południe kuchnia tango klub


marengo
4
2 yıl önce
jeżyce
w kilku słowach: mały, uroczy lokalik schowany w jednym z wjazdów poetyckiej ulicy mickiewicza. jedynie kilka stołów, pięć pozycji w menu (codzienne inne pomysły za co plus), otwarta kuchnia - niewyszukane, ale z powabem i klimatem. warto zajrzeć, gdy mamy ochotę na coś niezobowiązującego i z sercem.

jedzenie: 3,5/5
z pięciu pozycji skusiłam się na danie jarskie - cieciorkę po tajsku, czyli cukinia, kalafior, seler naciowy, imbir, mleko kokosowe, skórka z limonki, chili podane z ryżem jaśminowym. warzywa al dente doskonale wskoczyły na podniebienie, a ryż był idealnie zrobiony, ale w samym sosie jak na mój gust mleko kokosowe i chili gdzieś zginęły. zatem ogólnie: smacznie ale bez spodziewanego szału.
moja znajoma z kolei wzięła kurczaka w kanadzie (kurczak, pieczarki, cukinia, marchew, cebula,
sos śmietanowo-pieprzowy, ryż jaśminowy) - i jej, osobie lubiącej łagodne dania, bardzo smakowała całość.
ocena 3,5 bo ja akurat nie trafiłam (choć myślę, że dam im drugą szansę i jeszcze tam wrócę ;) ) + trzeba przyznać, że sposób podania mógłby być ciekawszy (po domowemu wszystko na sobie, talerze białe z kredensu, a sztućce z mało fajnego metalu).

ceny: 5/5
cieciorka w pomidorach po tajsku 20zł , kurczak w kanadzie 22 zł, lemoniada 5 zł

obsługa: 5/5
taka jak lubię - uśmiechnięta, uprzejma, bezpośrednia ale nienachalna. od razu czuć, że to ludzie tam pracujący tworzą klimat miejsca. bardzo szybko i sprawnie podano nam zamówienie.

wystrój: 4/5
miejscówka jest stosunkowo mała, ale na szczęście odległości między stołami są niekrępujące i pozwalają rozmawiać bez czyjegoś słowotoku na plecach. ciepłe kolory i trochę argentyńskich inspiracji na ścianach sprawiają, że przyjemnie się siedzi, je i spędza tam czas. tak jak wspomniałam w skrócie: niewyszukanie, ale niezobowiązująco i z sercem.
0
elzynor
4
2 yıl önce
jeżyce
południe leży odrobinę na uboczu, ale sądzę, że trafić do niego łatwo: wystarczy wypatrywać kolejki, która ustawia się do leżącego po sąsiedzku manekina (ten widok zaczną chyba wpisywać już niedługo do przewodników po wszystkich większych polskich miastach jako lokalną ciekawostkę). 

wnętrza, chociaż na wskroś współczesne i wykorzystujące gry kolorów z katalogów ikea, przypominało mi jednak ze względu na detale (stare krzesła, rzeźbione futryny, półki) wnętrze argentyńskiego baru rodowodem sięgającego lat 40-tych, jakie zapamiętałem z podróży po buenos aires. 

menu jest niedługie i z tego co widzę regularnie się zmienia. chociaż przyszliśmy nastawieni na kuchnię południowoamerykańska (wszak lokal jest też klubem tango - raz w tygodniu organizują nawet darmowe lekcje!) tym razem przeważały w nim klimaty azjatyckie. argentyńskie empanadas brzmiały kusząco, postawiliśmy z siostra na zupę, szparagi z pieczonymi ziemniakami w holenderskim sosie kukurydzianym, pikantne pad ka prao z ryżem jaśminowym oraz domowe lemoniady. 

południe ujęło nas od wejścia nie tylko entuzjastyczną obsługą, ale także czekadełkiem - wypiekanym na miejscu doskonałym chlebem. powinni go sprzedawać na wynos! lemoniada okazała się bliższa kompotowi owocowemu, ale że był to smaczny i naturalnie słodki kompot, to nie mam pretensji. malajska zupa została podana dość szybko i zaostrzyła nam apetyt. udało się w niej uniknąć efektu warzyw pływających w mleku kokosowym, które było gdzieś w tle, na pierwszym planie znalazły się rozgrzewające przyprawy.

wkrótce pojawiły się dania główne moje szparagi były bardzo udane. nie mogłem w to uwierzyć, ale danie wygrał holenderski sos kukurydziany, który jak się domyślam był celowym amerykańskim wkładem w na wskroś europejskie danie. świetnie pasował, a jedyne, co bym poprawił, to twardawe ziemniaki.

