obok barów mlecznych nikt nie przejdzie obojętnie, bowiem każdy z nas ma wyrobione zdanie na ten temat. jedni nie mogą się nachwalić szybkości obsługi, niskich cen i różnorodności potraw serwowanych w tych przybytkach. po drugiej stronie tęczy mamy ludzi duchotę, specyficzny zapach i ludzi sentymentalnie wprost tęskniących za epoką słusznie minioną, bowiem mają w pamięci miski i łańcuchy z barejowego misia. ja tam nie mam takowych skojarzeń, staram się obiektywnie podejść do oceny spożywanych tam potraw i jakości obsługi. zaglądnąłem zatem do baru mlecznego „pod filarkami”, na rogu starowiślnej i wiślnej, od strony kazimierza.
pierwsza kwestia – nie jest prawdą, że należy obawiać się tamtejszej klienteli, szczególnie że ich przegląd prowadzi mnie do wniosku, że mamy prawdopodobnie wszystkie warstwy społeczne i każdy z nich był lepiej ode mnie ubrany – czy to dlatego, że mój garnitur był nienajlepszej jakości. co tam sprowadza zatem ludzi siedzący w środku przy laptopach i smartfonach, czyżby smaczne jedzenie czy też po prostu niska cena. nieśmiertelna tablica z wykazem potraw i cen to cecha bezsprzecznie charakterystyczna barów mlecznych.
lokal przeszedł maleńkie odświeżenie, ale niestety tylko na zewnątrz. w środku nadal jasne panele ciut utłuszczone, aczkolwiek na stolikach czysto, jakieś kwiatuszki i przede wszystkim dużo przestrzeni między stolikami. nie ma tam zatem tłoku tak często spotykanych w innych lokalach.
obsługa bardzo sprawnie obsługuje klientelę, a nie jest to łatwe zadanie. oczywiście musimy być czujni, gdy krzykną nazwę zamawianej przez nas potrawy, szczególnie że tempo serwowania jest rzeczywiście zawrotne. można powiedzieć, że fast food, choć w tej zdrowszej wersji. nie warto zatem mieć uprzedzeń, bowiem w środku rzeczywiście jest czysto, choć dekorator mógłby rzeczywiście bardziej się postarać.
zamówiłem sobie pierogi z serem (bez śmietany), ale za to ze słusznej ilości posypką (6,3pln) oraz naleśniki z jabłkami (4,5pln). pierogi (sztuk 10) bardzo smaczne, z prawdziwym serowym nadzieniem, a nie z jakąś serowopodobną melasą. z kolei dwa naleśniki z nadzieniem jabłkowym w formie smażonego musu smakują rzeczywiście wybornie. ciasto naleśnikowe dobrze upieczone z lekko przypieczoną skórką, a z uwagi na to, że podano je na gorąco, wydobywa się z nich bardzo smakowity aromat. spróbujcie – bo możecie smacznie zjeść w jakże przystępnej cenie.