do-sko-na-łe
flaki to moja ulubiona zupa i śmiało mogę założyć, że przed dłuższy czas mógłbym się żywić wyłącznie flakami- w różnych wariantach najlepiej- na pierwsze flaczki po warszawsku, na drugie pulpety z flaczków. na śniadanie i kolacje panino con lampredotto na ten przykład. i tak dalej.
wiedziałem, że prędzej czy później trafię do gocławskiego, ale zapowiadało się że niestety raczej później...
a tu proszę- wtorek, kwiecień a ja na gocławiu na płowieckiej...
w filmach, to w tej sytuacji, przy dźwiękach 'natchnionej' muzyki, na zejście do baru padałby snop niebiańskiego światła, przedzierający się przez deszczowe chmury.
niby nie film, niby bez snopa ale flaki- bajka.
dawno nie jadłem tak dobrych flaków poza domem, a śmiem nawet twierdzić, że nawet w domu.
małmazja! gęste, aromatyczne i gorące flaki pojawiły się na moim stole szybciej niż byłbym wstanie powiedzieć 'i trippaio di firenze' poprawnie.
na stole- opcjonalnie, poza solą i pieprzem, papryka i maggi- to lubię, chociaż zupa była tak dobrze doprawiona, że tylko, od czasu do czasu podsypywałem sobie papryką, celem podostrzenia.
kiedy skończyłem, a skończyłem szybko.
widząc moją konfuzję, pani stojąca za szynkwasem zapytała czy może życzę sobie drugą porcję- widać znawczyni ludzkich charakterów, bo prawdę powiedziawszy- miałem...
zanim popędziłem na spotkanie, na które, między bogiem a prawdą byłem już spóźniony, więc nie widziałem sensu zbytniego pośpiechu- znalazłem jeszcze chwilę na konwersację z przemiłą panią 'zza szynkwasu', która opowiedziała mi historię firmy- wersja skrócona, po krótce opowiedziała mi o procesie przygotowywania zupy, zachęciła do kolejnych wizyt i spróbowania innych dań z oferty.
że wrócę, to pewne, ale czy zdecyduję się zamówić cokolwiek innego niż dwie porcje flaków plus dwie kajzerki (2 razy 14pln, dodatkowa bułka 1pln).
nie wiem.
polecam absolutnie.