pad ka prao okazało się nieco mniej zaskakujące, ale równie smaczne. danie było dwufazowe, bo jego ostrość ujawniała się dopiero po chwili, więc wcześniej można było się cieszyć innymi smakami. zachowano dobrą proporcję warzyw do kurczaka, ryżu i sadzonego jajka.

wychodząc z lokalu znów wpadliśmy na kolejkę stojącą do manekina. naprawdę, nie wiedzieli, co ich omija tuż za rogiem!
0
patzam
5
5 yıl önce
jeżyce
skuszona wystrojem i bardzo miłą obsługą wybrałam na szybko tajską zupę i to był strzał w 10, niestety brakowało trochę ciekawych, letnich napojów bez procentów cydr miłoslawski od biedy wystarczył. starter to tez miła sprawa :) zapewne wrócę, bo menu i przyjemna atmosfera lokalu mają jeszcze sporo do zaoferowania.
0
michał
4
6 yıl önce
jeżyce
menu krótkie, ale spoko. tak prawie domowo :) klimatu oryginalnego nie da się opisać, trzeba po prostu odwiedzić to miejsce.obsługa miła. polecam
0
piotr
5
6 yıl önce
jeżyce
ostatnio pierwszy raz odwiedziłem południe na jeżycach.  miejsce od początku zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. po pierwsze, stosunkowo krótki czas oczekiwania na złożone przeze mnie zamówienie (makaron z krewetkami). jeszcze przed podaniem głównego dania otrzymałem darmową przystawkę (ręcznie wyrabiany chleb z masłem). bardzo dobre wrażenie zrobiła również ilość porcji i jakość produktów z jakich zostało przyrządzone danie. także stosunek ceny do jakości był odpowiedni. ponadto bardzo miła i uprzejma obsługa. jeśli, będę mieć okazję w przyszłości, z pewnością odwiedzę południe.  polecam !
0
what?!
5
7 yıl önce
jeżyce
byłem w tym miejscu 2 lata temu, gdy knajpka była w formie embrionalnej. poród przebiegł bez komplikacji, teraz mamy do czynienia z uroczą, dojrzałym jak na swój wiek lunchownią i miejscem do tańczenia tanga. obsługa jest przemiła i bardzo kontaktowa, jedzenie smaczne (zwłaszcza zupy i deser w postaci ciasta czekoladowego). jest wybór piw (nieduży, ale staranny). na temat win się nie wypowiadam, bo się nie znam.
polecenia godny jest także chlebek, wypiekany na miejscu, do którego dodawane jest masło smakowe przygotowane na miejscu. polecam, naprawdę warto! widać to zresztą po regularnie powracających klientach; poznałem wielu poznaniaków często powracających do południa (w weekend bez rezerwacji może być ciężko dostać najlepsze miejsce) oraz jednego przyjezdnego klienta, który podczas wizyty w poznaniu stołował się w południu... 7. dzień z rzędu.
0
paulina
5
8 yıl önce
jeżyce
zupa z boczkiem pycha! nie pamiętam nazwy, ale danie z kurczaka w sosie śmietanowym z warzywami równie dobre jak zupa. bardzo fajne miejsce. przydałoby się wprowadzić więcej dań na stałe
0
foodie
5
8 yıl önce
jeżyce
dania smakujące słonecznym południem

od wejścia czujemy inspiracje rodem z américa latina – i dania, i muzyka, i czerwona ściana, i kroki tango wyrysowane kredą, i szczerze uśmiechnięta ekipa.

na start dostajemy pyszne lemoniady – nie takie zwykłe cytrynowo-miętowe, ale jakby smakujące trzciną? nie wiemy z czego robią tu ten słodki napój, ale kojarzy nam się z wakacjami na kubie. do tego czekadełko: pyszny, świeży chleb z masłem. (przy drugiej wizycie tez dostaniemy chlebek, ale z fantazyjnym, limonkowo-kolendrowym masłem, mmm…)

z menu przygotowanego na ten dzień wybieramy: zupę bazyliowo–orzechową – musieliśmy spróbować takiej kompozycji –bardzo przyjemna, delikatna, jakby mleczna, a jednak pachnąca egzotyką. po takim starcie z niecierpliwością czekamy na dania główne!

kurczak po kolumbijsku – 11/10. no bomba. słodki, owocowy sos, miękki kurczak i ryż umoczony w tym cudnym sosie. nawet banany jakby lepsze niż gdziekolwiek indziej. i znów nam zapachniało wakacjami :)

empanady z wołowiną – pyszne, maślane „pierożki” z aromatycznym nadzieniem. do tego sałatka ziemniaki+boczek i sos. niby kompozycja tych 3 rzeczy szału nie robi, no ale pierożki były fantastyczne!

przy drugiej wizycie bierzemy zupy: z pieczonego czosnku z parmezanem i tajską z kurczakiem. tajska tak dobra, że dodalibyśmy do niej ryż i zrobili danie główne.

