mimo, że kuchnia już dogasała, a panie zajęte były przygotowaniami do wielkanocnego śniadania, znalazły dla nas kącik i poratowały w biedzie. parę rzeczy jeszcze było na stanie, kwaśnica, wszelkiej maści pierogi, bigos, fasolka...
po typowym zakopiańskim jadle bardzo przyjemna odskocznia w kierunku normalności.
oczywiste jest, że smaki są różne i wszystko kwestia gustu. my jednak byliśmy bardzo zadowoleni. wszystko było bardzo smaczne i jutro na pewno będziemy tam dalej testować resztę menu.
dzień drugi. dziś na stole wylądowały gołąbki. nie odpowiadały moim preferencjom, ale zamawiająca je osoba była zadowolona. oprócz tego pyszny rosół i warte polecenia pierogi z jagodami.
dzień trzeci. dzisiejsza zupa dnia to krem z borowików. bardzo dobra. do tego przetestowaliśmy kotlet schabowy i drobiowy z frytkami i pieczonymi ziemniakami plus zestaw surówek (tzw zestaw rodzinny). można z czystym sumieniem polecić.
na deser ciasto dnia - szarlotka.
przy najbliższej okazji na pewno znów tu zajrzymy.