dobry. do tego ogromna miska frytek i rewelacyjnej surówki z kiszonej kapusty. porcje duże, można się spokojnie najeść.
obsługa profesjonalna i dyskretna :).
myślę, że jeszcze odwiedzimy to miejsce.

kuchenne rewolucje po raz 2. witam,
ostatnio byliśmy w gdańsku i postanowiliśmy odwiedzić "panoramę" jako, że była tam magda g. :).
od razu do rzeczy:
wystrój: nie wiem jak tam było poprzednio,alemimo wszystko jest słabo... nie zasługuje to na miano restauracji...
zdjęcia na ścianie z magdą g. mają chyba odciągać wzrok od reszty. przynajmniej na parapetach są jakieś dodatki.
jedzenie: flądra z patelni dobra naprawdę dobra mimo że nie lubię ryb to jest to ich główne danie, a ponadto dużo! 2 rybki plus talerz frytek i miseczka kapusty.
gyros niestety bardzo,aleto bardzo słaby... doprawiony zwykłą przyprawą typu gyros do tego frytki i surówka, na którą nie można narzekać.
całość: przystępna cena (65 zł za obiad dla 2 osób bez zupy plus kawa 2x).
generalnie można polecić,aleszału ni ma (przez ten gyros).
najadłem się do syta, a mam pojemny żołądek.
ps. trzeba długo czekać.
widok: szczerze przyznam, że nie wiem czym się tu zachwycać... usiedliśmy przy oknie, a widok był na dźwigi w stoczni także też nie było na co patrzeć. aczkolwiek może ma to swój urok.

wyśmienite jedzenie, widok za oknem rewelacyjny, w lokalu - obskurny. odwiedziłem tę restaurację za namową przyjaciół. polecili mi to miejsce ze względu na widok zapierający dech w piersiach. sprawdziłem i muszę przyznać, widok jest niesamowity! niestety - tylko za oknem... bowiem w środku wystrój jest naganny (stare, obdrapane parapety, chwilami czułem się jakbym cofnął się do poprzedniej epoki politycznej...). owszem, wystrój jest istotny, jednakże to inne kwestie przyciągają nas do lokali gastronomicznych. teraz więc kilka słów o tym, co w restauracji najważniejsze - czyli rzecz jasna o jedzeniu i obsłudze. muszę rzec, że kelnerka, która mnie obsługiwała, nie była przesadnie miła,aleza to cholernie cierpliwa, gdyż jak to mam w zwyczaju, zanim zamówię danie, muszę się skrupulatnie wypytać, co to za potrawa i z czego jest zrobiona. denerwujący może być dość długi okres oczekiwania na danie. nie na miejscu jest również to, że nie ma w karcie alkoholi win, dopiero po zapytaniu klienta kelnerka przynosi osobną kartę win.
na obiad zamówiłem polędwiczki w sosie z sera pleśniowego (in minus dla obsługi jest brak merytorycznego przygotowania - kelnerka nie wiedziała, z jakiego sera pleśniowego zrobiony jest sos). na szczęście pomogłem i wspólnymi siłami doszliśmy, że jest to ser pleśniowy lazur. warto dodać, że w panoramie możliwe są modyfikacje w składnikach dania (bez problemu można zamienić ziemniaka na frytki). ale, przejdźmy do rzeczy, czyli samego smaku potraw, bo to o tej kategorii w przypadku tego lokalu trzeba powiedzieć najwięcej. byłem absolutnie zachwycony smakiem polędwiczek, polanych wyśmienitym sosem z sera pleśniowego. dodatkowo ocenę podwyższają dość dobrze przyrządzone frytki i dobrze ugotowane brokuły. jeśli chodzi o jakość do ceny, to jest dość dobrze, bowiem za tak smaczne danie zapłaciłem 30 zł. zamówiłem także lampkę wina i, jak na mój gust, cena jest zbyt wygórowana.
konkludując, na pewno trzeba zachęcić wszystkich gastronautów do odwiedzenia tego miejsca, chociażby ze względu na fantastyczną panoramę całego gdańska i wyśmienite jedzenie. jestem przekonany, że przy kolejnej wizycie na pomorzu wybiorę się do panoramy jeszcze raz!

piękny widok,aleco ze smakiem?. odwiedziłam to miejsce kilkakrotnie - przede wszystkim ze względu na bardzo atrakcyjną lokalizację i niesamowity widok. miejsce to przeszło ogromną transformację po wizycie pani gessler, aktualny wystrój jest bardzo stylowy i z klimatem. niestety, okna dawno nie widziały szmatki. karta dość uboga,alewszystkiego po trochu. polecam sałatkę z wędzonym łososiem, oraz flądrę z patelni - nie było to może mistrzostwo świata,alebył pomysł, smak i wygląd. zawiodłam się na pierogach, których ciasto było grube, a farsz mdły. katastrofą była też carbonara, rozgotowany makaron i gęsty sos stworzyły jedną wielką kluchę, z którą nie poradził sobie nawet widelec - danie bardzo ciężkie i słabo doprawione. nie skreślam tego miejsca i prawdopodobnie dam mu jeszcze szansę na zrehabilitowanie,aleuważam, że właściciele nie powinni osiadać na laurach, tylko dołożyć wszelkich starań, aby stale doskonalić się i zachwycać swoich klientów coraz lepszym smakiem.