czasem dobrze, czasem źle. zdarzało mi się tam wpaść na kebaba, bo mieli dobre mięso i surówki, porcja akurat. poszłam następny raz z zamiarem zjedzenia kebaba i dostałam jakieś okropne niewiadomo co zawierające chyba mielonkę, i przestałam tam przychodzić. kolejnego razu wymęczona i głodna staniem w sklepowych kolejkach skusiłam się na kurczaka po chińsku, wszystko byłoby fajnie, gdyby nie wszędobylska surówka, która tam w ogóle nie pasowała i coś, co mi najbardziej zepsuło smak potrawy - kurczak był z rosołu i tak nim przeszedł, że smak wszystkich innych przypraw, które zostały na niego nałożone (jeśli zostały), zmarł.