jakoś mnie ominął szał nie tylko na pana szamę, ale generalnie na całą food truckową modę. owszem, zdarzało mi się zjeść burgera w takim przybytku, ale mając do wyboru wolę siedzieć w lokalu, niż przed ciężarówkę w symulowanym ogródku. targi food trucków pod pałacem kultury skusiły mnie do zaznajomienia się z tą formą gastronomii, a ostatecznie padło na obiad u pana szamy, który reklamuje się jako "klops truck".
pomysł tyle banalny, co świetny: klopsy z węglowodanami i warzywami. brzmi jak tradycyjny polski obiad? nie w tym wydaniu. klopsy do wyboru z mięsa indyczego (boskie!), wołowego, z ciecierzycy (też niezłe) i ponoć w piątki bywa też łosoś. trzeba sprawdzić tę opcję, bo może być strzałem w dziesiątkę. do tego wybieramy sos - na niedzielnych targach miałam okazję spróbować idealnego na lato koperkowo-botwinkowego i zaskakującego, choć nieco zbyt słodkiego sojowego z miodem (i tu ten piątkowy łosoś nadałby się znakomicie). kolejny dodatek to sałatka (polecam ciecierzycę z groszkiem, fetą i oliwkami, na szczęście nie było problemów z wyjęciem pomidora), w ofercie także meksykańska i ciekawie doprawiona marchewka. jeszcze tylko dobieramy pieczywo lub pęczak i obiad gotowy.
sposób podania prosty i niezwykle efektowny - wyłożony papierem do pieczenia kartonik na maliny. niby nic, a wygląda naprawdę przyjemnie, w dodatku jest całkiem praktyczne. jeść można widelcem plastikowym lub drewnianym eko, też fajna sprawa.
samo jedzenie jest pyszne, lekkie i bardzo sycące. w połowie porcji miałam ochotę się poddać, ale było zdecydowanie za dobre, by wyrzucać ;). a jeśli przypomnimy sobie, że jemy chude mięso, pęczak i mnóstwo warzyw to okazuje się, że posiłek jest zdrowy i pełnowartościowy.
obsługa miła i bardzo kontaktowa, na realizację zamówienia czekałam mniej niż 5 minut.
cena takiego zestawu to 20 zł (nie wiem, czy to z okazji targów, czy cena jest regularna) - niby uczciwie za taką porcję, z drugiej strony trochę mierzi mnie, że food trucki cenią swoje potrawy jak lunche w "stacjonarnych" knajpach. panu szamie jednak jestem w stanie to wybaczyć - wierzę, że kiedyś pojawi się bliżej mojego miejsca pracy!