restauracja anatewka


repas
5
2 yıl önce
ch manufaktura
nie wiem, czy to koszerne, ale smacznie i miło. trochę się rozpiszę. nie wiem, czy jest to typowa kuchnia żydowska (bo jej nie znamy), ale bardzo mi (i mojej pani) smakowała. poszliśmy na majową, sympatyczną kolację we dwoje. zamówiliśmy: śledzia kiszonego z gruszką karmelizowaną, jagnięcinę po łódzku (w cieście z sosem pomidorowo-parmezanowym), czulent jagnięcy (nieco tłusty), bukiet surówek, ogórek kiszony z cebulą, herbatę jaśminową - za wszystko 111,00 zł (porcje "uczciwe" - najedliśmy się). każde z nas próbowało wszystkich dań i ocena była jednoznaczna - bardzo smacznie. ponad to powitanie - zanim jeszcze dostaliśmy kartę, podano nam kieliszki z szampanem (oczywiście wino musujące, ale w dobrym gatunku) - kelnerka, gdy dowiedziała się, że kieruję samochodem i nie będę pił wina, przyniosła kieliszek soku. w ogóle obsłudze należą się słowa pochwały - nienachalna, ale pilnująca dobrego samopoczucia - dodatkowe nakrycia, gdy chcieliśmy spróbować swoich dań, dzbanuszek z herbatą i dwoma filiżankami, dokładne wyjaśnienia dotyczące zamawianych potraw. na pewno wrócimy spróbować reszty karty. a na koniec dostaliśmy bardzo sympatyczne, wykonane z modeliny, figurki starozakonnych. ponieważ pogoda była bardzo przyjemna, nie oceniamy wnętrza restauracji, bo jedliśmy w ogródku.
0
waldemar
1
3 yıl önce
ch manufaktura
jedzenie ok. dostałem voucher podarunkowy, jak przyszły zapłacić rachunek to okazało się, że jak kwota została napięta na kasę to voucheru nie można wykorzystać
nie wrócę tam mimo że coucher dalej posiadam
0
arcbuz
3
8 yıl önce
ch manufaktura
knajpa żydowska w łodzi to przepis na sukces i anatewka takim sukcesem komercyjnym najwyraźniej jest. przyciąga ludzi, wydaje się bardzo popularna. niestety często popularnośc nie idzie w parze z wyjątkowością kuchni i tak jest w anatewce. jedliśmy ozory i vege gulasz. nie ma się po prostu czym zachwycać. gulasz zupełnie bez polotu, ozorek niczym w solidnym barze mlecznym (chrzanowy sosik ciężkawy bardzo) . wszystko byłoby ok. gdyby nie fakt, że to dość droga restauracja, zupełnie nie warta tej wyceny. marketingowo super, wnętrze stylowe, jedzenie bardzo przeciętne.
0
anna
5
8 yıl önce
ch manufaktura
łódź słynie ze swojej barwnej, wieloetnicznej przeszłości, podczas wizyty w polinie naczytałam się o łódzkiej diasporze żydowskiej, zatem korzystając z okazji zahaczyłam podczas wizyty w tym mieście i o żydowską knajpę. żałuję, że nie poszłam do anatewki przy pietrynie, bo krótka uliczka była najładniejszym fragmentem tej ulicy, mimo, że to nie jest już pietryna stricte, i przechętnie zjadłabym tam raczej niż w uber sztampowej manufakturze.

wystrój bardzo dobry - nie ma przesytu, wszystkie ozdoby są przemyślane. porządne meble, albo stare albo stylizowane, drewniane, na nich białe obrusy. ściany białe, ale nie śnieżnobiałe, nie ma sztucznie mocnego kontrastu między ciemnymi meblami i dekoracjami a zbyt jasnymi ścianami, ciepła tonacja, wpadająca w wanilię, tylko obrusy są śnieżnobiałe. bardzo podobały mi się mini reprodukcje obrazów marc'a chagalle'a malowane na drewnie, jako jedyny kolorowy akcent ładnie zdobiły ściany, jest to też artysta pochodzenia żydowskiego, widać, że żadna z dekoracji nie znalazła się tam przypadkowo.

menu było doprawdy imponujące - wielka rozpiętość tradycyjnych dań, chociaż zdecydowanie zbyt mały wybór dań wegetariańskich - tylko jedna strona, w porównaniu z co najmniej 10 stronami dań mięsnych. koleżanka wegetarianka nie miała wielkiego wyboru, dlatego nie wróciłyśmy do anatewki następnego dnia, czego ja żałuję bo chciałam spróbować innych dań. jej gulasz/leczo było bardzo dobre i sycące, a barszcz smakował zupełnie normalnie, tylko był mniej kwaśny i pieprzny a bardziej słodki niż jestem przyzwyczajona i preferuję.