żeby nie było tak idealnie :) to mieliśmy też pecha i akurat wołowina z sosem ostrygowym już się skończyła, z karty wybraliśmy więc domowy makaron z sosem borowikowym. makaron – takie bardziej kluseczki niż włoskie wstążki, ale sos znów im się udał.

coś czujemy że południe szturmem wdarło się do naszego poznańskiego top. podoba nam się i koncepcja miejsca, i zmienne menu, no i rzecz jasna to że serwowane tu dania są po prostu bardzo smaczne i takie „wakacyjne”.
0
tejsty
5
8 yıl önce
jeżyce
w restauracji codziennie serwowane są inne dania, ale jak zauważyłyśmy część z nich jest w stałej ofercie restauracji, lub co jakiś czas do menu powraca :) w dniu, w którym my odwiedziłyśmy południe można było spróbować m.in. tajskiej zupy 10 zł, dania vege z jarmużu 18 zł, kurczaka po kolumbijsku 20 zł czy deseru pod nazwą : czekolada w trzech stanach skupienia 11 zł.

naszą uwagę przykuły jednak dania z makaronu, głównie z uwagi na fakt, iż jest to makaron przygotowywany na miejscu. właśnie dlatego nasz wybór padł na:

1. makaron z sosem sojowym, kurczakiem, cytryną i kolendrą 18 zł 
2. makaron z sosem borowikowym, kurczakiem i szpinakiem 20 zł
oba dania rewelacyjne !!! makaron gruby, tzw. noodle, ale miękki i delikatny. dużo dodatków, zrównoważone smaki, wszystko do siebie pasowało, a porcje przyzwoicie duże!
3. lemoniadę południową 5 zł

ta akurat nie zachwyca.. :( ciężko określić jaki miała smak, można ją porównać do zwykłego soku z kartonika (i to nie tego 100% soku). za to duży plus dla południa za darmową przystawkę w postaci chlebka (własnego wypieku ciabata) z masłem!! :)
nas osobiście lokal zauroczył!! już od progu bije po oczach intensywna czerwień ścian, kilka stolików i gorące tango argentyńskie, wow!! jak się okazało istnieje możliwość wzięcia kilku lekcji tego jakże namiętnego tańca:p nazwa restauracji pasuje idealnie, ponieważ faktycznie czuje się gorący, południowy, argentyński klimat, któremu towarzyszy nastrojowa muzyka, możliwość nauki tańca, a przy tym pyszne jedzenie!
0
filip
5
8 yıl önce
jeżyce
bardzo dobre jedzenie w świetnej atmosferze!
restauracja zaskoczyła nas ciekawym podejściem do serwowanych dań. krem z soczewicy bardzo dobry, dzięki dodaniu dyni ma delikatną słodycz, która fajnie kontrastuje z czerwonym pieprzem. kapuśniak z wędzonką też bardzo smaczny.
kurczak po kolumbijsku to danie pozytywnie zaskakujące. połączenie mango i banana w sosie daje bardzo dobry rezultat. jedyne zastrzeżenie to lekka monotonia smaku, którą mogłyby przełamać kawałki cytryny lub limonki.
0
aggu
5
8 yıl önce
jeżyce
bardzo miłe miejsce. załoga wita gości na wejściu, co stwarza bardzo przyjemny klimat. menu dnia, co świadczy o świeżości potraw. nie ma najmniejszego problemu aby uzyskać szczegółowe informacje o składzie potraw, pyszny chłodnik z ogórka i lasagna. zawsze mają dania w opcje wege. mają też makarony własnej roboty. wszystko przygotowywane w otwartej kuchni. miło i pysznie.
0
agata
4
8 yıl önce
jeżyce
w ramach lunchu wybrałam sie na południe ;) zdecydowałam sie na zupę krem bazyliowo-orzechowy (8pln), który był rowniez dostępny podczas culinary fest. zupa była baaaardzo dobra, czuć było zarówno bazylię jak i orzechowa nutę. posypano ja rowniez sezamem i szczypiorkiem, dzieki czemu fajnie mozna było coś pochrupac. znajomi wybrali zupę zielone curry z kurczakiem i warzywami (10pln) oraz "nasz makaron"(robiony na miejscu w knajpie) z poledwiczkami, suszonymi pomidorami i rukola (20 pln). wszyscy byli równie zadowoleni co ja. zupa curry mocno pikantna i odświeżająca, a makaron al dente i ilość dodatków był rowniez w punkt. na pewno jeszcze nie raz tu przyjde, bo nie dosc, ze blisko to i smacznie. ;)
0
oturum aç
hesap oluştur