browar 100 mostów – lepiej się napić, niż jeść. do browaru 100 mostów wybierałem się już od dłuższego czasu, ale udało się dopiero teraz. do wizyty zachęciło mnie kilka artykułów na temat produkowanych tam piw rzemieślniczych, a także serwowanych do nich przekąsek. lokal mieści się na ul. długosza, schowany dosyć dobrze za blokami. z zewnątrz jego obecność zdradza mały ogródek z kilkoma ławami, krzesłami i ławeczkami, gdzie pod parasolami można raczyć się piwem. do samego browaru wchodzi się po długich schodach. dzięki temu siedzimy na piętrze i pijąc piwo możemy podziwiać miejsce gdzie produkowane jest piwo. wygląda to wszystko bardzo ciekawie, kadzie, rury, palety z gotowym już piwem. jednym słowem super. do wyboru mamy 10 piw, z czego 6 produkowanych jest na miejscu a 4 są sprowadzane m.in. stout, ipa, aipa, pszeniczne, żytnie, czy pils. każde piwo posiada krótki opis na nalewaku dotyczący jego mocy, ekstraktu, czy goryczkowości (ibu).piwa są rewelacyjne, na temat każdego barman jest w stanie powiedzieć kilka słów. można je zamówić w klasycznym pół litrowym kuflu, lub też mniejsze pojemności, żeby móc spróbować kilku. w ofercie jest również „deska piw”. możemy wybrać sobie 4 gatunki piw, które zostaną rozlane nam do małych 0,15l szklanek. jeżeli ktoś chce spróbować ciekawych, rzemieślniczych piw jakich nie dostaniemy w większości lokali, czy sklepów zdecydowanie polecam. jeśli chodzi o jedzenie nie jest niestety tak różowo. kuchnia, a właściwie kącik kuchenny, jest mikroskopijnej wielkości i mieści się za barem. w browarze jadłem antrykot w sosie rabarbarowym oraz szynkę wieprzową z ciap kapustą. antrykot został wysmażony w stopniu medium. niestety nikt nie pyta o stopień wysmażenia, więc zdajemy się na gust kucharza. mięso w smaku jest ok, miękkie, ale niestety kucharz zamordował je tnąc na paski i posypując całość sałatą masłową posiekaną w paski… po co? chyba taka artystyczna wizja. słabe. sos rabarbarowy był w porządku, ale równie dobrze nadawałby się do klopsików. nie pasował mi do wołowiny, a przynajmniej nie w tej wersji. całość kosztowała 29 zł. za dużo jak na przekąskę, czy niepełne danie. smak poprawny, ale drugi raz bym nie zamówił. w wielu miejscach łatwiej o coś lepszego. szynka wieprzowa za 26 zł była znacznie większą porcją niż antrykot. podana została z ciap kapustą z ziemniaczkami i oczywiście sałatą pociętą na paseczki…znów przemówiła artystyczna dusza szefa kuchni? mięso w większości było miękkie, ale znalazł się kawałek wysuszony na wiór i twardy. całość ok, ale znów bez zachwytów. ledwie poprawne danie. w karcie są jeszcze m.in.: bajgle, czy jesiotr. o ile bajgla chętnie jeszcze zaryzykuję to bardziej zaawansowanego dania już nie. reasumując warto wpaść na piwo, albo kilka, ale jedzenie odradzam.zapraszam na edgeoftaste.com - recenzje, przepisy, testy