ponieważ zauważyłam w menu czerninę, zdecydowałam się na to danie - obecnie bardzo rzadko widuje się je w menu w restauracjach, bo to bardzo wymagające danie, potrzeba mieć najświeższe składniki, których termin przydatności jest bardzo krótki. słynna czarna polewka była chyba trochę rozrzedzona, miała kolor brązowy, i słodki smak, właściwie smakowała głównie cynamonem. nie usłyszałam, kiedy pani kelnerka mówiła, że zupa zawiera susz owocowy, i potem miałam przykrą niespodziankę, bo go bardzo nie lubię. na drugie danie wzięłam ozorek w sosie chrzanowym, było pyszne, porcja była ogromna, ciężko było mi ją skończyć. mięso było bardzo dobrze ugotowane, miękkie, soczyste, kruchutkie. na deser już niestety nie było miejsca, czego nie mogę odżałować, bo mieli w menu paschę, którą dotychczas miałam okazję jeść tylko u wedla, i nie wiem na ile była autentyczna, chciałabym spróbować innej dla porównania.

obsługa była bardzo uprzejma i świetnie doinformowana, kompetentnie mówili o jedzeniu i udzielali porad. jedzenie było pyszne, a restauracja była estetycznie wystrojona. na marginesie, bardzo zaimponowała mi zamontowana w środku palarnia - mimo tego, że drzwi były otwarte, w ogóle nie było czuć papierosowego smrodu nawet przechodząt tuż obok dzięki mocnemu cugowi w suficie tej palarni.

nie znam się na kuchni żydowskiej, mam nadzieję, że te dania rzeczywiście są autentyczne. wszystko było lekko słodkawe, więc nie sądzę żebym mogła często jeść takie jedzenie, z tego co widziałam w menu wydaje mi się, że to bardzo ciężka kuchnia, mocno tłusta, mocno mięsna, i słodka (czyli najgorzej po trzykroć). od święta jednak, i tylko na wielkiego głoda (przyszłyśmy bardzo głodne, a obie miałyśmy kłopoty ze skończeniem dań, potem dopiero za 6 godzin przestałyśmy czuć sytość po obiedzie) to może być bardzo ciekawa alternatywa, urozmaicenie diety, bo to zupełnie inne zestawienia smakowe.
0
wielbicielesmaku
4
9 yıl önce
ch manufaktura
bardzo pozytywne wrażenia!. wraz z narzeczonym wybraliśmy się do anatewki, ponieważ zainteresowało nas menu w internecie. w tej na ulicy piotrkowskiej nie było już wolnych stolików, z racji iż była sobota, więc zostaliśmy przekierowani do tej w manufakturze. ogólnie wrażenia bardzo dobre, kelnerka pokazała nam gdzie zostawić płaszcze oraz usadowiła nas w takim odosobnionym pokoiku. ja zamówiłam kaczkę w wiśniach, do tego kelnerka poleciła mi kluseczki, a mój luby wziął cielęcinę w borowikach, do tego jakieś surówki, na początek zupkę szczawiową i oczywiście po 50-tce wódki na zaostrzenie apetytu. wybór to był strzał w dziesiątkę, ale podejrzewam, że co by się nie zamówiło efekt byłby ten sam. kaczka bardzo smaczna, kluseczki bardzo specyficzne, nie takie jak się spodziewałam ''śląskie'', tylko bardzo małe przypominające np. kaszę jaglaną, ale bardzo dobre. na szczególne oklaski zasługuje cielęcina w borowikach, po prostu niebo w gębie! byliśmy zachwyceni, a że nigdzie nam się nie śpieszyło zamówiliśmy też na deser pana cottę. tutaj już standard. do domu prawie się toczyliśmy z przejedzenia. dodam też, że do rachunku dostaliśmy dwóch małych żydków z modeliny, co już kompletnie podbiło nasze serca i zagłuszyło wszelkie wyrzuty sumienia, że zostawiliśmy tam sporo pieniędzy. do tego restauracja posiada kabinę, w której można palić papierosy, a wentylator wciąga cały dym - fajny i wygodny wynalazek. jedyne do czego można się przyczepić to kelnerka, która nie była jakoś szczególnie entuzjastyczna, ale człowiek jest człowiekiem i zawsze może mieć słabszy dzień. ogólnie gorąco polecamy, mimo wysokich cen.
0
bardzo-ciekawy
4
9 yıl önce
ch manufaktura
super miła obsługa. niezwykle rzadko piszę recenzję, ale takiego wielkiego sznycla cielęcego jeszcze nie widziałem (czapka z głowy) super smak, myślę że smażony na masełku, koleżanka jadła czerninę, była zachwycona, nie próbowałem (to jedyna zupa do której nie czuję sentymentu), kaczka z wiśniami naprawdę extra. ceny adekwatne do zawartości talerza. ogródek w którym jedliśmy bardzo schludny i czysty, do środka nie zaglądaliśmy bo szkoda było marnować ładną pogodę.
a najważniejsze w końcu uśmiechnięte kelnerki, naprawdę rzadkość.
0
warszawskismakosz
4
9 yıl önce
ch manufaktura
interesujące miejsce. po wejściu do anatewki człowiek czuje się, jakby czas cofnął się o dobre kilkanaście lat i znowu siedział w salonie babci, z serwetą na kolanach, herbatą mrożoną w karafce i szarlotką dochodzącą w piekarniku. skrzypi drewniana podłoga, okrągłe stoły wypełnione ludźmi, którzy pochłonięci są rozmową. jest miło. dla nas znalazł się wolny stolik na pierwszym piętrze, gdzie zostajemy zaprowadzeni przez miłą i dość pomocną kelnerkę.

