mimo tego, że nie jestem jakoś bardzo wymagająca, to co zastałam w "restauracji" aquarius przeszło moje najśmielsze oczekiwania. wybraliśmy się z 5 znajomych na niedzielny obiad. od samego początku coś było nie tak: na karty czekaliśmy ok 15 minut, pani kelnerka robiła wszystko inne, aby się tylko nie zająć nowymi gośćmi, na 3 dostępne zupy nie było dwóch, tzn. żurku "już nie było", więc zamiast tego zamówiliśmy rosół - na niego czekaliśmy 40 minut! po pół godziny zapytałam szanowną panią kelnerkę, co z rosołem, po czym usłyszałam, że "musimy poczekać jeszcze 10 minut, bo są również goście na górze". przyznam się szczerze, że nie rozumiem zasadności tego argumentu. po czym przyszła pani z czymś, co mało przypominało rosół, była to zabarwiona woda z resztkami pourywanego makaronu, w dodatku przypominającego pourywane tagliatelle... niestety dla dwóch osób, które zamawiały jeszcze rosół, najwidoczniej zabrakło, gdyż pani udała zdziwioną, że jeszcze dwie osoby też oczekują na rosół. stwierdziliśmy, że sobie darujemy i czekamy na resztę dań. tagliatelle z łososiem w sosie śmietanowym, czytaj rozgotowany makaron bez smaku, zero soli, z drobinkami łososia, utopiony w tłustej śmietanie. był też zestaw "kotlet schabowy z ziemniakami z wody i zasmażaną kapustą" i właśnie na tę kapustę mieliśmy największą ochotę, cóż, jak się okazuje kapusty zasmażanej nie dostaliśmy... była za to sałata z sosem vinegret. pani wytłumaczyła, że "koleżanka nie zapisała dokładnie", ale co tu było zapisywać?! nie było w ogóle dostępnego takie zestawu! w dodatku, każde z nas dostawało o różnym czasie obiad, zanim skończyła jeść ostatnia osoba, ci co dostali na początku, byli już głodni. podsumowując, przyszliśmy tak ok. godz. 15:00, a wyszliśmy po 18:00 i nie dlatego, że ta knajpa, a raczej mega podrzędny bar był tak uroczy... naprawdę nie polecam!