pada ostatnio często pytanie: gdzie we wrocławiu jest miejsce z gruzińskim jedzeniem? ptaszki wyśpiewały nam, że w kresie.
osobiście o tym miejscu nie miałam pojęcia - gdzieś obiła się o uszy nazwa przy okazji festiwalu apetyt na miasto, ale jakoś nie została w głowie na dłużej. temat powrócił, gdy szukałyśmy z gosią (która btw. zasiliła naszą widelcową ekipę) miejsca na obiad i pogaduchy. a że menu na facebooku wyglądało conajmniej intrygująco,więc próbujemy.
sam lokal zlokalizowany przy ulicy ofiar oświęcimskich trochę ciężko mi na początku znaleźć - pada deszcz, co utrudnia podnoszenie głowy wysoko w poszukiwaniu szyldów. okazuje się on dosyć surowo urządzony: dużo szarości, czarni, drewno, proste stoliki i krzesła, trochę można się poczuć jak w stołówce. mimo tego jest ładnie, bo prosto a towarzyszy nam bardzo przyjemna muzyka.
no ale nie przyszłyśmy oglądać, tylko jeść. co w menu? dużo nic nam nie mówiących nazw. menu jednak najtrudniejsze i najpopularniejsze dania ma również w wersji obrazkowej - czy wam też przypominają obrazki z starej książki kucharskiej "kuchnia polska"? :) kuchnia kresu łączy w sobie dania kuchni ukraińskiej, uzbeckiej, rosyjskiej, węgierskiej i kozackiej. - czyli powinnyśmy w niej znaleźć wszystkie smaki kojarzące się nam ze wschodem: chleb, kaszę, mięso, słoninę, a przede wszystkim dużo warzyw.
mój pierwszy wybór to: kulisz z grzybami (9 złotych za małą porcję). jedna z obowiązkowych pozycji w kuchni ukraińskiej. zupa na wywarze grzybowym z kaszą, warzywami i borowikami. w kresie wersja wege - jednak w tradycji ukraińskiej często dodawano do niej mięso, by była bardziej syta. zupa rzeczywiście jest mocno grzybowa, intensywnie przebija się też smak palonego masła. całość dania dosyć lekka, na pewno nie zaspokoi wielkiego apetytu. nasuwa się porównanie do krupniku - konsystencja i kasza, jednak ta propozycja jest dużo smaczniejsza :)
dużo bardziej sycącą pozycją okazuje się zamówione przez gosię gruzińskie charczo (również 9 złotych na małą porcję). jak dowiedziałyśmy się od miłej obsługi, jest typowe danie kuchni gruzińskiej, które w konsystencji powinno przypominać odrobinę gulasz. z dużą ilością ostrych przypraw. w kresie otrzymujemy jednak wegetariańską opcję tej potrawy - zupa krem z dużą ilością kaszy, bardzo syta porcja. trudno też doszukiwać się ostrości, zupka jest przede wszystkim słodka, i bardzo paprykowa.
do zamówionych zup dostajemy w prezencie po kromce pieczywa - w tym wypadku słodka chałka świetnie sprawdziła się jako przekąska między zupą a daniem głównym.
jako głównego dania postanawiam spróbować potrawy o nazwie deruny z mięsem (porcja 350 gramowa to 14 złotych). deruny to nic innego niż placki ziemniaczane, w tym wypadku nadziane mięsem mielonym z sosem śmietanowo-pieczarkowym. opcja mięsna jest w kresie dodatkowo zapieczona w piecu. placki są smaczne, dobrze dosolone i pieprzne. niestety cała potrawa okazuje się niesamowicie tłusta i wręcz pływa w oleju. mięso w plackach również nie okazało się, być zbyt smaczne, więc żałuję, że nie wzięłam jednak wersji bezmięsnej, która nie byłaby dodatkowo zapiekana.
gosia natomiast pozostaje w bezmięsnych daniach i decyduje się na gałuszki (mniejsza porcja 9 złotych), czyli kluski gotowane na parze, tutaj podawane w sosie śmietanowym z pieczarkami. gałuszki to typowe danie kuchni węgierskiej, gdzie można je zjeść z skwarkami lub paprykarzem. zdaniem gosi sos do klusek, był za mało gęsty - ale to może dlatego, że uwielbia sosy i mogłaby je jeść w dużych ilościach nawet łyżką. poza tym była to dobra porcja klusek :)
kres należy pochwalić, że udało im się zachować smak kresowej kuchni a przy tym stworzyć również spory wybór dań wegetariańskich. mi osobiście zabrakło w próbowanych daniach ostrości, jednak wszystko było smaczne i można, by rzecz, że typowo domowe. jeśli macie więc ochotę zjeść na mieście, ale bez zbędnego zadęcia i powrócić trochę do smaku jedzenia gotowanego przez wasze babcie - kres to idealne do tego miejsce. a przy tym jest niedrogo!
edit: po naszej wizycie miejsce zmieniło właściciela, więc pewnie pojawimy się jeszcze raz, by sprawdzić jakie zmiany zajdą w lokalu :)
plusy:
- unikalne menu,
- przesympatyczna obsługa,
- ceny,
- duży wybór dań wege
minusy:
- smaczne, jednak tłusto