na początku zgodnie wybieramy żurek, reklamowany jako zupa na gęsinie. w smaku przypomina mocno grzybową, ale dla mnie to zaskoczenie pozytywne - gęsta, esencjonalna zupa z jajkiem i suszonymi borowikami. jedyne, co szwankowało, to temperatura, bo mogła i powinna być bardziej ciepła. przeciętne było też pieczywo, zwykły, biały chleb. czekadełka się nie doczekaliśmy, ale mimo wszystko to był bardzo miły początek.

dania główne przypominają połączenie kuchni polskiej z motywami żydowskimi. gigantyczny jest zasób podrobów w karcie. próbujemy cynaderek, wątróbki z malinami i pieczonego szpiku kostnego. ceny sprzyjają eksperymentom. ten ostatni specjał jest jednak jak dla mnie zbyt kontrowersyjny i po degustacji tego, co wypływa z wewnątrz kości, wywieszam białą flagę. lubię dziwne doznania smakowe, ale to dla mnie za dużo. wątróbka i cynaderki są za to pyszne, delikatne i pachnące. porcje raczej przystawkowe, przyjemnie zwiększają apetyt. jako, że to ciepłe popołudnie decydujemy się też na domowy, schłodzony kompot wiśniowy, o ile mnie wzrok nie mylił, z dodatkiem rabarbaru. współtowarzysze pochłaniają jeszcze pierogi ze szpinakiem, raczej standardowe w smaku i podaniu, okraszone smażoną cebulką. rachunek nie zwala z nóg jak na przypadkowe miejsce i dość eleganckie.

finałem wizyty jest jeszcze wizyta w toalecie, do której wchodzi się poprzez... szafę. niezapomniane.
0
tysiailukasz
4
11 yıl önce
ch manufaktura
pyszne jedzenie, unikalny klimat. jedzenie faktycznie było super, ale drogo. polecamy w szczególności gęsi pipek oraz sznycel wiedeński z cielęciny - pychota. miejsce na specjalne okazje rodzinne i spotkania po latach. bardzo przyjemna obsługa i niepowtarzalny wystrój. upominki na koniec - bardzo miły gest. miejsce na specjalne okazje rodzinne i spotkania po latach.
0
jakajakasia
4
11 yıl önce
ch manufaktura
pysznie i wspaniały klimat. takiego klimatu nie spotkałam w żadnej innej restauracji. wystrój z dbałością o najmniejszy szczegół, bardzo dobra obsługa i pyszne jedzenie. bardzo polecam paschę i kaczkę w wiśniach, a także mielone kotleciki. każda potrwa przygotowana ze świeżych składników, porcje w sam raz, wszystko dobrze doprawione. byłam tam już kilka razy i nigdy nie narzekałam. ceny adekwatne do jakości. idealne na spotkanie z ukochaną, jak i z rodziną.
0
fist555
2
11 yıl önce
ch manufaktura
jedzenie bardzo przeciętne, ceny bardzo wysokie. zdecydowanie nie polecam. małe porcje, smak przeciętny, za to rachunek bardzo wysoki. knajpa zdecydowanie przereklamowana. za te pieniądze można zjeść zdecydowanie lepiej w innych restauracjach.
0
dareckilodz
4
11 yıl önce
ch manufaktura
świetne miejsce na randkę. jedzenie beznadziejne. beznadziejne jedzenie. „pieczone” ziemniaki – pieczone tylko z nazwy. wrzucone na zimny olej, albo z mikrofali. pstrąg – z „zapachem ryby” – stary albo źle przygotowany. miał być pieczony po galicyjsku – był praktycznie ugotowany bez typowej dla pieczonego pstrąga chrupiącej skórki. kiszona kapusta – sądząc ze smaku – ze słoika „ze sklepu”. suszone śliwki ze śliwowicy – śliwowica chyba bezalkoholowa, śliwki suszone – namoczone w wodzie, zamiast marynowane w śliwowicy. grzybowa poznańskiego – „ zabrakło chleba” – o godz 20 w sobotę! czarnina – z „modyfikowanej mrożonej krwi” – co to jest? „ żydek w prezencie” - ? piękne miejsce na randkę. jedzenie - nie dosyć, że nie koszerne (wiec jakie „ żydowskie”?), to po prostu straszne.
0
bolek99
4
11 yıl önce
ch manufaktura
przyjemnie, ale drogo. zdarzyło mi się odwiedzić anatewkę kilkukrotnie. ogólnie wrażenie pozytywne, ceny trochę odstraszają, ale jedzenie bardzo smaczne. obsługa zorientowana w tym, co sprzedaje i dzięki temu człowiek ma łatwiejszy wybór. sympatyczne miejsce na romantyczną kolację, ale częste wizyty mogłyby zrujnować domowy budżet. wystrój ciekawy, wszystko ładnie się ze sobą komponuje.
0
smakoszek1981
4
12 yıl önce
ch manufaktura
klimat łodzi. uwielbiam łódź za jej historię, zabytki i niepowtarzalną ilość dobrych lokali. anatewka jest super. jedzenie zawsze mi smakuje. uwielbiam sosy, kaczkę... polecam każdemu! czekałem ostatnio za długo, ale i tak emocjonalne podejście do tego typu miejsc pozwala mi na kilka zdań pochlebstw! polecam :).
0
aram
3
12 yıl önce
ch manufaktura
trochę na bakier z kuchnią żydowską. kilka dni temu podczas mojego pobytu jak zwykle kilka spotkań zaplanowałem w manufakturze. tym razem padło na to, że spróbujemy kuchni w anatewce.

