niestety, nie zachwyciło. do knajpki zabrałam moją mamę z okazji urodzin. wystrój lokalu jest rzeczywiście minimalistyczny i nowoczesny. pewnie posiada walory artystyczne, ale dla nas był po prostu mało przytulny. obraz nad stolikiem był... nieapetyczny. chyba wolimy typowe, może ciut oklepane, ale za to zachęcające do jedzenia wnętrza.
wybrałyśmy tempura hosomaki z tuńczykiem, maki z grillowanym węgorzem, californię i rainbow roll, i herbatę. pani kelnerka znała menu i umiała doradzić, to na plus.
sushi zostało estetycznie podane - wszystko na jednej desce, wyglądało szalenie apetycznie. również ilość dodatków była wystarczająca. niestety, zabrakło nam talerzyków - zdarza się, że z przenoszonego do ust ze środka stołu kawałka zwyczajnie coś się ukruszy, czy kapnie kropelka sosu. postulujemy o talerzyki, choćby na życzenie.
mamy mieszane wrażenia w kwestii smaku. bez wątpienia ryby było sporo i była świeża, jednak ryż moim zdaniem pozostawiał nieco do życzenia, był niewyraźny, jakby za słabo doprawiony.
z kolei glony były ciut za miękkie i gumowe, przez co było trudno je pogryźć. ogólnie nie było to złe, ale też nie tak pyszne jak w naszym ulubionym łódzkim lokalu.
herbata podana w fajnym, notabene bardzo ciężkim czajniczku, dobrze trzymającym ciepło. smaczna i w odpowiedniej ilości.
podsumowując, ponieważ mamy ulubiony lokal, jakość sushi w ato musiałaby nas zachwycić, aby skłonić do ponownego skorzystania. nie zachwyciła, więc mimo ciekawego menu na sushi nie wpadniemy, chyba, że postanowimy spróbować gorących dań, których spory wybór jest w karcie. nie polecam, ale też i nie odradzam, może mieli gorszy dzień.