phong hai


İçinde "czym" olan yorumlar
5
5.0
pawellas
5
7 yıl önce
grzegórzki
jeśli ktoś przejrzał poprzednią recenzję, może być zdziwiony faktem, że znowu recenzuję niepolską kuchnię. ale jak w pewnej komedii wspomniano, że „dziwienie się jest immanentną cechą ludzi inteligentnych” w związku zczymnie warto tracić czasu na zgłębianie mojej motywacji, aby spróbować chińszczyzny w polskim wydaniu. tym razem jednak był to przypadek, bowiem w drodze na targi książki w krakowie 2016 zahaczyliśmy ze znajomą (pozdro ewa) o jedną z jej ulubionych chińskich knajpek w krakowie. może zanim przejdę do knajpki, to wspomnę niemnożka o ewie (jevie) – jest profesorką na pewnej uczelni, specjalizuje się w we wszystkim co dalekowschodnie (tajwan w szczególności), choć wyrosła z bliskowschodnich naukowych korzeni. nie wiemczymmnie przekonała, żebym spróbował czegoś co raczej niewiele ma wspólnego z polską cuisine.

restauracja „phong hai” na ul. grzegórzeckiej 69 znajduje się w centrum… grzegórzek. znaleźć możecie łatwo – wystarczy wjechać za błękitka i dostrzeżecie restaurację schowaną za parkanem. w środku duszno (a jak ma być skoro to chińska kuchnia), w czerwonej kolorystyce, trochę smoków,chińskich dekoracji i innych dalekowschodnich motywów.

głodny nie byłem, ale że sam nie znoszę jeść w samotności – zdecydowałem się wybrać coś dla siebie. ewa wzięła wołowinę z kiełkami bambusa w pakiecie z ryżem i surówką (20pln), ja natomiast zamówiłem banana z lodem (8pln). no super zamówieniem z mojej strony tego nie nazwiecie, ale ewa pozwoliła mi spróbować jej wieprzowiny. mięso gorące, bardzo miękkie i dobrze doprawione (podobno w oryginalnej kuchni wschodniej uchodziłoby raczej za wersję super łagodną), a kiełki również bardzo dobrze podgotowane. ryż oczywiście sypki, a nie żadne tam klejące się kluchy, w związku zczymbędziecie zadowoleni. innym daniem, które mogę swobodnie polecić (żony zdaniem)  jest łosoć teriyaki po japońsku, porcja z wiadomymi dodatkami (30pln). można oczywiście poszaleć na słodko, wtedy alternatywą jest banan (sztuk 2) miękki i w lekkiej ciastowej glazurze z dodatkiem gałki lodów waniliowo-cytrynowych (?) i z czekoladowym musem. na fotce możecie dojrzeć również malinki (mrożone), ale wszystko bardzo ładnie skomponowane. porcja rzekłbym wyrazista, więc głodni nie wyjdziecie, jeśli tylko zajrzycie.

nie wiem czy będę jeszcze kosztował specjałów kuchni chińskiej – niezależnie od restauracji zresztą, po prostu nie moja kulinarna bajka. tym niemniej mogę śmiało polecić phong hai, bowiem obsługa sprawna, życzliwa i uśmiechnięta. obserwowałem siedzących obok klientów i raczej mieli radosne miny. to chyba o czymś jednak świadczy.
0
oturum aç
hesap oluştur