wrażenie po wejściu przyjemne choć wcześniejsza rezerwacja stolika za pośrednictwem strony internetowej jak mawia młodzież porażka. zero zainteresowania, zero potwierdzenia po prostu jakby tego nie było. telefon do pani manager - nie odbierany w żadnych porach. dopiero telefon do restauracji spowodował rezerwacje.

obsługa miła i chętna do obsługi klienta. sztućce zawinięte w serwetkę papierowa podawane klientowi raczej nie świadczy dobrze o klasie restauracji. co do kuchni to nazwy potraw z kuchni żydowskiej, same potrawy to już wielka porażka.

farfelki nie smakowały jak farfelki, a jak zwykły makaron zacierki z paczki. frikadelki to babcia selcia się w grobie przewraca - nie można pulpetów nazywać frikadelkami.

obsługa nawet nie jest w stanie nic powiedzieć na temat win, które podobno są z certyfikatem koszerności, ale nie pokazano butelki żeby to potwierdzić.

co do cen, to jak na zaprezentowaną kuchnie ceny za wysokie na pewno nie jest to cena za faktyczną kuchnię żydowską.

warto by było aby kucharz faktycznie poczytał o kuchni albo wziął lekcje u kogoś - warto ta kuchnię poprawić.

ogólna ocena dobra choć mogłoby być lepiej, bo można się spodziewać po takiej restauracji czegoś lepszego.
0
witosz88
3
12 yıl önce
ch manufaktura
gdyby niektóre rzeczy poprawić.... poszliśmy niedawno do "anatewki" w mieszanej grupie. dwie osoby chodza po lokalach częściej, a dwie zdecydowanie rzadziej. dwie osoby z grupy były bardzo zadowolone z poziomu, który zaprezentowanała anatewka. dwie jednak nie.

przede wszystkim w lokalu jest ciasno. dostaliśmy stolik w takim miejscu, że użycie słowa dyskomfort byłoby lekkim niedoszacowaniem, a na uwagę, ażeby zmienić go na stolik na piętrze usłyszeliśmy, że jest zamknięte. z jakiego powodu? uważam, że rearanżacja wnętrza jest konieczna.

obsługa: niezła, ale ta wpadka z miejscem stolika była tragiczna. gdyby nie to, że dla jednego z gości wciaż "anatewka" to synonim lokalu z klasa, to nie zostałbym tam nawet chwili dłużej. reszta wizyty na niezłym poziomie (jeśli mówimy o obsłudze).

jedzenie: dobre, ale niestety nie powalało na kolana. próbowałem nadziewanej gęsiej szyi oraz wołowego mostka w sosie. szyja bez wyrazu, za to mostek przesolony.

uważam, że lokal z takim potencjałem stać na więcej. wyrobiliście sobie przez lata pewna renomę, ale teraz nie osiadajcie na laurach, ponieważ konkurencja, jeśli chodzi o restauracje będzie coraz większa, a klienci zagłosują nogami. wrócę, ale jeśli zawiedziecie mnie ponownie, to znaczy, że troska o klienta, to dla was tylko pusty slogan.
0
oturum aç
hesap oluştur